7,4 824 tys. ocen
7,4 10 1 823766
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Na "Avatara" niemal siłą wyciągnęła mnie narzeczona. Znałem zarys wabuły i wiedziałem, czego tym razem mogę się spodziewać po Cameronie, dlatego poszedłem jak na ścięcie. Na szczęście nie było tak źle; wygodny fotel, sporo miejsca na nogi - w miarę wygodnie można było się zdrzemnąć.

Koncepcja scenariusza była obiecująca. W końcu to nie "ufoludki" do nas, tylko my przylatujemy do nich. Nawet nie przypuszczałem, że ten dość niekonwencjonalny pomysł można ubrać w tak oklepaną, prymitywną i jednostronną fabułę. My, wyżej rozwinięci ludzie, jesteśmy ci ŹLI, a one, prymitywne istoty, to ci DOBRZY. My żądni zniszczenia i krwi, oni poczciwi, żyjący w zgodzie z naturą. My bezduszni, oni posiadający intuicyjną mądrość życiową, że roślina wysłuchuje ich modlitw. Zero głębszej refleksji, brak kontekstu, motywu, spojrzenia z drugiej strony, totalne NIC. Całość to kopia dziesiątek ekranizacji nawiązujących do kolonizacji ziem zamieszkałych przez Indian, których z resztą Na'vi do złudzenia przypominają. Nawet fryzury mają stylizowane na wzór Cheyenne'ów, tudzież Siouxów. Doprawdy, przeciętnego sześciolatka stać na większą pomysłowość. Ah! przepraszam, Na'vi mieli ogony, które spełniały tylko jedną funkcję - wyraźnie im przeszkadzały. Oczywiście jest ON - żołnierz o wrażliwym sercu, który odłączył się od "swoich" i ONA - tubylczyni, która sprzeciwiła się "swoim". No i mamy "Pocahontas". Gdy na ekranie pojawił się pierwszy smurf, a raczej smurfetka, dalszy ciąg filmu był oczywisty, z zakączeniem włącznie.

Efekty specjalne to jedyny pozytyw, jakiego spodziewałem się po tym obrazie. Niestety, zawiodłem się sromotnie. Motion capture jeszcze ujdzie, chociaż szału nie ma, ale pozostałe animacje oraz teksturowanie to jest kpina z widza. Lepsze renderowanie widuję w grach na moim leciwym i wiekowym już PC-cie. O klasę wyżej pod tym względem prezentował się "Juraissic Park" sprzed 17-tu lat. Pominę tu już kwestię płaskiego jak talerz 3D, bo to może zależeć od kina (oglądanie Avatara w IMAX byłoby zbytnią rozrzutnością), chociaż w tym samym multipleksie "Final Destination 4" prezentował się poprawnie.

Byc może jednak moja opinia nie jest dostatecznie rzetelna; w końcu dość często przysypiałem podczas seansu.

ocenił(a) film na 7
Intelli

Masz 100% racji









Sporo przysypiałeś

ocenił(a) film na 1
META_2

i nic w czasie tego snu nie stracil... strata czasu jest raczej ogladanie go w kinie

ocenił(a) film na 5
Intelli

SPOILERY

U mnie również poniżej oczekiwań.

Poza przedostatnim akapitem zgadzam się z tym co napisałeś (to pierwszy film jaki w 3D widziałem i zrobił na mnie spore wrażenia, może dlatego, że nie widziałem innych ;-) ).

Infantylność mnie zdenerwowała najbardziej. Rozumiem, że to baśń, ale na przykład motyw z Rodriguez, która jak gdyby nigdy nic zdezerterowała sobie z pola walki ("nie na to się zapisywałam") i poteem jak gdyby nigdy nic chodzi sobie po bazie, nie spotyka ją za to żadna kara i jeszcze wykrada stamtąd helikopter to zwykły lol i pójście na łatwiznę.

Również moralność głównego bohatera była straszna i nikt jakoś nie zwraca na to uwagi. Przecież zakochał się w Neytiri (możliwe, że jej imię się inaczej pisze), spędzał z nią mnóstwo czasu, a przecież musiał mieć świadomość tego, że działa przeciwko całemu jej gatunkowi. I z jednej strony miziu-miziu, natura jest super i mam nogi, a z drugiej codzienne raporty jak to nakopać niebieskim. No przecież to nie poważne jest.

ocenił(a) film na 10
Fornik

Napisze tak: Najpierw zastanowiłem się 5 trochę zastanowiłem co napisać, no a teraz mniej więcej wiem....

