... co głupawy.
W wersji 3D to pewnie bardziej widoczne:):):)
Zakładam odrębny post tylko dlatego, że opcja edycji jest tu kompletnie bezużyteczna, a przez chwilę nie miałem dostępu do kompa.
"Z góry piszę, że nie mam zaburzeń osobowości a ilość znaków zapytania wynika z prowokacyjnego tonu mojego posta"
Nie schlebiaj sobie. Wynika ona raczej z dziecinady, która w wieku niemowlęcym kazała ci wypluwać smoczek w piasek. Teraz stosujesz z rozmysłem błędny zapis, myśląc w szczeniackiej bucie, że to niby takie cwane. Następnym razem - na złość cioci - obetnij sobie paluszek.
"No chyba, że cytowałeś innego Terrego Pratchetta"
Tak, cytowałem innego Terry'ego Pratchetta.
Ten tekst jest żałosny, a i powtarzany przez ciebie nieraz w twoich dennych postach. Dziewuszko, taka rada dla ciebie - skończ najpierw gimnazjum, nabierz trochę ogłady i szacunku, to wtedy będziesz mogła się wypowiadać na forach. Póki co, wypocinki jakie serwujesz tek stronie - to zwyczajny bełkot durnowatej nastolatki, z niewyparzoną mordą. Wracaj do lekcji.
Bawisz się patykiem (niby-Andurilem), a nie odróżniasz wykształcenia, wieku i, co gorsza, płci. Czyżbyś był jeszcze na etapie onanizmu (jak pięciu innych Andurilów)?:):):)
Śmieszny człeczku, nie widzisz, do kogo kierowany był ten post? Widać masz kompleksy na punkcie masturbacji, idź do publicznej toalety trzasnąć wihajstrem i będzie ci o wiele lepiej, może i wzrok ci się poprawi... uśmieszki, pajacu :) :) :)
Fakt, to było do jakiegoś Sztucznego Mroku. Ale z Ciebie i tak wyszedł pyskujący na cały głos idiota i tandeciarz. Ani trochę mądrzejszy od panienki z gimnazjum (a może nawet głupszy?):):):)
Ze mnie wyszedł pyskacz, tandeciarz i idiota?? Chłopcze, ty sobie chyba jaja robisz :D Najpierw walisz wtopę, że niby nie wiedziałeś do kogo był post, a później jedziesz równo z onanizacją :D
Zabawny jesteś, napisz coś jeszcze ;) może tym razem rozśmieszysz ;) oczywiście, znów uśmieszki dla ciebie :):):) bo bez tego byłoby nieważne ;)
Mówiąc do mnie per "chłopcze" udowadniasz, że jesteś gówniarzem.
I durniem.
Spadaj, bo nie tylko sam się kompromitujesz, ale na dodatek, co gorsza, jesteś nudny!:):):)
Jesteś chłopcem, w dodatku głupiutkim chłopcem :):):) a swoim "spadaj stąd" dajesz jasno do zrozumienia że boisz się i sam uciekasz :):):)
To na pewno nie, ale przewidywalność fabuły i taki widziany już w 100 innych filmach "patos" już niestety tak
Co "na pewno nie"?
Wybacz, ale trochę się już gubię (piszę to bez złośliwości).
"Wzruszający" czy "głupawy"?
Mnie nie wzruszał, przyznaję bez bicia.
Mnie ten film śmieszył, przewidywalny jak cholera, a patos był właśnie taki strasznie irytujący
Jak najbardziej. Wkurzała mnie wrzawa i zachwyty nad tym filmem, zrobionym tak naprawdę tylko chyba dla pokazania efektów. Pozdrawiam!
Sprawdziłem dla pewności inne twoje oceny i nie rozczarowałem się - kolejny hipokryta, który po obejrzeniu Avatara próbuje udawać konesera, co to nie zadowala się byle czym. Ale już przy obejrzeniu innych filmów wspomniana przewidywalność fabuły i taki widziany już w 100 filmach "patos" wcale mu nie przeszkodziły wystawić ocen znacznie wyższych.
Dziewiątka dla "Wroga u bram"? Dla "Egzekutora"? I, jakby było tego mało, dycha dla drugiej części "Nagiej Broni"? Kurde, człowieku, otworzyłeś mi oczy na to, co mądre i oryginalne!
