7,4 824 tys. ocen
7,4 10 1 824049
6,8 70 krytyków
Avatar
powrót do forum filmu Avatar

Niestety. Nie ukrywam, iż i ja dałem się nabrać na, jak czas pokazał, klasyczny slogan reklamowy o jakościowym kroku naprzód w dziejach światowego kina jaki to niby miał zrobić ów film. Po wizycie w kinie na wniosek osoby towarzyszącej mi w nim doszliśmy do wniosku, iż conajmniej z dwa następne sobie odpuścimy i pójdziemy ewentualnie na trzeci z kolei. Film rozpoczął się tak jakby reżyser wziął sobie do serca legendarną maksyme mistrza Hitchcocka czyli od trzęsienia ziemi. Już mniej więcej w piątej minucie filmu fotel na którym siedziałem w kinie zaczął się bujać na boki. Nie ma co ukrywać szczęka lekko opadła i całe zajście spowodowało, iż zacząłem szukać w nim podświadomie pasów bezpieczeństwa. Zapowiadało się, iż zobaczę to po co przyszedłem do kina czyli naprawdę zapierające dech w piersiach efekty specjalne wieszczące nową erę kina. Niestety już po seansie zacząłem się ciężko zastanawiać jak to możliwe że wrażenie zrobiła na mnie tylko ta jedna scena. Ciężki proces myślowy trwał do chwili gdy osoba mi towarzysząca bez żadnej sugestii z mej strony stwierdziła, że dla niej film zaczął się i skończył w piątej minucie. Odczucia mieliśmy dosłownie identyczne. Co w takim razie można było zaobserwować na ekranie przez pozostałe 155 minut filmu? Przez około 120 z nich grę komputerową w stylu fantasy z elementami science – fiction. Mnie efekty w niej zastosowane średnio zachwyciły (z naciśkiem na mocno średnio) a z pewnością wynudziły. Niestety fotel na którym siedziałem już do końca filmu pozostał na swoim miejscu. Proces spoglądania na zegarek jest procesem świadomym, natomiast ziewanie które zacząłem dość regularnie uskuteczniać podczas seansu już niekoniecznie i najlepiej oddaje zachwyt obrazem. Nie zamierzam się znęcać nad innymi niż wizualny aspektami filmu gdyż nie one miały stanowić o jego jakości, dodam tylko, iż dzieło jest pod tym względem typowym amerykańskim filmem wysokobudżetowym. Już w trakcie filmu zacząłem szukać bardziej ogólnego wytłumaczenia dlaczego dzieło mnie nie porywa, jednak nie znalazłem sensownej odpowiedzi poza tym, że zwyczajnie do mnie nie przemawia i po prostu mi się nie podoba. Bo z pewnością dla czciciela „Władcy Pierścieni” i wielbiciela starych „Gwiezdnych wojen” nie tłumaczy tej kwestii gatunek filmu. Podsumowując, dla mnie film zdecydowanie przereklamowany. Z pozytywów, pomysł który uważam nie tylko za dość oryginalny ale w jego szerszym sensie zdecydowanie na czasie i jedna jedyna scena która zrobiła na mnie wrażenie. Na minus lub przeciętną tróję cała reszta. Z pewnością natomiast, w mojej ocenie, film nie jest żadnym kamieniem milowym w dziejach światowej kinamatografii, ot kolejna wysokobudżetowa superprodukacja amerykańska i tyle. Najlepiej mój stosunek do niej w chwili zdjęcia okularów w kinie, sarkastycznie i w trzech zaledwie słowach oddała osoba z którą go oglądałem, a stwierdziła ona „dobry, ale krótki”. Nic dodać nic ująć, pomyślałem dźwigając się z ulgą z kinowego fotela który podczas seansu raczył poryszyć się tylko raz. Rozczarowanie, poniżej oczekiwań 4/10