"I z jednej strony miziu-miziu, natura jest super i mam nogi, a z drugiej codzienne raporty jak to nakopać niebieskim. No przecież to nie poważne jest."

A skumałeś że nikt nigdy nie wie co będzie w przyszłości?? Najpierw donosił aby "dostać" nowe nogi i odlecieć znów na ziemię, później przez to że się zżył (i to dosłownie :] ) z Navi (z jedna z nich ) uznał że to co robił jest niemoralne i np: nie mógłby żyć z tym że przez niego zniszczono navi a on popyla sobie z nowymi nóżkami...

Demotywują mnie ludzie bez żadnej wyobraźni, najlepiej było by gdyby napisano dla niektórych poradnik do filmów pt. "Jak ogarnąć (np.) Avatara".

PS. Oczywiście może to być oklepane no ale bez jaj, że nie można zauważyć czegoś takiego.

ocenił(a) film na 10
plot51

Najpierw zastanowiłem się 5 minut.* - nie napisałem minut po prostu ;p

ocenił(a) film na 5
plot51

Skumałem. Skumałem też, że żołnierz z doświadczeniem wojskowym,a nie gołowąs na pierwszej misji, wie do czego służy rekonesans i wie jaki będzie rezultat jego pracy.

Skumałem też, że każdy z głową będzie wiedział, że tubylcy nie będą chcieli wymienić swoich złóż na nic co mają ludzie, bo po prostu ludzka cywilizacja nie miała dla nich nic wartościowego do zaoferowania (zresztą, zdaje się, że postać grana przez Ribsi'ego mówiła, że oferowali wsio, a tamci nic nie chcieli) i skunałbym w takiej sytuacji, że prędzej czy później sytuacja stanie się napięta.

Zresztą proces "żżywania" się był pokazany w "montażu" ("Even Rocky had a montage!" ;-) ) i główny bohater nic sobie nie robił z sytuacji w której się znalazł. Dopiero przed samą rozpierduchą miał olśnienie (jak obudził się w swoim normalnym ciele i powiedział coś w stylu "Jake co ty robisz" poprzedzonym 5 minutową przemową o tym, że musiał się w końcu obudzić), przecież miał mnóstwo czasu na zrozumienie tego.

ocenił(a) film na 10
Fornik

Z jednej strony infantylność ci się nie podoba, z drugiej strony nie rozumiesz że człowiek nie zawsze postępuje logicznie, nie wszystko jest czarno-białe.
Gość najpierw chciał dostać nowe nogi i okazać lojalność pułkownikowi. Potem zaczął brnąć w ten świat i był rozdarty. Z jednej strony nie mógł przestać składać raportów i żyć sobie wesoło z Na'vi bo wtedy odesłano by go na ziemię od razu, od razu wykarczowano by las. Był w potrzasku, wiedział że nie może tego przerwać bo to wszystko się skończy, z drugiej wiedział że i tak się skończy kiedy miną 3 miesiące. Jeżeli chodzi o Rodriguez to wystarczyło powiedzieć, że aparatura nawaliła, nikt nie będzie dociekał czy tak było, czy nie. Szykujemy się do wojny, to nie istotne w tej sytuacji.

ocenił(a) film na 5
Nezumi

ad 1) Czyli, że bardziej dorosłym rozwiązaniem w takiej sytuacji, jest ciągnięcie tej baardzo niewygodnej sytuacji i kosztem bezpieczeństwa osoby do której, o ile się nie kocha, to przynajmniej żywi się do niej mocne uczucia i wszystkich jej bliskich ? To dopiero bardzo dorosłe. Rozumiem, że był w trudnym położeniu, ale z pośród wszystkich rozwiązań, nic nie robienie, to najgorsza decyzja. Gdyby nie fakt, że Jake miał siłę sprawczą ( i nie mówię tutaj o Enwyie czy jak tam się bogini ichnia nazywała, tylko o scenarzyście :P ) po swojej stronie i nie byłaby to po prostu bajka, to nie skończyło by się to dlań, tak dobrze. Szczęśliwe dla niego, to bajka.

