Zauważyłam że krytycy krytykują pisząc: same fajne efekty z cienką fabułą i prostym przesłaniem. W tym filmie o to nie chodzi. Ten film pokazuje piękny utopijny świat, ze wspaniałą przyrodą i krajobrazem. Ponadto pokazuje zakazaną miłość człowieka do kosmitki, który na dodatek jest niepełnosprawny... Wątek miłosny jest piękny i wzruszający. Tutaj nie zachwycają same efekty i 3d lecz sposób pokazania tej historii. Wątki i postacie wzruszają nas. Ten film to gniazdo wielkich emocji jakie wyzwalają się w kinie. Nawet człowiek zmarł pod ich wpływem.
Krytycy filmu tego nie zrozumieją, bo widza jedynie fajne efekty z prostą fabułą, nic nadzwyczajnego. Wrażliwe osoby widzą przepiękną, wzruszajacą opowieść o świecie wyglądajacym jak raj. Widzą piękne sceny, na których można płakać np. jak Neytiri widzi Jake jako człowieka.
Avatar to czyste piekno i na tym polega jego rewolucja. Nie zrozumie tego każdy, ponieważ zależy to od wrażliwości i indywidualnego gustu.

sory ale te emocje są za płytkie dla mnie ... wszytko wydaję się takie sztuczne i banalne... Tak jakby cameron zakpił z mojej inteligencji... Napięcie budowane w głupi sposób... niby wszytko się cały czas dzieje szybko ale nie ma takiego przyspieszenia akcji... no może na końcu ...

są też momenty kiedy film przynudza... ale to inwidualne zdanie

"Ponadto pokazuje zakazaną miłość człowieka do kosmitki, który na dodatek jest niepełnosprawny..." szkoda że nie jest czarny jeszcze, bo wtedy to bym się już tak wzruszył ;(

A wyobrażasz sobie niebiesko-czerwony Liverpool??
Az się śmiać zaczęłam;))

chwila chwila ten niebieski z czerwonym to nie fioletowy :P

kużwa i carlsberg na niebiesko :((


Ja czekam na kolejny film w 3D ale taki który byłby ambitniejszy troszkę, żebym chociaż troszkę mógł pomyśleć.

Ja nie byłam w 3D i żałuje bo może te efekty by mnie trochę zainteresowały.Ta piękna miłość do kosmitki taka piękna,że aż mi go żal było,że z jakimś niebieskim dziwolągiem się zadał.
Płytka fabuła i tyle.

wszyscy mówią że nejtiri taka fajna ... a ja widziałem ten makijaż co ktoś miał na filmiku na youtube ...tamta laska co pomałowała się na niebesko jest 10 razy lepsza do tej murzynki

Czyżbym wyczuwał nutkę rasizmu ?

BTW. Zapewniam, że Lars von Trier nie będzie kręcił w 3D :)

to nie rasizm to opinia... ps to ze względu na rasizm w każdym filmie amerykańskim musi grac conajmniej jeden murzyn

Afroamerykanin - "murzyn" może obrażać przedstawiciela ciemnoskórej rasy.

Byłam na jednym filmie w 3D.Ale tutaj już nie chodzi o te efekt chodzi o film o bardziej ambitny,film z nutką jakiejś inności,pociechy dla znudzonych kinomanów.A nie płytka,nudna ekranizacja...

Ps.Niebieski Żubr?;)

Ekranizacja czego?

Lech w niebieskich puszkach ... pasowałby do koszulek lecha poznań :P

Widać tu tą niezwykłą inteligencję autorów powyższych postów, piwo wespół z piłką nożną i odrobiną ironii dodającej smaczku prymitywnym obelgom rzucanym do "pustych, prymitywnych mas", którym się podobał film.
Cicho przemycane nutki rasistowskie, głęboko skrywane w umysłach tych jakże inteligentnych, białych ludzi, pod maską dowcipu drwiące z możliwości istnienia innych kultur, religii, koloru skóry. Wulgarne przytyki, brak wyobraźni, stępiona wrażliwość i duma z rzekomej wyższości, inteligencji, wykształcenia i doświadczenia kinowego, stawiające Was ponad pospólstwem tępo zachwycającym się Avatarem.
Dlaczego zatem nie byliście na tyle mądrzy, by zadać sobie trud i dowiedzieć się że to film nie dla Was? Inteligentny człowiek wie jakie kino jest w jego typie.

"Gdyby Cameron pozwolił Jake'owi umrzeć, film od razu straciłby 10% ze swojej przewidywalności. No ale sequel musi być rzecz jasna." No raczej.... money, money, money...a najbardziej mnie smiesza te teksty" film jest proekologiczny, trzeba szanowac planete itp" musieliscie obejrzec ten film zeby sie tego dowiedziec? Potrzeba wam bylo Avatara zeby sobie uzmyslowic, ze ta planeta ginie? Ze trzeba szanowac odmiennosc,inne kultury itp? I czego was ten film nauczyl? Ze trzeba atakowac kogos kto wybral inna droge? Kim jestescie? Mieszkancami Pandory czy ludzmi chcacymi zniszczyc wszystko co stanie im na drodze?...kochacie ten film, gadacie o przeslaniu, a wylewacie jad na wszystkich...