Facet, jak można porównywać Wroga u bram z Avatarem??? Albo Egzekutora czy Nagą broń???? Wróg - doskonały film wojenny, Egzekutor świetna rozrywka z kinem akcji w jednym i genialna komedia, jedna z najlepszych w historii Naga broń? Każdy film z innego gatunku, jak to można porównywać??? człowieku, kto tu jest hipokrytą? Kiedy skończyłeś gimnazjum? Z Mohikaninem to można porównać, tyle,że Ostatni Mohikanin był dużo wcześniej i lepszy. Avatar to przereklamowana gra komputerowa i tyle. Lubisz to sobie oglądaj
"Facet, jak można porównywać Wroga u bram z Avatarem??? Albo Egzekutora czy Nagą broń????"
Oceniając przez pryzmat tego, jaki poziom w swoim gatunku reprezentuje. A wszystkie wymienione pozycje - którym ty lekką rączką rozdałeś najwyższe oceny - są albo przeciętne, albo góra niezłe.
"Wróg - doskonały film wojenny"
Zastanawiam się, czy nie jest też jedynym (lub jednym z niewielu - przy czym pozostałe to zapewne też typowo "holiłudzkie" produkcje), jaki widziałeś...
Pamiętam, że na innym forum nie tak dawno omówiłem dość obszernie "doskonałość" tego filmu, więc nie będę się powtarzał, tylko po prostu zapodam link: http://forum.cdaction.pl/index.php?showtopic=48641&pid=3596391&st=40& ;#entry3596391
Na tamtym forum posługuję się ksywą Bazil.
"Egzekutor świetna rozrywka z kinem akcji w jednym"
No, pewnie. Normalnie kino akcji na poziomie obydwu Terminatorów.
Egzekutor to szeregowa, sztampowa do bólu nawalanka, niczym się nie wyróżniająca na tle innych nawalanek i dzierżąca na Rotten Tomatoes "zaszczytny" wynik 36%. Oczywiście, przy jego oglądaniu nagle ci sztampa nie przeszkadzała i dałeś lekką rączką dziewiątkę, choć dużo bardziej uczciwa byłaby ocena pięć czy sześć na dziesięć. Za to teraz obejrzałeś Avatara, któremu poświęcono o wiele więcej pracy (nawet jeśli tego nie widzisz), dajesz 4/10 i masz tupet tłumaczyć tę ocenę sztampą filmu. Czyli jesteś zakłamanym hipokrytą.
"genialna komedia, jedna z najlepszych w historii Naga broń?"
Komedią jest to, co właśnie palnąłeś. Roześmiałbym się, gdyby nie było to cholernie tragiczne. Seria Naga broń to prymitywne, skrajnie toporne komedie, kręcone przez ludzi, którzy najzwyczajniej w świecie nie potrafią być śmieszni, więc w zastępstwie śmieszą głupotą. Można się z tego pośmiać, ale dawanie temu najwyższej oceny świadczy o skrajnym braku dobrego smaku. Podobnie jak mówienie o tak topornej komedii, że jest "genialna". Dużo lepsze, bardziej inteligentne i bardziej wyrafinowane komedie kręci się chociażby w Anglii. Mój osobisty faworyt to seria Czarna Żmija - podejrzewam, że sporej części pojawiających się tam żartów w ogóle byś nie zrozumiał.
"człowieku, kto tu jest hipokrytą"
Nie chcę się powtarzać.
"Kiedy skończyłeś gimnazjum"
A kiedy ty ukończyłeś kurs łyżwiarstwa figurowego?
"Avatar to przereklamowana gra komputerowa i tyle"
A powyższe zdanie to durny i pusty slogan - i tyle.
Świetne określenie - eko-patriotyzm dla siedmiolatków.... bo fabuła rzeczywiście przewidywalna i naiwna
A tak mi się jakoś napisało:):):)
Pozdrawiam.
PS
Długo zbierałem się do obejrzenia "Avatara", a przez ten czas słyszałem chóralne cmokanie, jaki to niby cymes...
Pewnie dlatego rozczarowanie było większe.
Taki sobie filmik, a starzeje się tak samo szybko, jak... każdy komputer.