ad 2) Aha, i nie musiała złożyć żadnego meldunku, nikt nie zbadał maszyny, a do tego w sytuacji w której ludzi stać na wysłanie statku kosmicznego z załoga w inną cześć galaktyki nie ma nikogo kto sprawuje pieczę nad maszynami w czasie walki ? Daj spokój. Zresztą to już (zarówno z mojej jak i twojej strony) robienie z igły widły. W filmie było to pokazane prosto, nie spodobało jej się, to sobie poleciała i już.

ocenił(a) film na 10
Fornik

Ludzie bardzo często nie postępują tak jak powinni i brną w sytuacje bez wyjścia. Tak, to bajka. Szczęśliwie dla Jake'a, Na'vi, ludzi z przyszłości i tych z teraźniejszości - nas. To bajka, jak dobrze że to taka ładna bajka! :P
Przyjmując takie wytłumaczenie, pewnie złożyła meldunek, może wyciągnęła gdzieś jakiś kabelek żeby móc to potwierdzić. Nie znam się na statkach z przyszłości, więc nie wiem co mogła powiedzieć, ale mogła bo ludzie byli zajęci wojną z niebieskimi kotami, było zamieszanie, a ona wiedziała co powiedzieć żeby uszło na sucho.

użytkownik usunięty
Fornik

''zyli, że bardziej dorosłym rozwiązaniem w takiej sytuacji, jest ciągnięcie tej baardzo niewygodnej sytuacji i kosztem bezpieczeństwa osoby do której, o ile się nie kocha, to przynajmniej żywi się do niej mocne uczucia i wszystkich jej bliskich ?''

Więc nie do końca jest tak bardzo czarno-białe jakby mogło wydawać się na początku.

ocenił(a) film na 5

Nie ja pisałem, że wszystko w filmie jest czarno białe, tylko użytkownik który mi odpowiedział :).

Inna sprawa, że w tym filmie konflikt jest czarno-biały, a główny bohater jest postawiony w sytuacji której tak naprawdę niewiele może zaradzić (poza staniem się super bohaterem, podniesieniem morale Na'vi i zwyciężeniem wojny jak się okazuje).

Jednak, wciąż trudno mi zaakceptować jego wybory (a raczej ich brak). Przecież tak naprawdę jego działanie na dwóch frontach mogło doprowadzić do śmierci jego wybranki, bo ta nie świadoma tego, że jej ukochany wpierdziela sobie śniadanie w swoim ciele, próbowała go ratować itp. I to mnie trochę razi, fakt, że Jake w jakiś cudowny sposób wygrywa z ludzmi (again baśń) zamazuje ludziom, to jak jego poczynania były po prostu złe. Nie mówię, że mógł zaradzić wojnie, ale gdyby w sytuacji w której zaczął zżywać się z Na'vi mógł ich ostrzec, znali oni planetę, mogli pochować się gdzieś w jaskiniach, lub po prostu oddać te drzewo, bo w końcu życie to wartość nadrzędna. Lub w ostateczności zbroić się do beznadziejnej walki.

Rozumiem, że życie nie jest proste - co więcej fakt, że ktoś mi chcę pokazać to na przykładzie "Avatara" trochę mnie bawi - jednak po prostu chciałbym komuś uświadomić, że mały brak możliwości bohatera i jego egoizm ( "bo ON miał dostać nowe nogi", "bo ON ją kochał", "bo ON chciał żyć z Na'vi") nie może być wytłumaczeniem jego zachowania.

użytkownik usunięty
Fornik

''Inna sprawa, że w tym filmie konflikt jest czarno-biały''

W każdym epickim widowisku konflikt jest czarno-biały :)

''Jednak, wciąż trudno mi zaakceptować jego wybory (a raczej ich brak). Przecież tak naprawdę jego działanie na dwóch frontach mogło doprowadzić do śmierci jego wybranki, bo ta nie świadoma tego, że jej ukochany wpierdziela sobie śniadanie w swoim ciele, próbowała go ratować itp.''

Wiesz, takie coś jest w wielu filmach akcji. On nie zdawał sobie sprawy że mogą pojawić się buldożery akurat wtedy.

''I to mnie trochę razi, fakt, że Jake w jakiś cudowny sposób wygrywa z ludzmi (again baśń) ''

Sam sobie odpowiedziałeś - baśń :)

''mógł ich ostrzec, znali oni planetę, mogli pochować się gdzieś w jaskiniach, lub po prostu oddać te drzewo, bo w końcu życie to wartość nadrzędna.''

