bo to jest tak..niewszyscy beda dawac super ocene i nie wszystkim sie podoba!! dla tego tylko czesc marzy o Pandorze. a wiekszosc ludzi to leniwe typki co by sie wozili taksowkami i jedli hamburgery. dla tego teraz nasz swiat wyglada jak wyglada.. i tylko marzymy czasem zeby udac sie gdzies gdzie jeszcze troche tych drzew jest i poobcowac z natura. niestey..
taaaaaa, właśnie to uogólnienie to cały sens dowodu. Ale ok, rozumiem, że ta teoria stosuje się tylko do avatara, do innych filmów już nie :) Problem rozwiązany.
Proszę cię nie pisz do mnie, twoja głupota jest tak przytłaczająca, że aż się niedobrze robi.
Tak wiem przyszedłem na ten świat żeby gnoić film, który jak widzę przyćmił ci umysł i pozbawił racjonalnego myślenia.
Nie jesteśmy w przedszkolu żebym musiał ci tłumaczyć wszystko jak 6-letniemu dziecku. Wyolbrzymiasz wszystkie argumenty do tego stopnia że się nic kupy nie trzyma. I nie mam zamiaru już tobie odpowiadać, bo nie ważne jaki logiczny argument przytoczę zostanie on wyśmiany, bo avatar jest "nietykalny".
Podaj choć jeden. Na razie misiu to nie zrozumiałeś o czym ja w ogóle piszę, nie potrafisz podać żadnych kontrargumentów. Nawet nie mogę być zaślepiony bo nie ma żadnego argumentu z twojej strony na który mógłbym pozostać ślepy :) Piszesz tylko jakieś pierdoły nie na temat, jest to żenujące na tak wielu poziomach, że doprawdy rozbrajające. Ale w zupełnie nie uroczy sposób. Ty mi nic nie musisz tłumaczyć, to zamknij ryj i się nie odzywaj, bo nie wiem w jakim innym celu miałbyś go otwierać. Żeby mnie obrazić? Żeby wykazać swoją ignorancję i brak możliwości zrozumienia posta na forum? Proszę, nie odpowiadaj.
Niby gdzie napisałem , że nic nie może się powtórzyć ? Dla mnie orginalność to coś co powoduje , że oglądam film z zapartym tchem i jestem ciekawy co stanie się dalej . W przypadku Avatara pierwsze 30 minut seansu nudziłem się niemiłosiernie , po godzinie byłem w stanie dopowiedzieć sobie jak film się skończy .
Dla mnie Tarantino jest geniuszem i nie zamierzam tego podważać .
"wszystko co jest pokazane w Avatarze już było , reżyser "ubrał" to w 3D i pokazał raz jeszcze."
Tak można powiedzieć o każdym dziele. Oryginalność nie istnieje.
Siedmiu samurajów
12 angry man
Okno na podwórze
Psychoza
Dr Strangelove
Przykłady oryginalnych filmów, jedyne w swoim rodzaju czego a Avatarze nie można powiedzieć :P
A możesz mi powiedzieć co było w tych filmach czego nie było nigdy wcześniej? np. u Miyazakiego.
Mononoke Hime - oglądałem jakiś czas temu więc szczegółów nie pamiętam, ale nie widziałem nigdy wcześniej tak wykreowanego świata, te wszystkie duszyczki. Albo Kiki delivery service? Czarownica lata na miotle i pocztę roznosi - dla mnie coś nowego
Srki miałem na myśli Spirited Away, Mononoke i Nausica z doliny waitru - łudząca podobne do Avatara.
Aha, czyli jak czarownica lata na miotle to jest oryginalnie już? To jak indianie mieszkają w kosmosie i są niebieską krzyżówką kota z człowiekiem, to chyba też jest oryginalnie nie?
Nie chodzi tylko o sam fakt że lata sobie na tej miotle, biorę pod uwagę nieszablonowy rozwój akcji. Na upartego wszędzie można znaleźć podobieństwa ale tutaj chodzi o ich natężenie, a Avatar pod tym względem to bije każde dzieło Hayao Miyazaki na głowę. Porównajmy ile znajdziemy podobieństw między Avatarem a wymienianym setki razy Pocahontas, z tym ile podobieństw znajdziemy między Spirited Away a jakimś podobnym do niego filmem. Avatar vs Pocahontas - nie będę nawet wymieniać. Spirited Away vs jakiś film - jak narazie zero.
http://static3.blip.pl/user_generated/update_pictures/739950.jpg
Jeśli uda Ci się znaleźć podobieństwa w takim natężeniu jak te wymienione powyżej to z pokorą przyznam się że nie mam racji.
Co do tego obrazka, to jest jawna manipulacja :) Był na necie kontrobrazek, gdzie fabułę pocahontas opisano bardziej szczegółowo i tam można było sobie zobaczyć, że prawie nic się nie pokrywa. Na tej zasadzie mogę ci napisać, że gwiezdne wojny to pocahontas.
Jeśli avatar nie jest oryginalny bo czerpie z czegoś tam, między innymi z miyazakiego, to generalnie można wysnuć przypuszczenie, że obaj autorzy czerpią z podobnych źródeł prawda? Avatar jest miksem pulpowych magazynów sci-fi, komiksów, powieści sci-fi z lat 50/70, mitologii, cameron z tego czerpał i każdy element gdzieś tam już był, ale połączenie tych elementów jest unikatowe. Sam fakt, że od 30 lat nie było filmu sci-fi nawiązującego do tych klimatów czyni go oryginalnym. Jeśli podobieństwo do pocahontas wyklucza oryginalność na starcie, to takie filmy jak ostatni samuraj, gran torino, tańczący z wilkami, misja i co tylko chcesz to również filmy całkowicie pozbawione oryginalności. Na tej zasadzie ojciec chrzestny nie może być wartościowym filmem, bo to 40 film o mafii i czysty plagiat gangsterskich filmów o czasach prohibicji chociażby.