ocenił(a) film na 1
skorpio999

Zgadzam się w 100%.
Gra aktorów jest słabiutka, chociaż ciężko ocenić bo 80% filmu, a raczej bajki, jest zrobiona na komputerze. Efekty komputerowe raczej nie powalają, może powala to co za ich pomocą zrobiono, czyli wizja świata na planecie, ale efekty same w sobie nie są, jak zapowiadano, rewolucyjne. Myślę, że panowie chociażby z Final Fantasy, mogliby coś takiego wykreować bez rewolucyjnych efektów Camerona.
Fabuła oczywiście oparta na schemacie typowo holywoodzkim. Krok po kroku realizowane jest to, co realizuje większość reżyserów w wysokobudżetowych niskich lotów filmach. Jak tylko dowiedziałem się, że pan były marines wyrusza do wioski smerfów (nie pamiętam jak się nazywały) by poznać ich zwyczaje, byłem w stanie opowiedzieć reszte filmu z głowy. Czułem oglądając ten film jak Cameron bierze ten gotowy schemat na kartce i dopasowuje do niego swój film. Oczywiście marines przechodzi na strone smerfów (co jak co ale marines powinnien raczej być nauczony lojalności, a nie przechodzenia ze strony na strone za kazdym razem jak mu ktos cos zaproponuje), przyznaje sie ze był zły(też nie miał kiedy tylko przed wielkim zagrożeniem), wszyscy sie od niego odwracaja (bo przecież potrzebują pomocy, ale najważniejsze teraz jest kłucić się między sobą), pan marines okazuje się bohaterem z legend (bo jakby inaczej, wkoncu ujeżdzanie dużego ptaka to pikuś, tylko ze niewielu wogóle wcześniej próbowalo), ponowne pokochanie pana marines bo bohatera z legend trzeba kochać (to jedyny argument żeby mu wybaczono), a potem to już wielka przemowa i łączenie klanów o których nie było żadnej mowy przez cały film. Na koniec, gdy już nie ma szans na przetrwanie okazuje się, że wydarza się cud i wszyscy są uratowani, zostaje jeszcze tylko walka głownego bohatera z bossem i mamy schemat. Film był płytki, brakowało w nim głębi. We Władcy Pierścieni każdy klan, każda rasa miała swoją historie, swoje obyczaje. A tutaj nagle ni z gruszki ni z pietruszki wysakują o jakiś klanach i pokazują jak rozmawia z garstkami jakiś postaci, to trochę za mało by stworzyć wizje świata rozległego i różnorodnego. Ale może to zasługa tego, że Władca Pierścieni posiłkował się książką i trwał 3 razy po 3 godziny. Jednak Avatar też zapewne nie skończy się po pierwszych 3 godzinach, a raczej nie przygotował sobie zbyt mocnych fundamentów pod wielką epicką opowieść.
Wszystko ładnie pięknie film słaby, ale może się podobać. Jednak to co wkurzyło mnie w tym filmie to tendencja reżysera do przekonywania widza do słuszności własnych przekonań. Jest to tym bardziej denerwujące, że ta tendencja jest coraz częściej zauważalna wśród reżyserów i autorów książek, jak chodźby Terry Pratchett w swojej książce Nacja. Jeżeli ktoś ma lewackie spojrzenie na świat, uważa, że człowiek to największe zło tego świata, że ludy barbarzyńskie są o niebo lepsze bo szanują przyrode, a my tylko dożąymy za kasą, nie liczymy się z uczuciami, wyśmiewamy bóstwa i wszystko na swojej drodze niszczymy, bo wkońcu jesteśmy najmądrzejsi, to niech sobie pan Cameron takie spojrzenie ma. Niech zdejmie z siebie ubranie i idzie do lasu obcować z przyrodą a nie kręci wysokobudżetowe filmy hoolywoodzkie, niech dzieli się swoimi poglądami, ale niech mi nie próbuje ich wcisnąć jako obiektywną prawde bo ja na przyklad mam inne spojrzenie na świat i czuje z tego filmu brak tolerancji (tolerancji o której mówi też ten film) dla ludzi o innych poglądach. Wręcz podawanie na talerzu gotowej recepty na świat dla kogoś kto sam własnej wizji świata nie potrafi stworzyć. Recepty która mi akurat nie odpowiada, więc jestem za tym żeby kręcono dobre filmy (nawet jeśli są dobre dla niewielu), ale żeby reżyser własne przekonania pozostawił dla znajomych do rozmowy przy piwie, albo dla swoich fanów w wywiadach, a nie wciskał je w każdą sekunde filmu.
Na koniec powiem tylko sarkastycznie: „dobry, ale krótki”.

ocenił(a) film na 10
Nemen84

O kolejny fan filmu-ruchomej ilustracji, którym jest
Władca Pierścieni, niebieska panienka z avatara, ma więcej osobowości, niż połowa drużyny pierścienia razem, WP był bardzo płaskim filmem, gdyby w scenach bitew nie brały udziału monstrualne bestie, wypadłyby one po prostu średnio

ocenił(a) film na 6
Niedopowiedziany

WP jest przez wielu (większość?) uznawany za najlepszy film o klasycznej fantastyce - więc jeśli Ci się nie podobał najprawdopodobniej nie lubisz całego gatunku.

