słyszałem wypowiedzi że Avatar kpi sobie z sf.
"Science fiction, fantastyka naukowa, SF - termin określający literaturę (także film) fantastyczną, w której konstrukcję świata przedstawionego uzasadniają wyjaśnienia o charakterze naukowym lub przynajmniej mające pozory naukowości". Avatar doskonale pasuje.
słyszałem też że to baśń.
"Baśń - gat. epiki ludowej i fantastycznej, opowieść o nadnaturalnych postaciach i zjawiskach, zawierająca często naukę moralną" może mniej niż do sf ale nadal pasuje.
ten film jest moim zdaniem bardzo dobry (9/10) - bo żaden mnie jeszcze tak nie oczarował - ale nie chcę słuchać tu wypowiedzi w stylu "10/10, kocham kamerona!" lub "2/10, tylko za efekty, bez nich ten film to g**no". Pan Cameron wykreował świat ze swoich dziecięcych marzeń i tyle. jak chcecie wymieniać wady i zalety Avatara to nie tutaj.
Moim zdaniem powstał nowy gatunek "Baśń SF" i nie tylko dlatego że jest od 12 lat...
a waszym zdaniem??