Wg mnie film jest naprawdę udanym dziełem, co najmniej o kilka lat wyprzedza dzisiejszą kinematografię. Wszystko byłoby genialne gdyby jeszcze całość została okraszona muzyką na poziomie. Ten film aż prosi się o wzniosłe nuty, niestety oglądając go nie uraczymy takich doznań, a szkoda :(
Według mnie muzyka jest właściwa do przedstawionego nam świata w Avatarze. Nie pasowałby tutaj Zimmer czy Jablonsky. Horner stworzył muzykę, która w pewnym sensie ułatwia nam wejście do tego niezwykłego świata. Gdy słuchamy jej potem w swoim domu, zamykając oczy widzimy Pandorę. Dlatego wydaje mi się, że muzyka jest na poziomie.
nie zgadzam się. Muzyka w Avatarze doskonale wpasowuje się w rajski klimat Pandory. Tubylcze śpiewy - tak świetnie ukazujące prostotę Na'vi - są połączone z epickim brzmieniem orkiestry symfonicznej, co sprawia że ścieżka dźwiękowa nabiera nowego wyrazu. Dzięki pracy Hornera, możemy razem z bohaterami, przeżywać wszystkie przygody na pandorze doskonale czując każdą ważną chwilę
Znowu się w to bawisz?
Chodzi o muzykę w filmie Avatar Jamesa Camerona. To taki film sci-fi który cieszy się ogromną popularnością i wielkim uznaniem.
w nic się nie bawię
Hornera twórczość znam i cenię, a tutaj wyjątkowo się nie popisał. zresztą od kilku filmów komponuje strasznie nijaką muzykę, która nie zapada w pamięć
"muzykę, która nie zapada w pamięć"
bo masz problemy z pamięcią.
swoje porażki również zapominasz