Płaskość postaci w WP jest jak najbardziej uzasadniona, a i tak postacie są lepsze niż w Avatarze.

skorpio999

Jezusie, wszystko super, ale chciało ci się to pisać? W zasadzie nic tam nie ma o filmie, tylko ciągłe lanie wody i rozwlekanie prostego "nie podobało mi się" do naprawdę epicko nudnych proporcji.

skorpio999

Powiedz temu 1000 artystów, którzy kreowali ten cały świat przez ponad 4 lata, że zrobili grę komputerową. Takie określenia traktowałbym jako zniewagę czy pomówienie i karał ;p

"dałem się nabrać na, jak czas pokazał, klasyczny slogan reklamowy o jakościowym kroku naprzód w dziejach światowego kina jaki to niby miał zrobić ów film."

Po co się wypowiadasz tak rozlegle odnośnie strony technicznej filmu skoro nie masz o tym zagadnieniu zielonego pojęcia? Ja rozumiem, że ci się film nie podobał, masz prawo go skrytykować, ale krytyka warstwy technicznej wymaga jakiejkolwiek wiedzy w tym temacie.
Nie chodzi mi o to, że "efekty" ci się nie podobały, bo każdy ma prawo do subiektywnej opinii. Chodzi mi tylko o określenia dotyczące tego, czym ten film jest w danych kategoriach, a czym nie jest. To nie tobie to oceniać. Polecam posłuchać się profesjonalistów w tych dziedzinach, np. z cgsociety, których życie to cgi i efekty wizualne. Bynajmniej nie uważają jakoby "krok naprzód" Avatara, to był tylko slogan reklamowy.

Może zacznij krytykować styl pisarzy literatury chińskiej, na to samo wyjdzie.

Kazioo

aha, żeby nie było - nie przeszkadzają mi jakiekolwiek oceny jakichkolwiek filmów, to jest niezależna sprawa każdego widza. Mi chodzi tylko o osądy w dziedzinach, które wymagają jakiejś wiedzy.

ocenił(a) film na 4
Kazioo

coż. mechy cały czas wygladają do dupy i jak wyciagniete z gry. I nie pisz, ze wygladają dobrze.
PS - ale co z tego jak oni sie napracowali przy tym filmie skoro nie wszystko wyglada dobrze ?

ocenił(a) film na 6
Kazioo

"Powiedz temu 1000 artystów, którzy kreowali ten cały świat przez ponad
4 lata, że zrobili grę komputerową. Takie określenia traktowałbym jako
zniewagę czy pomówienie i karał ;p "

Jak jesteśmy w temacie gier to porównaj sobie tą Pandorę ze światami w
takich grach jak np. "Final Fantasy 7", "Wrota Baldura" albo
"Morrowind". I co, łyso? Jak prezentuje się ten kawałek fluorescencyjnej
dżungli, trochę latających wysp, wielkie drzewo no i baza ludzi w
porównaniu z ogromnymi i ciekawymi światami w tych grach?
Ja bym nie obrażał twórców gier komputerowych stwierdzeniem, że przez 4
lata artyści od "Avatara" zrobili grę komputerową ponieważ gry
komputerowe są po prostu ciekawsze i lepsze od tego plastiku w nowym
filmie Camerona. Aha, i wywaliłbym też tych "artystów" na zbity pysk.