Już jest starociem, a klasykiem raczej nie zostanie.
Właśnie dotknąłeś ciekawego wątku - na jeden film paru ustawionych zacznie cmokać i potem, jeśli film okazuje się wcale nie taki super to tylko nieliczni mają odwagę powiedzieć coś przeciwko. tak samo w drugą stronę - kilku stwierdzi że coś jest straszne i potem ludzie to bezmyślnie powielają. Ja też wole obejrzeć samemu i wyrazić opinię właśnie bez sugerowania się tymi opiniami
Otóż to:):):)
3D mnie nie bawi, może dlatego... zauważyłem, ze "Avatar" nie był aż takom przełomem w kinie, jakim go okrzyknięto.
Dokładnie! Fabuła była dodatkiem dla specjalistów od efektów, które wcale mnie nie powaliły
Nic mnie nie powaliło.
Ani efekty, ani fabuła.
O "grze aktorskiej" trudno mówić:(:(:(
Jasne, że trudno. Co prawda normalni aktorzy w tym filmie grali - włącznie z tymi wcielającymi się w postacie Na'vi, którzy nosili po prostu na planie specjalne kombinezony, wiernie przenoszące ich ruchy, tak że NIC w tej materii nie wyszło od animatorów... ale trudno o grze aktorskiej mówić. Na pewno. Taaak...
Ta technika "znacznikowania" nie jest, delikatnie mówiąc, doskonała.
To widać.
Animatorzy bywają lepsi.
Tu mamy do czynienia z techniką hybrydową (bo twierdzę, że animacja dołożyła swoje, jak choćby... ogony:):):)) - nadal niedoskonałą.
Inną sprawą jest, że aktorzy nie mieli zbyt wiele do zagrania.
PS
Podobny problem dostrzegam w "Grawitacji".
Pierwsza scena - ujecie jest rewelacyjne.
Ale te komputerowe twarzyczki...
Podobno, to już zakrawa na dowcip, Sandra Bullock miała dostać za rolę w tym filmie Oscara.
Za co?!
Przecież to mierna aktorka, drewniana nawet bez "obróbki"(żadne komputery tego nie zmienią ani w te, ani we wte)
Wow, kulturalna i taktowna odpowiedź. Czy ja śnię?
Tak czy inaczej, ze swojego punktu widzenia jakiejś "niedoskonałości" się nie dopatrzyłem. A już na pewno nie widzę powodu, aby mówić o braku gry aktorskiej w sytuacji, gdy aktorzy na planie dawali z siebie wszystko, by odegrać swoje role. Abstrahując od tego, co zdaniem niektórych z ich starań wynikło.
No więc efekt jest taki, że w dalszym ciągu grali w tym filmie aktorzy, a nie komputer. To, że ty dopiszesz jeszcze do tego jakieś mniej lub bardziej naciągane "ale" w żaden sposób tego nie zmienia.
Twoja ocena gry aktorskiej ludzi, którzy w Avatarze wystąpili, nie ma nic wspólnego z samym faktem istnienia gry aktorskiej, który to fakt poddajesz w wątpliwość. Gra aktorska w tym filmie jak najbardziej jest - a nawet jeśli uznajesz ją za kiepską, to są tacy (wiele takich osób), którzy uznają ją za dobrą. A "kiepskość" owej gry w twoim wydaniu nie ma nic wspólnego z komputerową animacją, tylko z uzdolnieniami samych aktorów.
Bardzo dobry (8/10) film dla siedmiolatków.
W dowolnym wieku:):):)
Bez sarkazmu.
Co tu się porobiło w tym temacie, wow. Lubię czytać fora pod filmami ze skrajnymi opiniami dla rozrywki. Ten temat wygrywa jak na razie. W skali Kinomaniaka 8/10. Der_SpeeDer powinien dostać order za obronę Pandory.
O, przepraszam!
Moja ocena nie jest skrajna.
Dałem 4/10, bo film po kilku latach jeszcze bardziej mnie znudził i rozzłościł (choć równie dobrze mogłem dać jeden punkt więcej).
Jak by nie liczyć, arcydzieło to nie jest.
Ma, jak widać, liczne grono fanów ale...
"Każda potwora znajdzie amatora":):):)