Nie sądzę żeby był jakoś przełomowym filmem, co najwyżej jeśli chodzi o budżet. Technicznie w pewien sposób wyznaczył jakieś nowe kierunki, pokazał nowy świat dość realistycznie, ale praca kamery i scenariusz psuły wszystko, całą magię. Te badziewne zbliżenia i ujęcia "z ręki", zero tajemniczości, wszyscy Na'vi są pokazani od razu, bo przeciętny widz nie mógł się ich doczekać. Film jest pożywką dla mas i masy się nim pożywiły, ale teksty w stylu "Cameron wskrzesił kino"... On poszedł nowym torem efekciarstwa, zapominając kompletnie o tym, co decydowało o świetności dawnych filmów, jak budować akcję, napięcie... Pod tymi względami film był strasznie słaby. Miałem też nadzieję że kosmici będą się bardziej różnić od ludzi, jednak nie byliby tacy uroczy i śliczni.
Nie jest to film, który zasługuje na miano najlepszego, nie nazwałbym go nawet dobrym. Nazwać go mogę przyjemnym. Wątek Greenpeaco - Pocahontasowy też trafia do szerokiej widowni, bo przecież źli ludzie nic tylko by niszczyli prześliczne świecące roślinki, drzewa z błyszczącymi macuszkami i niebieskie ludki z wielkimi oczkami. Avatar jest przesłodzony co nie miara, nawet śmierć niektórych bohaterów w otoczeniu tych wszystkich światełek i żywych pyłków i cholerawieczegoróżowego nie porusza, bo zaraz będzie znowu śliczniusio.
jajco nie super film . żadnego pouczenia, fabuła jak `Na Wspólnej` lub jak wolicie `M jak Miłość` . Efekty specjalne - epff...
Bardzo dobrze napisane, max można go określić jako przyjemny.
Jednak wchodząc tutaj i widząc wpisy ludzi którzy nie mają żadnego pojęcia o tym jak dobre były stare filmy Camerona, obrażających wszystkim którzy wyrażą jakąkolwiek opinie o wydźwięku negatywnym w stosunku do Avatara czuje się zniesmaczony.
Poza tym nie rozumiem jak ten film może znajdować się w tym powalonym rankingu przed Titaniciem,Terminatorem,Terminatorem II(!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!).