jeśli nie fascynują cię produkcje typu Slumdog czy inne ociekające dolarem bzdury zrobione na siłę i zanudzające średnio inteligentnego widza na śmierć - odpuść sobie, a okażesz się mądrzejszy odemnie i zaoszczędzisz 20zł i 3h
przeciętny? chyba tylko fabularnie, co z resztą jest cechą charakterystyczną
jeśli mówisz w stosunku do całego filmu to wypluj w ogóle to słowo, bo to wielkie oszczerstwo, ....
"Efekty zajebiste i na tym skupia sie film by odwrucić uwage od reszty."
no tak :)
Byłem na tym filmie dwa razy, wpierw na seansie w jakości cyfrowej, następnie w sali 3D. O ile za pierwszym razem było fajnie, to za drugim omal nie umarłem przez tą denną fabułę z nudów :p Jak dla mnie i dla koleżanki która była ze mną, za drugim razem to było naprawdę trudne do przetrzymania. Ale jak już mówiłem, efekty robią wrażenie, ale tylko jednorazowo (przynajmniej dla mnie i jeszcze kilku znajomych mi osób).
No i? Sorry, filmy typu Avatar ogłupiają jak się je ciągle ogląda, efekty są bezwartościowe dla rozwoju człowieka, za to fabuła to co innego. Czasami sam myślę że to jakiś spisek światowy żeby z ludzi zrobić debili, tak trudno o dobry scenariusz?! Zresztą z całym szacunkiem, ale po Twoich wypowiedziach można dość łatwo odgadnąć w jakich filmach gustujesz ;)
tylko w przyszłym roku czeka nas 10 ekranizacji komiksów (sama je uwielbiam), ale to dobitnie świadczy o tym, że jankesom skończyły się pomysły
Sandmana nigdy nie zekranizują :(
jeśli debilna historyjka jest reklamowana jako debilna historyjka, to ja nie mam nic przeciwko.. ale jeśli reklamują ją jako arcydzieło? sorry, nie ma zmiłuj - "kamikadze boski wiatr" (cytat z takiego polskiego komiksu ;))
hej, naprawdę mówili że avatar to arcydzieło?
ja nic takiego sobie nie przypominam, rozumiem że się rozczarowałaś, ale chyba trochę wyolbrzymiasz niektóre fakty :)
Z tego co ja pamiętam to było tak jak diana6echo mówi, mówiono o tym ciągle i w samych superlatywach przed premierą. Przynajmniej u mnie w prowincji :)
no, ale niektórzy przesadzają z krytyką - pojawiają się osoby narzekające na wygląd na'vi
a nie którzy przesadzają z egzaltacją
NieomylnieJa - chyba slogan "niezapomniane widowisko" ma inną definicję niż kiedyś
"Sandmana nigdy nie zekranizują :("
niech zrobią dokument na temat pułkownika Sandersa....
z góry wiem że ocenię 10/10
"nie wiesz o czym jest Sandman xD jaki dół"
Nie wiesz, co oznacza skrót UED. Jaki dół.
Zaczynam pomału odnosić wrażenie, że zbliżasz się do plantuma, jeśli chodzi o poziom wypowiedzi.
chodzi ci o:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ued
http://www.ued.pl/strona/index.html
http://starcraft.wikia.com/wiki/United_Earth_Directorate
? :) do wyboru do koloru
Der_SpeeDer ja nigdy nie pozorowałam na super inteligentną osobę - jeżeli kiedykolwiek tak o mnie pomyślałeś to sorry :)
Chodzi mi raczej o to, że wdajesz się w niepotrzebne wymiany zdań, polegające na wzajemnym pluciu i nie mające nic wspólnego z dyskusją. Za to z sianiem fermentu - a i owszem.
Co wejdę na stronę "dyskusje", to tego plantuma wszędzie pełno. Naprawdę uważasz, że warto stanąć obok niego, i na każdy jego tekst dopisywać własny?
A z tym Sandmanem to taka wtopa, bo nie jest to coś, co należy do faktów notoryjnych, i nieznajomość tej serii komiksowej (bo chyba o to chodziło?) nie jest jakąś ujmą.
Co innego nie wiedzieć, kto to był Komorowski. Ale Sandman? Nie popadajmy w przesadę...
(chodziło o United Earth Directorate)
no wybacz.. forum Izki Mikołajczyk umarło i nie mam gdzie pisać ;)
jestem don Kichotem, naiwniakiem, albo po prostu wybitnie mi się nudzi po drugiej stronie monitora - wiesz, kumuluję w sobie złą energię, której upust dam przy kolejnym rysunku
tak, chodzi o komiks i tak, nieznajomość jego nie jest żadną ujmą, nie dla 15latka takiego jak plantum, mimo to to chyba jedna z bardziej znanych pozycji wydawniczych.. bardziej niż 300 czy Sin City, które stały się popularne po filmach.. tak mi się wydaje
"Sorry, filmy typu Avatar ogłupiają jak się je ciągle ogląda, efekty są bezwartościowe dla rozwoju człowieka, za to fabuła to co innego"
Jejq.
W takim razie powinniśmy już być intelektualnie na poziomie średniowiecza, przez te wszystkie Star Warsy, Alieny, Terminatory i inne takie filmy "bezwartościowe dla rozwoju człowieka", bo oferujące przede wszystkim rozrywkę na wysokim poziomie. Ach, te obłąkańcze teorie spiskowe...