"Po co się wypowiadasz tak rozlegle odnośnie strony technicznej filmu
skoro nie masz o tym zagadnieniu zielonego pojęcia? Ja rozumiem, że ci
się film nie podobał, masz prawo go skrytykować, ale krytyka warstwy
technicznej wymaga jakiejkolwiek wiedzy w tym temacie.
Nie chodzi mi o to, że "efekty" ci się nie podobały, bo każdy ma prawo
do subiektywnej opinii. Chodzi mi tylko o określenia dotyczące tego,
czym ten film jest w danych kategoriach, a czym nie jest. To nie tobie
to oceniać. Polecam posłuchać się profesjonalistów w tych dziedzinach,
np. z cgsociety, których życie to cgi i efekty wizualne. Bynajmniej nie
uważają jakoby "krok naprzód" Avatara, to był tylko slogan reklamowy. "

Nie pisz głupot. Aby krytykować warstwę techniczną tego filmu nie trzeba
znać opinii jakiś cgssociety. Wystarczy obejrzeć na przykład Władce
Pierścieni.

http://gfx.filmweb.pl/ph/14/51/31451/131408.1.jpg

Znajomy widok? Mimika Golluma w "Dwóch Wieżach" wyglądała co najmniej
tak samo dobrze jak tych kotów w "Avatarze". I gdzie ta rewolucja?

Można by wymieniać dalej - wszystko co niby zachwyca w "Avatarze" już
wcześniej było a ty po prostu dałeś się oszukać kampanii reklamowej.

ocenił(a) film na 10
Waclaw

Daj spokój, świat z Morrowinda jest pusty i pozbawiony jakichkolwiek pięknych rzeczy, no może poza kilkoma ruinami Dwemerów i innymi tego typu smaczkami. Nic więcej.

Pandora wykreowana przez grafików w tym filmie absolutnie gniecie tą wysepkę stworzoną przez panów z Bethesdy. Tyle w tym temacie. Baldur's Gate ma piękny świat? oO. Co do FF, to nie grałem, więc nie oceniam.

ocenił(a) film na 6
Mortuus666

"Pandora wykreowana przez grafików..." No i właśnie o to chodzi - świat
w "Avatarze" to badziewie wyprodukowane przez grafików. Ma za zadanie
dawać po oczach i to wszystko. Już w grach komputerowych bardziej się
przykładają do tego - świat kreują scenarzyści i zwiedzając go we
Wrotach Baldura natrafiamy na różne legendy, opowieści, ciekawe rasy,
florę, faunę. Co innego w "Avatarze". Tutaj mamy wielkie drzewo, rasę
kotu wzorowaną na Indianach i oczojebną dżunglę. Widać, że to robota
grafików i rzeczywiście gniecie to świat i Morrowinda i Wrót Baldura.
Ale jedynie wizualnie. IMO taki film jak Władca Pierścieni ten "Avatar"
w żaden sposób nie gniecie ani wizualnie ani fabularnie. I gdzie ten
przełom?



"Baldur's Gate ma piękny świat? oO." Jasne, że tak. Nie tak oczojebny
jak Pandora ale na pewno ciekawszy i bardziej rozbudowany. Rozumiem, że
po 3 godzinnym filmie nie można się spodziewać niczego rozbudowanego ale
naprawdę ten kawałek dżungli co został pokazany na Pandorze to nic
ciekawego. W wielu krótszych filmach świat był ciekawszy, miał wiele
smaczków a oglądając go miałeś ochotę dowiedzieć się o nim czegoś
więcej. Tutaj nie ma nic takiego - jak już pisałem jest tylko wielka
oczojebna dżungla, wielkie drzewo i wielki koty wzorowane na Indianach.
Rzeczywiście niesamowite.

ocenił(a) film na 10
Waclaw

GOLUM to dziadostwo w porównaniu z postaciami z Avatara, nie chę Cię obrazić, poprostu tak jest, musisz się nie znać, jeżeli twierdzisz inaczej, niestety nie mogę Ci odpowiedzieć inaczej, może kiedyś się o tym przekonasz, mam nadzieję, że nie jesteś już uprzedzony

ocenił(a) film na 6
Niedopowiedziany

Gollum to dziadostwo bo co, jest szary? A nie taki oczojebny jak te koty?
Mimikę twarzy ma świetnie zrobioną, w ogóle nie widać że to komputerowa
postać. Wygląda jak żywa istota (tak samo jak te koty). Nie wiem dlaczego
nazywasz to dziadostwem. Gollum to wielkie osiągnięcie efektów specjalnych
- nikt wcześniej nie zrobił za pomocą komputera tak realistycznej twarzy (i
właśnie za tego Golluma "Dwie wieże" otrzymały zasłużonego Oscara za efekty
specjalne).

