Poza dowcipnymi analogiami do Pocahontas czy ma ktoś jakiś inteligenty argument przeciwko temu filmowi ?
Zapierający dech w piersiach świat ciekawa ( ciekawa NIE RÓWNA SIĘ INNOWACYJNA) fabuła rewelacyjne efekty
więc co takiego można zarzucić temu filmowi ?
No tak ale po tym filmie spodziewać sie było można zupełnie innego.
Chodzi o to że efekty to jedyny atut tej produkcji a jej kulą u nogi jest już wszystkim znana fabuła.
Wiadomo że to czepianie się drobnych szczegółów.
@kenexgro & helsinger
"Fabuła może się podobać, jeśli nie oczekujesz czegoś super głębokiego i w 100% oryginalnego ;)"
"No tak ale po tym filmie spodziewać sie było można zupełnie innego."
Dante tworzy „Boską komedię” niemal 15 lat – i powstaje arcydzieło. Goethe pisze „Fausta” całe życie – i również powstaje arcydzieło. Do końca życia nad swoimi słynnymi powieściami: „W poszukiwaniu straconego czasu”, „Człowiek bez właściwości”, „Mistrz i Małgorzata”, pracują Proust, Musil i Bułhakow. Oczywiście, powstają arcydzieła. Mógłbym podać więcej przykładów.
Tymczasem Cameron pracuje nad „Avatarem” aż 15 lat (najwcześniejsza wersja scenariusza datowana jest podobno na 1995 rok), a powstaje film przeciętny, pozbawiony jakiejkolwiek głębi, który w pełni docenić można jedynie w przypadku, gdy realizowany jest efekt 3D (co podkreślają często fani) – a więc wyłącznie z powodu efektów specjalnych i po uwzględnieniu aspektu technologicznego.
Wniosek – nawet długo powstające dzieła kultury popularnej nie są w stanie wyjść poza schematyczność, banalność, prostactwo. Ale to takimi „dziełami” zachwyca się widz masowy, takim przypisuje „artyzm nad artyzmem”.
Wszystko to odzwierciedla rzeczywisty stan kultury współczesnej: pomieszanie i upadek wartości. To, co niegdyś, jakkolwiek popularne, nie zasłużyłoby na jakąkolwiek nobilitację, dziś jest przeceniane – iluż to widzów upominało się o Oskara dla filmu Camerona.
Zdanie końcowe: kiedy tym podobne widowiska, jak „Avatar”, otrzymają nagrody takie jak na przykład Oskar, Złoty Glob, Złoty Niedźwiedź, Złota Palma, wówczas nastąpi koniec świata.
Pozdrawiam.
Avatar dostał Złotego Globa, a Oscara otrzymały takie widowiska jak "Władca Pierścieni: Powrót Króla", "Gladiator", "Titanic", "Braveheart. Waleczne serce", "Największe widowisko świata". Koniec świata chyba się spóźnia...
Poprawka: "Nikt nie wierzy, że staje się już".
Mój błąd, ale ta cholerna edycja to tylko 5 minut i dopiero teraz spostrzegłem.
Ach bo wasze rozumowanie jest trochę takie : Stare = lepsze
Zachwycacie się jakimiś powieściami z dajmy na to XVI wieku a według mnie wcale nie są takie super. Ale na ten temat nie będę dalej dyskutował bo podobno się nie znam. Nie zaprzeczam tej teorii bo w końcu mam dopiero 16 lat i jeszcze dużo przedemną.
Rozpiszę się jednak o filmie :
"powstaje film przeciętny, pozbawiony jakiejkolwiek głębi,"
Trochę irytuje mnie (to tylko moje zdanie) że dla was dobry film to tylko taki który ma głęboką fabułę. Jeśli film jest trudny do zrozumienia i trzeba przy nim wysilić mózgownicę to od razu mamy arcydzieło, wybitny film. Zaś gdy mamy wszystko podane na talerzu to znaczy że film jest słaby, że fabuła jest słaba. No bo jak to? Tak łatwo można zrozumieć ten film?
Moim zdaniem jest to myślenie błędne bo dzieło sztuki to nie tylko takie które jest trudno zinterpretować. Na przykład Mona Lisa. Wszyscy się tak zachwycają tym obrazem, a czy on ma jakieś ukryte przesłanie? Według mnie to poprostu dobrze namalowana kobieta. Z avatarem jest podobnie. To obraz piękny, szczegołowy ale łatwy w interpretacji. Uważam że fabuła wcale nie jest słaba. O takiej można mówić w filmie 2012 gdzie było mnóstwo głupkowatych scen. Avatar jest raczej filmem spójnym, bez większych dziur logicznych. Po za tym ma w sobie przesłanie, nie tylko szanuj zieleń. Mamy tu poruszony problem moralny. Jak rozpatrywać przejście na inną stronę Jaka Sullego. Dla jednych to będzie zdrada, dla innych honorowy czyn.