Chcesz "rozwoju człowieka"? Zostaw filmy i złap się na przykład za książki. A filmy zostaw tym, którzy umieją je docenić, bez pajacowania na forach i zgrywania wielkich intelektualistów przez głoszenie tego typu, pomylonych tez.
Eh... Kompletnie się nie zgadzam że Star Wars i inne wymienione przez Ciebie filmy mają durną fabułę. Ale są jakieś granice... Szkoda że taka ukąśliwa riposta, nie miałem nic z tych rzeczy które wymieniłeś na myśli, te teorie spiskowe... Oo co znowu ubierać w takie słowa, to była tylko taka krótka dywagacja, nie jestem zbytnio inteligenty, ale mam dosyć podawania ludziom fabularnej sieczki. Nie mam naprawdę pojęcia po co strzępisz gębę, nie będę odpowiadał już na twoje uwagi względem mnie. Mogę jedynie przeprosić że nie wyraziłem się jasno, pewnie stąd ta zła interpretacja. Pozdrawiam ;)
PS: Czytam książki i lubię kino bardziej niż większość ludzi których znam, dlatego nie wytrzymuję na setnym filmie, z tym samym, wykorzystanym po raz setny wątkiem.
"Kompletnie się nie zgadzam że Star Wars i inne wymienione przez Ciebie filmy mają durną fabułę"
Nie mają. Tak jak Avatar, mają po prostu fabułę prostą - nieskomplikowaną, opartą niejednokrotnie na schematach (Star Wars tutaj zdecydowanie króluje), niekiedy też przewidywalną (jak się oglądało Terminatora, to nietrudno się domyślić, jak będzie wyglądał przebieg zdarzeń w dwójce). Kłopot w tym, że wielu krytykantów - co jest dość fałszywe - objeżdżając Avatara, postanawia na potrzeby swojej "krytyki" o tym fakcie zapomnieć. I podczas gdy nie mają nic przeciwko prostej i nieskomplikowanej fabule Aliens, to jednocześnie za to samo wyzywają Avatara od dennych filmów. Hipokryzja w formie czystej.
"Szkoda że taka ukąśliwa riposta, nie miałem nic z tych rzeczy które wymieniłeś na myśli, te teorie spiskowe... "
Jest to bardzo trafne określenie przy tych twoich "spiskach światowych", mających na celu "zrobić z ludzi debili".
Już zdarzały się nawet teorie kodowania podprogowego w reklamie, czy podczas projekcji filmu, finezja teoretyków spiskowych jak widać jest dość obszerna... Część hipokrytów zdaje się już wierzyć szczerze w swoje słowa, bo nie wiem jak ktoś mający zdrowe procesy samozachowawcze może siedzieć bez końca w tematyce pisania czegokolwiek wbrew logice i własnych odczuć.
avatar nie ma co konkurować z tym co starwarsy wypracowały przez tyle lat (pranie mózgów od dzieciaka)
to film, po prostu - całkiem niezły
No w sumie racja, wyraziłem się trochę zbyt porywczo i niektórych słów nie przemyślałem. Pozdrawiam ;)
tobie sie podobał za kazdy razem.
Mnie za pierwszym wgnótł w fotej ale za nastepnym juz wynudzil az sie dziwiłem że to ten sam film.
żaden film dwa razy nie smakuje tak samo.
chociaż osobiście uważam że Avatara 2 razy lepiej obejrzeć - bo przez czytanie napisów można stracić wiele ważnych szczegółów które dopiero za drugim razem można zobaczyć.
"żaden film dwa razy nie smakuje tak samo."
bullshit
niektóre filmy są ponadczasowe i można je w kółko oglądać i za każdym razem dostarczają takich samych przeżyć
Mam rozumieć, że każdy kto nie nudził się na filmie jest poniżej średniej inteligencji? Możesz mi jakoś przedstawić racjonalne rozwinięcie twojej, cokolwiek złośliwej (wręcz poniżej średniej inteligencji) tezy?
Na ogół nie wdaję się w głupie słowane połajanki, ale jako że można ocenić 3h film i wydać mu ocenę, takowoż nie można stwierdzić, iż moja krótka powyższa recenzja nie zawiera śladów inteligencji. Opinia moja jest bowiem subiektywna a w treści zwięzła i sensowna. Dlatego to ja powinienem zadać pytanie - na jakiej podstawie potrafisz ocenić głębię inteligencji jednozdaniowej tezy?
Słowo "teza" użyłem bardziej w formie sarkazmu, skoro piszesz zdanie, które jest jako to określiłeś "głupią słowną połajanką", to licz się z ripostami na mniej więcej tym samym poziomie. Druga sprawa, to ocena filmu w takim kontekście jakim to ująłeś jest jedynie tłem do niezbyt dla mnie przemyślanego tekstu o widzach - masz jakieś konkretne badania i dane statystyczne aby stwierdzać taki dość kontrowersyjny fakt, czy po prostu nie bardzo wiedziałeś jak swój pejoratywnym za-artykułować, więc całość zasadniczo przeniosłeś na widownię(?) - tylko teraz zastanów się, jak to wygląda z drugiej strony. Co chcesz tym niezbyt kulturalnym i raczej według mnie mało dojrzałym typem postępowania udowodnić (bo zacząłeś nagle silić się na nieco większa elokwencję, ciekawe dlaczego...)?
Nie wiem tego i już nigdy sie nie dowiem ! Tak szarlatańskich obrazkó nie zamierzam więcej na swe oczy oglądać !
Ty zapewne masz wersje av w telefonie ?