ocenił(a) film na 4
Waclaw

No tez tak to zapamietalem ale odswiezylem sobie ostatnio Wp i Gollum nie robi juz takiego wrazenia jak wtedy. Tutaj niebiescy wygladają lepiej.

ocenił(a) film na 9
skorpio999

Poniżej oczekiwań tak ? Zależy właśnie ile sie po filmie oczekuje. Ocena na filmwebie 4/10 to "poniżej oczekiwań", ale że był poniżej oczekiwań to nie znaczy ze nie mógł być np. bardzo dobry, a oczekiwało sie że będzie arcydziełem ;).

ocenił(a) film na 4
Ade_Er

Napinkę internetową uważam za oznakę słabości jednostki i jako takiej w związku z powyższym nie używam, a jako że przy okazji hołduje zasadzie nie zniżania się do pewnego poziomu pominę wymownym milczeniem komentarz kolegi Kazioo. Natomiast chętnie ustosunkuje się do tego co napisał kolega Ade er który twierdzi, że dałem filmowi tak niską ocenę gdyż nie spełnił moich wygórowanych oczekiwań. Napisze tak. Po pierwsze nie ja je rozdmuchiwałem a twórcy filmu, poza tym niestety gdy na kogoś nie spłynie łaska wizualnej strony tego dzieła to cóż mu pozostanie? Celowo w swojej recenzji filmu nie punktowałem już takich elementów filmowego rzemiosła jak aktorstwo czy scenariusz (wypunktował je dość obszernie kolega Nemen84). Uważam że w przypadku filmów z budżetem kilkuset milionów dolarów nie ma co oczekiwać, delikatnie pisząc, oryginalnych fajerwerków na tych polach. Dominuje przewidywalne do bólu rzemiosło czego ten film jest klasycznym przykładem. Podsumowując, uważam, że ocena jest optymalna dla osoby którą wizualna strona filmu najzwyczajniej w świecie nie urzekła. Tyle mojego zdania w tej kwestii.

skorpio999

Po pierwsze - "napinkę" niestety bardziej widać w Twojej wypowiedzi niż Kazioo'a. Ja postaram się zwięźle i rzeczowo. Po drugie - do jakiegoż to niby "pewnego poziomu" nie będziesz się zniżał? Że ktoś Ci wytknął słuszną uwagę, iż aby o czymś się wypowiadać powinno coś się na ten temat wiedzieć? W Twoim odczuciu może nie był to krok milowy - ok. Możesz nie zauważać tego kroku milowego - ok. Co wcale nie znaczy, że film takowym nie jest. Nie znając się na rzeczy nie jesteśmy w stanie WIARYGODNIE stwierdzić, że coś jest lub nie przełomem. Po trzecie - zgadzam się, że marketing zrobił dużo dla popularności filmu. Po czwarte - nie widziałem dotąd żadnego filmu o podobnych chociaż wrażeniach wizualnych - dla mnie wystarczy to za przełom (bo nie znam się też na aspektach technologicznych).

Do kolegi Nemena84 - zupełnie się z Tobą nie zgadzam. Rzekłbym, iż jest i powinno być wręcz przeciwnie do tego, co piszesz. Mianowicie, reżyser (czy ogólnie twórca) ma przedstawiać SWOJĄ wizję świata i ma starać się przekonać do niej widzów. To właśnie z tego, co chce przekazać albo w centrum fabuły, albo "gdzieś w tle" ma płynąć przesłanie filmu - jeśli takowe film posiada. W zależności od zapatrywań reżysera, różne te wizje będą.

ocenił(a) film na 1
huor

No może się rozpędziłem, ale jakoś bardziej mi pasuje dzielenie się własnymi poglądami i zezwalanie na uosabianie sie z nimi odbiorcy, niż na siłe przekazywanie ich i twierdzenie, że są jedynie słuszne. Może większość osób tego nie czuje, bo utożsamia się z takimi poglądami, ale ja wyznaje inny światopogląd i czuje, że ktoś narzuca mi pewne wartości na siłe. W prziciwieństwie do prawdziwej sztuki, gdzie odbiorca ma prawo sam zinterpretować na swój sposób dzieło.