Avatar jest filmem który wręcz mistrzowsko gra na emocjach widza. Mamy to chwile radości, napięcia jak i wzruszenia. Świat ukazany w filmie jest naprawdę piękny i szczegołowy. PO wyjściu z sali kinowej wielu ludziom film pomimo prostej fabuły, dał do myślenia. Muszę przyznać że nawet mi przez pierwszą godzinę, trochę trudno było wrócić do rzeczywistości. Gdy za oknem zobaczyłem ponure blokwisko, bez zieleni i drzew, poczułem się jak członek rasy potworów.
Oczywiście to tylko moje zdanie z którym możecie się nie zgadzać ;)
Pozdrawiam
Nie gniewaj się, ale już pierwsze zdanie świadczy o Twoim pojęciu na temat kultury. Piszesz: "Zachwycacie się jakimiś powieściami z dajmy na to XVI wieku". Widzisz, nie wymieniłem żadnej powieści z XVI wieku. Tak się składa, że ten gatunek - nowożytna powieść - powstał dopiero w wieku XVII ("Don Kichote" Cervantesa).
Tak to jest z tymi dyskusjami tutaj.
"Trochę irytuje mnie (to tylko moje zdanie) że dla was dobry film to tylko taki który ma głęboką fabułę".
Tak, bo jestem dorosły, wykształcony, nie lubię tracić czasu na głupoty. Doceniam "Avatara", ale nie przeceniam.
Pozdrawiam.
Napisałem "z dajmy na to" czyli że strzelałem, to nie odnosiło się do wymienionych przez ciebie utworów. To był tylko przykład.
"Nie gniewaj się, ale już pierwsze zdanie świadczy o Twoim pojęciu na temat kultury."
Bardziej kręci mnie ekonomia. Nie każdy musi być kulturoznawcą ;)
" "Trochę irytuje mnie (to tylko moje zdanie) że dla was dobry film to tylko taki który ma głęboką fabułę".
Tak, bo jestem dorosły, wykształcony, nie lubię tracić czasu na głupoty. Doceniam "Avatara", ale nie przeceniam. "
A nie uważasz że po męczącym dniu dobrze się trochę wyluzować? :)
Tak, jako rozrywka film jest niemal znakomity. Tak go traktuję. Ale te wszystkie Wasze dziecinne okrzyki, że to arcydzieło - chociaż każdy rozsądny człowiek widzi, jak jest - nie świadczą o "wyluzowaniu" i traktowaniu filmu tak, jak na to zasługuje - jako komercyjnego dzieła dostarczającego rozrywkę.
Tak, ale chyba nie porównujesz aktorstwa zademonstrowanego w "Ojcu Chrzestnym" do tego w "Avatarze"? To lata świetlne...
Zauważ przy tym, iż część II i III spotkała się z dość zdecydowaną krytyką.
I nigdy nie toczyłem bojów o to, iż "OCh" czy "Chinatown" to arcydzieła. Wiem, że można im postawić zarzuty, ale to i tak inny format artyzmu niż w typowo masowych i komercyjnych widowiskach jak "Avatar".
Jak uważasz. Mnie w filmie poprostu oczarował ten świat. Ja oceniam film na podstawie swoich uczuć a nie aktostwa, ujęć itp. Wiem że to może się wydawać trochę dziecinne, ale nie chcę być zawodowym krytykiem. Chcę być sobą ;)
Pozdrawiam
To też rozumiem. Gdybym miał dostęp do internetu w latach 80-tych, zapewne toczyłbym identyczne boje przekonując, że arcydziełem jest np. "Imperium kontratakuje" (cholera, jest bliskie arcydziełu, he, he).
Rozumiem to doskonale - dla mnie rolę "Avatara" spełnia od kilku lat serial "Firefly" (i kontynuacja - film "Serenity", acz ten cenię mniej). Jednak zauważ, że nigdzie nie przekonywałem, iż to arcydzieło, a aktorom przyznałem noty 4-6. Na więcej nie zasługują. Ten serial, świat przedstawiony i bohaterowie - to wszystko mnie również oczarowało, ale wiem doskonale, że to tylko SF. Jestem fanem, ale spokojnym, normalnym. Jest nas zresztą kilkaset tysięcy, może i więcej, pasjonatów tego tytułu. Ale jakoś nie sprowokowaliśmy antyfanów ani trolli.
''Zdanie końcowe: kiedy tym podobne widowiska, jak „Avatar”, otrzymają nagrody takie jak na przykład Oskar, Złoty Glob, Złoty Niedźwiedź, Złota Palma, wówczas nastąpi koniec świata.''
Dla tego też dostał oskara tylko w kategorii na którą zasługiwał - efekty specjalne.
Bo za co więcej- za scenariusz albo reżyserie czy najlepszy film.
Scenariusz powstawał aż 15 lat - to Cameron sie zbytnio przez ten czas nie wysilił skupiając się tylko na efekcie wizualnym.