W życiu nieraz postępujemy głupiej i nie znajdujemy idealnych rozwiązań, a to tylko film. :) Gdyby tak zrobił nie mielibyśmy co oglądać.

''mały brak możliwości bohatera i jego egoizm ( "bo ON miał dostać nowe nogi", "bo ON ją kochał", "bo ON chciał żyć z Na'vi") nie może być wytłumaczeniem jego zachowania.''

Więc nie jest tak idealnym rycerzem jak go ludzie na siłę malują. :)

ocenił(a) film na 5

"Wiesz, takie coś jest w wielu filmach akcji. On nie zdawał sobie sprawy że mogą pojawić się buldożery akurat wtedy."

Ok, ale powinien się spodziewać tego, że prędzej czy później coś złego zacznie się dziać i zagrozi to temu idyllicznemu światu który poznaje.


"Sam sobie odpowiedziałeś - baśń :)"

Źle uciąłeś. Nie razi mnie to, że "wygrał", tylko to, że jego złe postępowanie nie jest zauważane.

"W życiu nieraz postępujemy głupiej i nie znajdujemy idealnych rozwiązań, a to tylko film. :) Gdyby tak zrobił nie mielibyśmy co oglądać. "

W sumie właśnie dlatego film mi się nie spodobał. Sama główna oś fabularna była dla mnie dlatego infantylna, bo wydaje mi się, że żaden dorosły człowiek i rozsądny (czy Na'vi :) ) nie postępował by w ten sposób w jaki postępuje dwójka głównych bohaterów, czy choćby szef całego przedsięwzięcia.

użytkownik usunięty
Fornik

''Ok, ale powinien się spodziewać tego, że prędzej czy później coś złego zacznie się dziać i zagrozi to temu idyllicznemu światu który poznaje. ''

W życiu nieraz też tak jest, ze nie myślimy o tym co ważne tylko brniemy w dziadostwo które może to zaprzepaścić. :)

''Nie razi mnie to, że "wygrał", tylko to, że jego złe postępowanie nie jest zauważane. ''

Może i coś w tym jest. Jednak nie jest to gatunek filmu w którym zmieniałoby to postać rzeczy.

''żaden dorosły człowiek i rozsądny (czy Na'vi :) ) nie postępował by w ten sposób w jaki postępuje dwójka głównych bohaterów, czy choćby szef całego przedsięwzięcia.''

Rozsądny pewnie by tak nie postąpił, ale wielu dorosłych tak, a nawet gorzej. :) Sam bohater przyznaje parę razy że jest jedynie tępym wojakiem, a Neytiri mówi o nim ''like a child'' :)

ocenił(a) film na 5

Z tym czego nie cytuje się zgadzam :).

Intelli

Zgadzam się z tobą. Ale ja na avatara poszedłem z ciekawości co ten Cameron znów wydziwi.
Potężna promocja. Nieziemskie efekty czego ludzie jeszcze nie widzieli. A tak naprawdę wszystko już było. Jedyną nową rzeczą były efekty. Efekty może i imponujące ale dla mnie film musi zawierać też inne elementy. To że zlamowali ubrania od Indian to jeszcze jakoś przeżyłem. Ale jeśli chodzi o zwierzęta. Smoki, konie, drapieżniki przypominające panterę i te jakby nosorożce. Poza małymi szczegółami wyglądały jak rodzime ziemskie zwierzęta. Jungla jeszcze jako tako wyglądała. Za stworzenie jakiegoś obcego świata + dla Camerona ale znowu minus za to że tego nie pociągnął.