ocenił(a) film na 4
huor

Za napinkę uważam osobiste wycieczki pod adresem autora jakiegoś posta. Nie ukrywam, że zawsze nimi gardziłem gdyż kojarzyły mi się z „bohaterami znad klawiatury” i tyle. Niestety kolego hour zaliczyłeś się do tej grupy w związku z powyższym zastanawiałem się ciężko czy Ci w ogóle odpowiadać, ale jako że powtarzasz po Twoim koledze (zakładając, iż jako że masz czysty jak łza profil, że nie jesteście tą sama osobą w dwóch nickowych postaciach) rzecz z którą, pisząc delikatnie, nie chcąc zniżając się do poziomu podobnym Wam napinaczy, Cię urazić, się nie zgadzam, postanowiłem to zrobić. Otóż uważam za bzdurę stwierdzenie, że nie jestem ja ani nikt z nas w stanie wiarygodnie ocenić tego dzieła. Może dla Ciebie film to przedmiot pokroju samochodu który ciężko ocenić nie znając jego bebechów, dla mnie to po prostu jedna z dziedzin sztuki i o tym czy dany film jest jakimś krokiem w światowej kinematografii oceniałem i oceniał będę dalej bo nie decyduje o tym w mojej ocenie ani budżet, ani ilość kamer na planie, ani ilość informatyków którzy przy nim pracowali a końcowy efekt. Naprawdę aż klawiatura boli od pisania takich banałów ale skoro trzeba. Temat oceny z mojej strony uważam za skończony. Merytorycznych uwag na temat dzieła od obu z Was się nie doczekałem poza wyartykułowaniem przez Ciebie Twojego zdania względem dzieła, które szanuje.

ocenił(a) film na 9
skorpio999

Może po prostu dostosowali się do pewnego stylu, który narzuciłeś tematem. Chodzi mi o brak merytoryki.

użytkownik usunięty
skorpio999

"Otóż uważam za bzdurę stwierdzenie, że nie jestem ja ani nikt z nas w stanie wiarygodnie ocenić tego dzieła. "

Nikt tutaj tego nie napisał!!! Przydałaby się zdolność czytania ze zrozumieniem!

Może ja ci spróbuje to obrazowo wyjaśnić:
Piszesz, że nowe Ferrari jest brzydkie (OK) i jego silnik wcale nie jest tak dobry, jak zapowiadano, podczas gdy nie masz żadnej wiedzy o mechanice silników samochodowych. Wali cię to, że mechanik z 20-letnim stażem uznał ten silnik za ogromne osiągniecie techniki - ty i tak masz swoje do powiedzenia w tej dziedzinie...

Te Ferrari jest brzydkie i głupio się nim jeździ - zgoda, to może głupia blondynka powiedzieć, ale bebechów nie oceniaj, jak nie wiesz o co w nich chodzi!

"ani ilość informatyków którzy przy nim pracowali"
Informatycy przy filmie dużego wkładu nie mają (porównując np. do grafików czy animatorów), ale ty to pewnie doskonale wiesz.

ocenił(a) film na 4

Do kolegi GodFella: Polecam zapoznać się z postami, to wystarczy.

Do kolegi cicool: Nie wiem czy to trolling, ironia czy na serio ale za atak niewymuszonego śmiechu z samego rana szczere dzięki. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
skorpio999

Totalne rozczarowanie , aczkolwiek rozumiem jak ktoś się nastawia na super film a wychodzi w zasadzie normalna bajeczka , to jak może być opinia .

ocenił(a) film na 10
skorpio999

To się nazywa kolego fachowo tak: "nie mam już argumentów w rękawie, a to obrażę, albo powiem coś, żeby nie było, że nie mam racji."

ocenił(a) film na 10

informatycy mieli spory wkład, a to dlatego, że na potrzeby stworzenia tego filmu musiano stworzyć nowy sprzęt i oprogramowanie, poczytajcie o efektach specjalnych w Avatarze...

Niedopowiedziany

Mieli wkład, ale to jest nic w porównaniu do grafików i animatorów.
Nowe oprogramowania nie było wiele, praktycznie wykorzystano same gotowce typu after effects czy motion builder.

