rzeczywiście, to 3d może i robi wrażenie, ale czy na serio w obecnych czasach, aby zadowolić nasz masowy gust wystarczą dobre efekty i okulary na czas seansu...?
poszłam na ten film zaintrygowana całym tym boomem wokół filmu, świetne recenzje w gazetach, zachwyty forumowiczów, podobał się znajomym... Jakoś od początku nie słyszałam o tym filmie nic złego. No i wiadomo, jeszcze ta perspektywa obejrzenia w tym cudownym 3D!
nie oglądam filmów jako krytyk, nigdy nie zastanawiam się nad ich przesłaniem, jak prawdziwy konsument biorę pięknie zapakowaną historię, i żyję dalej, więc raczej mało filmów oceniam poniżej 7.
Ale ten... najpierw ta fabuła, okropnie prosta, amerykańska, tak naiwna, że aż dziwne, że twórcy nam dali coś tak prostego. Po drugie, film strasznie się dłużył... Jedyne czym można się zachwycić to rzeczywiście możliwość obejrzenia go w tak dalece rozwiniętej technice 3d, ale dla mnie to za mało.
Nawet jak na prostego konsumenta popkultury, nie potrafię przyjąć filmu, który został stworzony tylko przy okazji możliwości pochwalenia się cudownymi efektami.
Bo choć wiem, że idziemy cały czas do przodu, technika się rozwija, to chyba wciąż technika 3d powinna być dla filmu, a nie odwrotnie, jak w tym przypadku.
Rzeczywiście uważam że powinien dostać oscara za efekty, może nawet i za scenografię, choć mnie nie olśniła, ale wiadomo... gusta ludzkie są inne, lecz złoty glob za najlepszy film to już totalne przegięcie, a jeżeli dostanie i oscara w tej kategorii, to powinniśmy stanąć i się zastanowić czy przypadkiem się nie uwsteczniamy, bo przecież 3d to nie wszystko, aby określić film mianem najlepszego.