Dla mnie film, to na pierwszym miejscu sztuka aktorska scenariusz z ciekawą fabułą który zaskakuje widzów i pomysł. A avatar? W avatarze zaskakiwały tylko efekty. Efekty są ważne w filmie. Ale jak zabraknie wcześniejszych punktów to wychodzi taki Matrix. Piszę matrix myśląc o filmie, który kiedyś robił furorę z powodu efektów podobnie jak teraz avatar. Efekty te są już przestarzałe dlatego film matrix znacząco stracił na wartości. Stał się przeciętny, a nawet kiepski.


użytkownik usunięty
dzapanq

''Nieziemskie efekty czego ludzie jeszcze nie widzieli. A tak naprawdę wszystko już było. ''

Gdy podzielisz filmy na kawałki odrębnie efekty, wątki fabularne, zdjęcia itp. to w prawie każdym filmie znajdziesz to co już było gdzieś. Na filmy trzeba patrzeć jako całokształt.
Nie mieliśmy jeszcze do tej pory historii miłosnej między człowiekiem a kosmitką, najazdu ludzi na inną planetę przy tym wspaniałych krajobrazów z kalekim głównym bohaterem w jednym filmie. Jako całokształt Avatar jest filmem bardzo dobrym.

użytkownik usunięty
Intelli

Jeśli wiedziałeś że film nie będzie w Twoim klimacie to dlaczego na niego poszedłeś mimo wszystko? Raz zdarzyło mi się pójść na film, który z góry był u mnie przegrany. Nuda przesądziła że już nigdy więcej tak nie postąpiłem.

''Zero głębszej refleksji, brak kontekstu, motywu, spojrzenia z drugiej strony, totalne NIC. ''

Po obejrzeniu trailera było wiadome, że nie będzie to film wielce refleksyjny lecz rozrywkowy. Było też to powiedziane w zapowiedziach.

''Całość to kopia dziesiątek ekranizacji nawiązujących do kolonizacji ziem zamieszkałych przez Indian, których z resztą Na'vi do złudzenia przypominają. Nawet fryzury mają stylizowane na wzór Cheyenne'ów, tudzież Siouxów.''

Historii po to się uczymy aby nie powtarzać błędów przeszłości. Historia przekazywana w jakikolwiek sposób może przynieść więcej pożytku niż szkoda. Nie jest to film nie wnoszący nic jak Transformers lub 2012. Mamy tutaj w formie przypowieści zobrazowane najazdy na Azteków, wojny indiańskie w Ameryce Północnej czy walki z Zulusami. Dla wielu widzów łatwiej to dojdzie niż po przeczytaniu podręcznika, w którym jest na ten temat kilka zdań i nic nie znaczące daty. Fryzury są stylizowane na inne plemiona niż te które wymieniłeś, ale to szkopuł. :)

''Oczywiście jest ON - żołnierz o wrażliwym sercu, który odłączył się od "swoich" i ONA - tubylczyni, która sprzeciwiła się "swoim". No i mamy "Pocahontas". Gdy na ekranie pojawił się pierwszy smurf, a raczej smurfetka, dalszy ciąg filmu był oczywisty, z zakączeniem włącznie.''

Znów się kłania chodzenie w ciemno do kina. Już w zapowiedziach było wiadomym, że fabuła będzie uniwersalna, a film to czysta rozrywka. Podaj mi przykład rozrywkowego widowiskowego kina, gdzie główny bohater jest bardzo zmienny psychicznie.

''Niestety, zawiodłem się sromotnie. Motion capture jeszcze ujdzie, chociaż szału nie ma, ale pozostałe animacje oraz teksturowanie to jest kpina z widza. Lepsze renderowanie widuję w grach na moim leciwym i wiekowym już PC-cie. O klasę wyżej pod tym względem prezentował się "Juraissic Park" sprzed 17-tu lat.''

To czysty absurd. Wyżej moja opinia mogła być nieobiektywna, lecz przy tym cytacie stoi bliżej faktu. Efekty specjalne są wyśmienite. Jurassic Park był genialny lecz kilkanaście lat temu. Teraz te efekty się zestarzały. To były nowością jedynie modele dinozaurów, których animacja obecnie jest dość archaiczna. W Avatarze jedno zwykłe drzewo ma ok. 1.800.000 polygonów. Cała natura od skał, przez florę i faunę tworzą wizualny efekt. Żaden film (jestem na bieżąco pod względem efektów specjalnych) a tym bardziej gra nie została pod tym względem tak dopracowana. Z grafiką mam do czynienia na co dzień toteż umiem ocenić to co widzę w tym filmie.

''Pominę tu już kwestię płaskiego jak talerz 3D, bo to może zależeć od kina (oglądanie Avatara w IMAX byłoby zbytnią rozrzutnością), chociaż w tym samym multipleksie "Final Destination 4" prezentował się poprawnie. ''

Jest to inna technika niż w tradycyjnych filmach typu Oszukać Przeznaczenie. Wiele artykułów było na ten temat.