Zresztą co tu dożo mówić, ilu się zatrudnia informatyków (programistów), a ilu grafików przy efektach. Informatycy to dosłownie garstka.

ocenił(a) film na 6

Ferrari i jego silnik to ścisła dyscyplina w której nie ma miejsca na lanie
wody - liczy się moc silnika, osiągi, moment obrotowy, przyśpieszenie,
prędkość maksymalna itd. Jedynie wygląd i ergonomia to dziedziny
subiektywne w których każdy może mieć rację.

Za to film i jego efekty specjalne to nie jest nauka i tylko sztuka i
dowolnie może to każdy oceniać kto oglądał film. Na dodatek zajmują się tym
jak sam napisałeś artyści (graficy, animatorzy). Gdzie tu chciałbyś wcisnąć
mechanika i specyfikację techniczną filmu? Po prostu tutaj nie ma ścisłych
kryteriów.

Twoje porównanie jest bez sensu.

skorpio999

"Za napinkę uważam osobiste wycieczki pod adresem autora jakiegoś posta".
- wskaż jedną osobistą wycieczkę. Czy ktoś w jakikolwiek sposób Cię obraził? To Ty wyjechałeś z hasłami, że "do tego poziomu się nie będziesz zniżał"... Czy nie po to zakładałeś wątek, aby inni ustosunkowali się do Twej opinii/wypowiedzi? Właśnie to robimy. W przeciwieństwie do Ciebie, inni za napinkę mogą uznać wypowiedź na pół strony, w pseudo-prześmiewczym tonie, którą można skrócić jednym zdaniem... Jak napisał kolega StreetSamurai: "Jezusie, wszystko super, ale chciało ci się to pisać? W zasadzie nic tam nie ma o filmie, tylko ciągłe lanie wody i rozwlekanie prostego "nie podobało mi się" do naprawdę epicko nudnych proporcji".

Piszesz: "Merytorycznych uwag na temat dzieła od obu z Was się nie doczekałem...". A gdzie te uwagi w Twoim wydaniu? Że powtórzę StreetSamurai'a: "nic tam nie ma o filmie, tylko ciągłe lanie wody i rozwlekanie prostego "nie podobało mi się" do naprawdę epicko nudnych proporcji".

Nikt nie mówi, że nie jesteś w stanie ocenić tego w kategorii dzieła. Możesz. Masz swoje o nim zdanie i chwała Ci za to. Odbierasz film jak odbierasz. Możesz go oceniać dobrze lub nie - jak każdy z nas. Jeśli natomiast nie znasz się na temacie, nie jesteś w stanie stwierdzić, że jest lub nie jest przełomem. Co innego Twoje wrażenia i ocena pod kątem wielkości dzieła, a co innego ocena filmu pod kątem "kroku milowego" w kinie. W Twoim mniemaniu Avatar nim nie jest, w mniemaniu innych, w tym specjalistów i ludzi z branży - jest.

ocenił(a) film na 4
huor

Ta dyskusja jest naprawdę bezprzedmiotowa i nie ma sensu jej ciągnąć w nieskończoność. Pozostańmy przy swoich zdaniach, taki mam postulat. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
skorpio999

Post rozumiem i szanuję, choć mnie Avatar zachwycił. Obyło sie się bez złośliwych uwag, trollowania 1/10 po prostu rzetelny opis własnych odczuć po seansie. O gustach się nie dyskutuje. Mnie też nikt nie przekona do baletu czy do tego że filmem wszechczasów jest Titanic - tu też wyraziłem swoje zdanie, acz doceniłem pewne aspekty filmu.

ocenił(a) film na 1
piotrbimbasik

No wreszcie ktoś kogo Avatar zachwycił napisał coś mądrego, chociaż nie czytałem wszystkich postów i mam nadzieję, że osób wartościowych nie uraziłem;)

