Kolejny fenomen Avatara - paradoksalnie dzięki "trollom haterom" ma rekordową liczbę tematów - zresztą jak pisałem o tym wcześniej przysłużył się wielu innym wybitnym filmom, bo dzięki tej forumowej "naparzance" wiele młodych osób - fanów Avatara choćby z przekory, choćby z czystej ciekawości, choćby po to by przemądrzałym pseudointelektualistom wytrącić argument z ręki oglądneło klasyki jak Ojciec Chrzestny, Czas apokalipsy, może nawet kino Kieślowskiego czy Bergmana - raz jeszcze z uporem maniaka powtarzam AVATAR wskrzesił kino i zrobił dla niego wiele dobrego.
I tą wypowiedzią mnie dobiłeś - bo zmierzch to naprawdę stolec, by nie powiedzieć GÓWNO, a Avatar w moim przekonaniu JEDNAK NIE - owszem komercja, ale jednak KINO z najwyższej półki jak Indiana Jones, Star Wars, Alien/s, ET - czyli MAGIA KINA, NIE AMBICJA/SZTUKA ale jednak MAGIA - rozrywka na najwyższym poziomie.
Nic dodać nic ująć.
pmp, krzyrzak, jannek - uczcie się dobrego podejścia do filmów.
Co takiego? Że co zrobił? Przyczyna takiego stanu jest o nieba bardziej prozaiczna; o filmach ambitnych trudniej się dyskutuje bo wymaga to czegoś więcej niż tylko pisania, że coś jest piękne bo jest piękne, prawienia nieuzasadnionych peanów, albo kłócenia się i wymianie prostackich inwektyw. Popatrz jak ludzie piszą o Avatarze i o jakich pierdołach rozprawiają. Rozpływają się nad pięknem obrazu - co jest rozmową o pogodzie i nie prowadzi absolutnie do niczego jak tylko do jałowej wymianie ochów i achów - ew. napierdzielaja się nawzajem obrzucając mięchem i denerwując nawzajem. Avatar nie zrobi dla kina nic więcej poza popularyzacja 3D, co faktycznie robi kinematografii raczej niedźwiedzia przysługę - już słyszę jak "dzieciaki" burczą między sobą, że od teraz to jedynie na 3D do kina opłaca się iść, a to jest raczej smutne. Avatar jedyne co zrobił i robi dla kina, to zmiana optyki patrzenia, na film jako taki, przez osoby młode, zbanalizowanie sensu treści i ukrócenie jej zawartości do absolutnego minimum. Czy w takim razie, jeśli przyjąć punkt widzenia fanów o niezwykłości i epokowości Avatara, to znaczy, że już żadne inne treści się nie liczą a język filmu ma zostać okrojony litylko do zabiegów wizyjno formalnych, czyli coraz piękniejszego i głębszego obrazu?
Uwielbiam drażnić fanów Avatar, ale zupełnie nie godze się z wizją tego filmu jako nowego Obywatela Kanea;]
W Avatarze każdy widzi tyle ile chce. Inna sprawa, że niektórzy go z deczka nadinterpretują i wymyślają niewiarygodne teorie :)
Dla mnie jest to świetny film, jedyny który był w mojej pamięci przez długi czas i na który poszedłem drugi raz do kina.
Avatar pokazał mi po prostu, jak może wyglądać to, co planuję, jeśli mi się uda :)
A Ziemia jest lepsza i piękniejsza od Pandory. Ludzie, którzy pieprzą o zniszczonej Ziemi jacy to my niedobrzy sami siedzą w brudnych miastach. marnie egzystując i korzystają z "tej złej technologii". Zwykli hipokryci, którym latanie na Pandorę znudzi się po 2 miesiącach.
Trzeba sobie znaleźć cel w życiu.
"Bo życie nie ma sensu. Trzeba go odnaleźć samemu"