"Jeśli wiedziałeś że film nie będzie w Twoim klimacie to dlaczego na niego poszedłeś mimo wszystko?"
"Po obejrzeniu trailera było wiadome, że nie będzie to film wielce refleksyjny lecz rozrywkowy. Było też to powiedziane w zapowiedziach."
Fakt, mogłem nie iść. Poszedłem głównie dla towarzystwa. Mimo wszystko, miałem jakieś minimalne oczekiwania. Film rozrywkowy nie oznacza prymitywnej, przewidywalnej fabuły (np. "Matrix" w swoim czasie). Nie spodziewałem się dramatu psychologicznego, czy też historycznego. Miałem nadzieję, że film trzyma poziom w swoim gatunku. I gdyby tak było, złego słowa bym nie napisał.

"Historii po to się uczymy aby nie powtarzać błędów przeszłości. Historia przekazywana w jakikolwiek sposób może przynieść więcej pożytku niż szkoda. Nie jest to film nie wnoszący nic jak Transformers lub 2012. Mamy tutaj w formie przypowieści zobrazowane najazdy na Azteków, wojny indiańskie w Ameryce Północnej czy walki z Zulusami. Dla wielu widzów łatwiej to dojdzie niż po przeczytaniu podręcznika, w którym jest na ten temat kilka zdań i nic nie znaczące daty."
Nie tylko podręcznika. Te problemy kino poruszało już dziesiątki, jeśli nie setki razy. I nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przekazywało te historie nadal. Jednak moim zdaniem zestawienie koncepcji filmu z tego rodzaju przesłaniem jest niefortunne - aż zgrzyta, chciało by się rzec.

"Fryzury są stylizowane na inne plemiona niż te które wymieniłeś, ale to szkopuł. :)"
Wydawało mi się, że warkocze były typowe dla Cheyenne'ów, a głowy ogolone po bokach dla Siouxów. Przyznaję się jednak bez bicia, że w tej kwestii pamięć może mnie zawodzić.

"To były nowością jedynie modele dinozaurów, których animacja obecnie jest dość archaiczna. W Avatarze jedno zwykłe drzewo ma ok. 1.800.000 polygonów. Cała natura od skał, przez florę i faunę tworzą wizualny efekt. Żaden film (jestem na bieżąco pod względem efektów specjalnych) a tym bardziej gra nie została pod tym względem tak dopracowana. Z grafiką mam do czynienia na co dzień toteż umiem ocenić to co widzę w tym filmie."
Właśnie te "archaiczne" dinozaury miałem na myśli. Owszem, ich animacja była toporna, ale teksturowanie w porównaniu do Avatara, o niebo lepsze. Dobrze, że wspomniałeś o polygonach. W rzeczy samej, w przypadku roślinności ich liczba przekłada się na jakość, ale nie dlatego, że ktoś się nad tym napracował, tylko dlatego, że takie elementy jak roślinność czy naturę nieożywioną generuje się z automatu. Wówczas rozdzielczość w wielokątach wprost przekłada się na szczegółowość tekstur. Jednak w przypadku zwierząt czy ludzi już nie jest tak łatwo. Tu potrzebne są wysiłek i artyzm żywych ludzi, a tego w Avatarze zabrakło. Tych wielokątów mogłoby iść nawet w miliardy, a to i tak by nic nie dało, bo nie przyłożono się w Avatarze do projektu postaci. To właśnie dzięki tym szczegółom, dzięki temu dopracowaniu, jak u Spielberga ryknął tyranozaur, to prawie czułem smród jego oddechu na twarzy. A w Avatarze te zwierzątka jakościowo są porównywalne co najwyżej do postaci ze "Shreka".

"Jest to inna technika niż w tradycyjnych filmach typu Oszukać Przeznaczenie. Wiele artykułów było na ten temat."
No tu to mnie poniosło i biję się w piersi. Nie znam się zbytnio na kinematografii 3D i pewnie jak bym obejrzał Avatara w porządnym kinie, to chociaż z tego byłbym zadowolony. ;)

ocenił(a) film na 9
Intelli

"A w Avatarze te zwierzątka jakościowo są porównywalne co najwyżej do postaci ze "Shreka". "
Żeś zaszalał. Co najwyżej bałwanek Bouli lub pingwin Pik-Pok.

użytkownik usunięty
Intelli

''Nie spodziewałem się dramatu psychologicznego, czy też historycznego. Miałem nadzieję, że film trzyma poziom w swoim gatunku.''