ocenił(a) film na 6
Nemen84

Było tu o wciskaniu na siłę światopoglądu.
No właśnie... Rozumiem, że w dziele filmowym przesłanie jest ważne, ale trudno żeby było podane mniej subtelnie niż w "Avatarze". Cameron kładzie łopatą do łba: "Przyroda - dobrze, cywilizacja - źle!" Dlatego podział świata jest w tym filmie czarno-biały. Jake nie ma żadnych wewnętrznych rozterek, po czyjej stronie stanąć. Nie czuje się rozdarty między dwoma światami, bo za pozostaniem człowiekiem nie przemawiają ŻADNE argumenty - to po stronie Na'vi są wszystkie plusy.
Zanim się mnie ktoś uczepi - ja nie próbuję tu dociekać, czy przesłanie "Avatara" jest słuszne. W ogóle nie wypowiadam się na ten temat. Chodzi mi tylko o sposób jego podania - na chama, prosto z mostu, bez żadnych niedopowiedzeń, żeby nawet ośmiolatek skumał od razu. Jeśli film chce coś powiedzieć, powinien robić to subtelniej, z wyczuciem i klasą. Wtedy jest dziełem. To, co wyszło Cameronowi jest trochę za proste. No dobrze, nie trochę. O WIELE za proste. Na miejscu reżysera wprowadziłbym nieco niejednoznaczności, zostawił trochę szarości obok czerni i bieli. No bo niestety w takiej formie w jakiej powstał, "Avatar" przypomina trochę propagandę socjalistyczną, w której ludzie budujący socjalizm są piękni, silni i dobrzy, a ich przeciwnicy to "zaplute karły".
To wciskanie widzowi na siłę idei, która sama w sobie może być słuszna lub nie, ale w każdym razie sprawia, że film zamiast być artystycznym dziełem, przypomina niestety ekologiczną agitkę.

ocenił(a) film na 6
al_jarid

Imo nie każdy DOBRY film musi mieć fabułę taką, żeby potem całą noc trzeba było się nad nią zastanawiać. Cameron chciał poprostu stworzyć fajny, porywający film i to mu się jak najbardziej udało. Fabuła to owszem dużo, ale jednak nie wszystko. I nie sądzę, aby ten film miał na celu narzucanie komuś idei bądź pouczanie kogoś, ale jeśli tak się to odbiera, trudno.

ocenił(a) film na 1
kulka180

kulka180: jak najbardziej się z tobą zgadzam. Wręcz uważam, że dużo dobrych filmów powinno stawiać na rozrywke i olać filozofię lub sztukę. Avatar tego nie zrobił, bo w rozrywke wciśnięto przekaz tak dosłowny i płytki, że aż głupio.

ocenił(a) film na 1
al_jarid

Znowu zaskoczenie. Myślałem już, że tylko ja się bedę czepiał takich rzeczy, a tu proszę, są ludzie którzy mnie rozumieją:D

ocenił(a) film na 6
skorpio999

Zgadzam się w pełni, choć ocenę dałem wyższą.

Najśmieszniejsze jest to, że mimo tego wszystkiego co włożono w ten film wciąż nie jest on najpiękniejszym, ani nie posiada najlepszej sceny bitewnej.

Gavron

Nie jest. W obydwu kategoriach rządzi "Władca Pierścieni"! :)

ocenił(a) film na 6
huor

Jak dla mnie najlepsza bitwa to była ta na początku "Gladiatora" no ale z
tym najpiękniejszym to się zgodzę huor :P

ocenił(a) film na 5
Waclaw

Cóż, ja po obejrzeniu filmu mam mieszane uczucia. Zabrakło mi takiego "czegoś", co odczułam po pierwszej części "Władcy Pierścieni". Zabrakło mi okazania przyrody i tego mistycznego lasu. A uważam, że własnie tło w "Avatarze" było genialnie skonstruowane, szkoda że nie poświęcono jemu więcej uwagi. Ogółem nie widzę tutaj wielkiego przeboju, czegoś rewolucyjnego. Ot dobry film, obejrzeć i uśmiechnąć się.

skorpio999

@skorpio999
Czytając twoje wypociny zdecydowanie stwierdzam, ze po prostu trollujesz. Gdy ktoś próbuje rzeczowej dyskusji, zbywasz go szyderczo zamiast spróbować odpowiedzieć.

Powodzenia.

ocenił(a) film na 1
skorpio999

4.ŁOPATOLOGICZNOŚĆ
Początek filmu:
A: O! Zobacz, to właśnie to o co chodzi nam wszystkim, wszyscy pragniemy tylko tego, liczy się bowiem dla nas zysk i mają to ci tubylcy i my musimy to im zabrać. A ty nam w tym pomożesz.
B: Roger that.