post prezesa77- najlepszy jaki do tej pory przeczytałam odnośnie bitwy na słowa: fani kontra antyfani

zgadza się film nie jest dla mnie ... nie lubię fajerwerków. Nie lubię star wars, matrixa 3, transformersów, nie lubię gadżetów... film musi mnie zachwycić głębią swoich przemyśleń. Olśnić psychologią bohaterów lub zachwycić zwrotami akcji jesli tego nie ma to mi się nie podoba



Avatar nie trafił w moje potrzby . To nie jest film dla mnie .BO to co daje to miałem wiele razy w gracz na PC

pajaczku cokolwiek nie napiszesz i tak cie zwyzywaja...

wiem ... pisałem o tym na swoim blogu. Dla mnie strona fabularna jest bardzo ważna dlatego ten film nigdy nie urośnie w moich oczach do rangi arcydzieła.


mnie animacje nigdy nei kręciły ... nie lubię shreka i innych bajek . Nie poradzę nic na to że jestem w mniejszości

A kogo obchodzi to do czego urośnie "Avatar" w twoich oczach?

Mnie animacje też nie kręcą, gry PC tym bardziej, za wyjątkiem może jednej (RBR:-D) a "Avatar" mnie jednak kręci. Choć to animacja w zasadzie.
Ja natomiast nic nie poradzę, że jestem w większości. Potrafisz to zrozumieć?
Potrafisz zrozumieć ludzi którym się z jakiś względów podobają filmy inne niż tobie , bez obrażania ich?

no pisałeś że ludzie powinni wiedzieć że dany film nie jest dla nich ... no to ja mówię że avatar nie jest dla mnie ...

obejrzałem bo wszyscy oglądali. Tak bym dał sobie spokój

lol jak wszyscy będą skakać z dachu ty tez,ale mi Ciebie żal.....byle coś pisać.

to dalej niech skaczą wszyscy z dachu ?? jakoś nikogo nie widzę ...
jakby wszyscy skakali i to przeżyli to tez bym skoczył

PS z 2 piętra już skakałem :) fajnie tylko byłem 35kg lżejszy :/

A więc tutaj się gromadzicie kochani "antyfani" ;D!

Czytając Wasze posty zaczynam Was rozumieć. Trochę mi Was szkoda, że musicie się borykać z większością, która obrzuca Was błotem za własne zdanie.

Macie tutaj trochę racji w tym co napisaliście i to już chyba kwestia własnej osobowości i oczekiwań, jakie życie Was nauczyło. Chore wydawać się by mogło, gdyby takich osób wcale by nie było. Taki fakt by mnie przerażał.

Jestem fanem filmu. Jednak na drugim, czy trzecim seansie (nie pamiętam dokładnie ;)) widziałam jak z sali w połowie filmu wyszły dwie dziewczyny, co mnie to wkurr*** ];->! Pomyślałem sobie: "Chciałbym poznać te dwie słodkie, bezduszne "idiotki"". Mojej siostrze, które wcale takie filmy nie leżą to jednak przyznała się, że film się jej podobał. Nie musicie wychwalać filmu pod niebiosa, na Boga nie... ale ocena, która sprowadza go do parteru (a nawet piwnicy) jest lekko obrażająca i niezrozumiała (?!). Czy Pandora sama sobą nie zachwyca?

BTW Rozumiem teraz te dwie laski, które wyszły. Mają prawo:) ale...
wiem, że nie nawiązalibyśmy większego kontaktu (gdyby zaistaniała taka szansa), gdyż pewnie nasze charaktery, upodobania rozchodzą się zupełnie w innych kierunkach...

Puenta. Nawracanie siebie nawzajem (fani vs antyfani) nie ma sensu.

Chwila ciszy...

Fajnie że uznałeś, że miały prawo, bardzo to wspaniałomyślne z Twojej strony, tyle że tymi "dwoma słodkimi, bezdusznymi idiotkami" położyłeś na łopatki swoją własną puentę. "Gratuluję" :)

Uważasz osoby, które nie lubią tego filmu za antyfanów? Mamy swoje zdanie, a antyfani to zupełnie co innego.

Zgadzam się z tobą. amerykańce narobili sobie reklam każdy na to poszedł chociaz raz płytcy ludzie dali sie wciagnac zachwycaja sie a reszta wydała pieniadze na seans zeby zobaczyc w 3d i co ? jedno wielkie gówno...

ja pewnie tak czy siak je puknął niezależnie czy im się film podobał czy nie ... po prostu czasami inni mają inny gust

Prosta jesteś. Na szczęście takich jak ty jest zdecydowana mniejszość.

tak jak napisała pewna osoba "green" w innym temacie:

,,Wiek nie ma większego znaczenia, Avatara przeważnie krytykują ludzie którzy w filmach cenią coś takiego jak ciekawa fabuła, oczywiście słowo ciekawy oznacza dla każdego co innego, dla mnie ciekawy to: oryginalny, zaskakujący, nieprzewidywalny (czyli kalka innego scenariusza raczej pod to nie podchodzi).
Avatar to taki odgrzewany (przez bardzo dobrego kucharza) kotlet tylko że w nowej panierce: na początku czujesz coś nowego w smaku jednak prędzej czy później poczujesz starego kotleta.

Mi osobiście film się podobał oprócz końcówki, miałem nadzieję że jednak czymś mnie zaskoczy... no i się zawiodłem. ''


Ja mam podobne uczucia, film był niesamowicie reklamowany, jako rewolucja, po czym ja dostałam klasyczny film z niesamowitymi efektami specjalnymi. Za kilka lat pewnie nikt go już nie będzie pamietąc - bynajmniej jego ocena powinna dojść do 7..