Od razu można wykluczyć że Miyazaki i Cameron korzystali z tych samych źródeł ponieważ fantasy ze wschodu i zachodu różni się diametralnie. Jeżeli Miyazaki czerpał z czegokolwiek to np z jakiś tam wierzeń (nie nazywał bym tego mitologią), jednak w głównej mierze są to twory jego jakże wspaniałej wyobraźni. Dzieło Camerona - jest wspaniałe, temu się nie da zaprzeczyć, ale ja tam jego własnej wyobraźni widzę niewiele. No i pozostaje schematyczność - nie neguje jej ponieważ w tym wypadku się sprawdziła. Ale jak coś jest schematyczne to musi być wtórne. A chyba nie powiesz mi że fabuła Avatara nie jest schematyczna.
Jest schematyczna. tak samo jak star wars, ostatniego samuraja, gran torino, władcy pierścieni, bravehearth, gladiatora, tańczącego z wilkami i wielu innych filmów, i w żadnym wypadku nie przeszkadza to być im klasykami a nikt jakoś nie powie, że są wtórne.
Dla mnie to akurat jakieś wybitne filmy to nie są, star wars - nie lubię.
Gran torino - Eastwooda uwielbiam więc przemilczę, władca pierścieni - jest schematyczny w stosunku do jakiego filmu? Swoją drogą za arcydzieło także go nie uważam.
W stosunku do najstarszego schematu świata, wyprawy, zdobywania sojuszników, obrony świata, walki dobra ze złem, najstarsza historia świata.
Troszkę to uogólniłeś ale nawet jeżeli schemat fabularny jest szablonowy - to mamy oryginalne postacie - krasnoludy, elfy, orki. W Avatarze mamy postacie - zły pułkownik, zły korporacyjny typek, były żołnierz, dobra doktor itp
No i co z tego, tolkien wymyślił te rasy? Przecież każda z postaci u tolkiena to arhetypowy przedstawiciel swojej rasy. Dobre elfy, gburowate krasnoludy, dobry czarodziej, zły czarodziej, urocze niziołki.
Rozmawiamy na temat filmów więc nie odbiegajmy od tego, ja nie znam innych filmów gdzie by te wszystkie rasy były tak ładnie przedstawione, szczególnie elfy i niziołki. Tolkien ich oczywiście nie wymyślił czerpał z mitologii germańskiej ale to już nie o to chodzi.
No właśnie o to chodzi. Poza tym nie ograniczamy się do filmów, bo mnóstwo motywów z avatara ma swoje odpowiedniki w innych mediach, drugiego takiego filmu nie widziałem.
Ja nie zarzucam Avatarowi że jest wtórny, tylko że jest wtórny jako film, Na'vi łudząco przypominają Indian, tudzież inne dzikie plemiona. Wojskowi przypominają złych najeźdźców z czasów kolonizacyjnych. Motyw w kinematografii stary jak świat.
Teraz weźmy pod uwagę WP - krasnoludy, elfy, orki, trolle, niziołki, czarodzieje i inne stwory - spotkałeś się może z taką kombinacją w kinematografii?
A ty natknąłeś się na indian w kosmosie? Na mechy walczące z indianami na latających smokach w układzie alpha centauri? bo ja nie.
Dobra pora iść spać, dzięki za miłą dyskusję. Pozdrawiam i dobranoc.
Oczywiście że się nie natknąłem :P
No to co mieli wymyślić? Gadające dżdżownice, lepiej by Ci było? Bo nie rozumiem o co masz pretensje... w filmach gangsterskich ludzie przypominają łudząco gangsterów, w filmach o samurajach samurajów, a w filmach o dzikich plemionach ludzie przypominają ludzi z dzikich plemion (tu akurat mała nowość, bo w kosmosie), dalej idąc tym tropem, to elfy przypominają elfów, krasnoludy krasnoludów, a niziołki niziołków. Nie wiem człowieku o co Ci chodzi, czepiasz się na siłę, idź zagłębiaj się dalej w ten swój niby unikalny świat fantasty, gdzie każda inteligentniejsza rasa i tak przypomina suma summarum ludzi... no ale tak przecież jest oryginalnie, a dlaczego oryginalnie? bo tak i kropka.
Co prawda ciężko jest porównać ambiny film z filmem "pod publike" , ale niech będzie np. "Lot nad kukułczym gniazdem" - fakt , że film o walce z systemem jest zdecydowanie inny niż film o "zakazanej miłości" , ale jak dla mnie "Lot..." jest tzn. był (rok produkcji 1975) czymś nowatorskim .
Odpowiadam po raz kolejny : to , że jest ekranizacją książki nie oznacza , że jest "odgrzewanym kotletem" ... aby nakręcić film trzeba mieć scenariusz , idąc nieco dalej - sam scenariusz nie tworzy filmu .
I tutaj dochodzimy do sedna. Skoro sam scenariusz nie tworzy filmu to mamy odpowiedź na zarzut, że Avatar ma kiepski scenariusz(mimo ze nie ma).
Ja pierdole wam się nudzi ?;o Za mało problemów macie w życiu, że musicie zgrywać hejterów na necie ? damn .. żenada . Pierdolicie 3 strony to samo zamiast dać sobie spokój .
^^ Niewiele osób widzi ^^
Masz racje jesteś wyjątkowy mało kto daje temu filmowi 10/10.
ej nie denerwujcie sie tak bo wam zwieracze puszcza :D dla mnie Avatar to film genialny a jak ktos uwaza inaczej to jego sprawa :)