Kwestia gustu. Dla mnie poziom trzyma. Zdaję sobie sprawę z jego przewidywalności, lecz inne elementy sprawiają że zrobił na mnie wrażenie. Do kina chodzę bardzo często, czasem kilka razy w miesiącu. Oglądałem wiele wybitniejszych filmów, jednak żaden nie zachwycił mnie tak bardzo od wielu ładnych lat.

''Nie tylko podręcznika. Te problemy kino poruszało już dziesiątki, jeśli nie setki razy. I nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przekazywało te historie nadal. ''

Historia czesto ulega zapomnieniu, trzeba ją odświeżać z duchem czasów. Nie trafiłby tak mocno do ludzi kolejny film o Indianach, których epoka w kinematografii przeminęła wraz z XX wiekiem. W XXI wieku mogą zastąpić ich Indianie z innej planety.

''Wydawało mi się, że warkocze były typowe dla Cheyenne'ów, a głowy ogolone po bokach dla Siouxów. Przyznaję się jednak bez bicia, że w tej kwestii pamięć może mnie zawodzić. ''

Moda indiańska była bardziej rozmaita, nawet pośród jednego plemienia. Dla Europejczyka nie interesujacego się tematem za pewne różnice nie będą tak widoczne. Interesuję się tematem, więc stąd moje większe wyczulenie - rekonstrukcje/rysunki/modele wojowników w 3d.

''To właśnie dzięki tym szczegółom, dzięki temu dopracowaniu, jak u Spielberga ryknął tyranozaur, to prawie czułem smród jego oddechu na twarzy. A w Avatarze te zwierzątka jakościowo są porównywalne co najwyżej do postaci ze "Shreka". ''

Ja odczułem zupełnie na odwrót. Szczegóły były stworzone wręcz perfekcyjnie. Na forach o grafice więcej o tym pisałem. Mogę ewentualnie potem wkleić posty. Możliwe że ta sztuczność i niedopracowanie wynikało jedynie z możliwości kina. Wiele z nich zawiodło i nie przygotowało się na seans Avatara. Przy 6 razach kiedy oglądałem ten film jeden okazał się porażką, aż biło sztucznością i jak mówisz postaci wydawały się bardziej niczym z gry niż najlepszej jakości filmu.

''No tu to mnie poniosło i biję się w piersi. Nie znam się zbytnio na kinematografii 3D i pewnie jak bym obejrzał Avatara w porządnym kinie, to chociaż z tego byłbym zadowolony. ;)''

Na odbiór 3d wpływa też zmęczenie, stan pod wpływem alkoholu, wady wzroku (nawet małe), nieprzyzwyczajenie oka do obrazu 3d itp.

Intelli

Avatar nie spełnił Twoich oczekiwań to obejrzyj Hurt Locker....to juz jest mniej film dla dzieci...chociaż niektóre zdarzenia są naciągane to i tak ogląda się go z zapartym tchem :) szczerze polecam

ocenił(a) film na 9
Krzyrzak69

Człowieku, trzymaj fason, jak chcesz komuś polecić dobry film wojenny, to niech to nie będzie patetyczny Hurt Locker a spod ręki mistrza Kubricka , Full Metal Jacket.

ocenił(a) film na 9
Intelli

Ludzie, nie lepiej w domu się przespać? Tylu tu ambitnych i inteligentnych ludzi, pełnych przemyśleń o istocie wszechświata i okolic, ale jeden przez drugiego na "Avatara" biegnie. Oczywiście nie z własnej woli tylko "ktoś go zaciągnął" albo pod groźbą pręgierza na film wysłał... A potem jeszcze kazał gorzkie żale na forum czynić. W końcu nie ma bardziej pasjonującego zajęcia niż rozwodzenie się nad rzeczami nudnymi. No ale przecież nie można się publicznie przyznać , że fajerwerki są fajne. Takie łone puste i pozbawione znaczenia...

