Bardzo dobre, trzeba przyznać. Zabrakło mi paru rzeczy, ale jest very good.

Dawno nie czytałem tak dobrej recenzji ;-)

Można uzupełnić jeszcze o tematy: 1) przesłania (ekspansjonizm w połączeniu z cywilizacyjno-technologicznym postępem w celu osiągnięcia korzyści materialnych prowadzi do zapomnienia, upadku i braku poszanowania dla wielopokoleniowej tradycji oraz kultury mniejszych, słabszych etnicznych społeczności a także niszczenia nieodwracalnie przyrody), 2) emocji jakie wywołuje (epicka baśń, która potrafi trzymać w napięciu, zafascynować widza, wzbudzać na nim różne uczucia i odczucia, pozwolić poczuć tamten utopijny świat, zrozumieć bohaterów, pięknymi scenami wzruszać do łez), 3) głównego bohatera - kaleki, który dostał niepowtarzalną szansę zostać kimś (Jake jako niepełnosprawny weteran, który mógłby spędzić resztę życia w zapomnieniu, jako niechciany i odrzucony przez społeczeństwo otrzymał możliwość panowania nad ciałem członka innej cywilizacji - poczuć wolność oraz fakt że stał się potrzebny innym. Wkłada w ''nowe życie'' całego siebie i tą szansę wykorzystuje maksymalnie bo nie ma nic do stracenia).

Pozwolę sobie zacytować fragment który powinni przeczytać wszyscy zagorzali przeciwnicy filmu :

"Historia opowiedziana w Avatarze nie jest niczym wybitnym. Ma piękny przekaz i symbolikę, ale nie jest to nic nowatorskiego. Jest to całkiem zrozumiałe - ciężka fabuła ZABIŁABY całą przyjemność z "wakacji na Pandorze". Na szczęście ta uniwersalna opowieść została ubrana w całkiem oryginalne ciuszki. Często w filmach widzimy jak obcy z innych planet przybierają ludzką postać, by móc np. dokonać infiltracji Ziemian. Do tego zazwyczaj mamy podbój naszej planety przez bardziej zaawansowaną technologicznie rasę. Tutaj jest dokładnie na odwrót - to my podbijamy księżyc Pandora i stosujemy awatary, by udawać obcych. Na pewno dla fanów sci-fi nie jest to nic nowego, ale w kinie spotykamy się dosyć rzadko z taką konwencją, a udawania obcego gatunku w taki sposób nie pamiętam."