I tak taplamy się w błocie, które sami tworzymy,a karuzela jedzie dalej. Za parę lat pojawi się "Avatar 2" i historia się powtórzy. Stawiam 2 zł, że wszystkie marudy i malkontenci zaliczą film w przeciągu dwóch tygodni od premiery najpóźniej i to tylko dlatego, że bilety na pierwszy tydzień poszły za szybko...

GodFella

ja nie bo ja avatara 2 pobiorę z neta...2 razy nie dam się oszukać

ocenił(a) film na 1
Krzyrzak69

ja tez na 2 na bank nie pojde... chyba ze mi zaplaca :P

ocenił(a) film na 9
Krzyrzak69

Czy masz jakąś 24/7 misję płodzenia beztreściowych postów na forum. Masz więcej wypowiedzi na forum filmu, którego nie lubisz, niż Ibisz znajomych na naszej klasie. Masz jakiegoś przyjaciela prócz swojego nadgarstka?

użytkownik usunięty
Intelli

smiesza mnie opinie takich "specow" :) jak taki cwaniak jestes to sporob napisac scenariusz, dobrac obsade, znalezsc fundusze i wyrezyseruj cos takiego :) nie bede pisal czemu dalem ocene 10/10 bo to jest oczywiste - film jest swietny, a jak kogos nudzil to zapraszam na kubusia puchatka tam macie emocje i nieprzywidywalnosc to czego chcecie :)

ocenił(a) film na 10
Intelli

"Lepsze renderowanie widuję w grach na moim leciwym i wiekowym już PC-cie. "

Przykro mi powiedzieć, ale nie masz pojęcia o grafice 3D. Z tego co mówili ludzie z WETY, to jedna tekstura np. Ikrana miała ok 80 Mpixeli... O wielobokach już było.

Jak rozumiem kolega przejdzie obojętnie obok hiperrealistycznych efektów w stylu błoto czy farba na skórze postaci czy samej techniki E-Motion Capture:

http://www.youtube.com/watch?v=1wK1Ixr-UmM

doktorno

Jak bym nie miał pojęcia, to bym się w tej kwestii nie odzywał. Już wyjaśniałem, dlaczego liczba wieloboków nie wpływa na jakość. Z tego samego powodu same megapiksele również nie oznaczają lepszej jakości. Za pomocą najbanalniejszego PC-ta każdy z nas może sobie cyknąć fotkę o rozdzielczości nawet i 200 megapikseli. No i co z tego? Czy ich jakość dzięki temu wzrośnie? Podobnie rzecz się ma z grafiką w Avatarze.

Błoto i farba na skórze to efekty hiperrealistyczne? Rozumiem, że to jakieś fachowe pojęcie z zakresu grafiki 3D? No bez jaj, kolego, bez jaj.

ocenił(a) film na 10
Intelli

Kolego, nie rozumiesz co to jest tekstura? To jest to co jest "namalowane" na obiekcie 3D.

Z rozdzielczością klatek nie ma to nic wspólnego.

doktorno

Gdzie ja coś piszę o rozdzielczości klatek? Mówię o teksturach, którym rozdzielczość nic nie da, ponieważ są wykonane bez realistycznych detali. Żeby to lepiej zobrazować: jeśli tekstura to po prostu jednolity czerwony kolor, to jej jakość będzie taka sama, bez względu na to, czy jej rozdzielczość będzie wynosić 10 pikseli, czy 10 gigapikseli. Z tym właśnie zjawiskiem mamy do czynienia w Avatarze. W kontekście postaci film jest zrobiony po "shrekowemu", czyli jest to po prostu prymitywna animacja.

Natomiast wraz z dużą rozdzielczością na jakości zyskały obrazy natury, ponieważ te generuje się z automatu. Nie wymaga to tyle pracy, ponieważ ustawia się kilka suwaków, robi się klik i na drugi dzień zrenderowane. Dlatego nie uznaję tego za wyczyn, za który należą się jakieś wyrazy podziwu. Jeśli już jakieś wyrazy uznania, to dla twórców sprzętu aniżeli twórców samego filmu.

użytkownik usunięty
Intelli

Intelli jako osoba mocno interesująca się grafiką komputerową i ją tworząca muszę napisać że niestety nie masz racji.
Nie mam czasu dziś napisać dłuższego posta, ponieważ za chwilę wychodzę. Przypomni mi o tym jutro powiadomienie na GG jeśli ktoś tutaj odpowie.