Nie mogę uwierzyć, że Avengersi są wyżej w rankingu od Mrocznego Rycerza.
Nie zauważyłem ani jednej sceny, w której Bale zagrałby źle. On tak po prostu gra w każdym filmie, to jego styl i tyle.
ale w TDK zagral wyjatkowo... hmmm... oszczednie ;) on te wszystkie sceny praktycznie jedna mina obskoczyl. Batman to wlasciwie jedna mina i chrypa, ale to a sens. niestety, pokazuja (swiadomie dobralem slowo!) go w filmie dosyc dlugo.
t5o zobacz opinie na rottentomatoes, tam również avengers są bardzo wysoko oceniane wiec film podoba sie na całym świecie:)
Całe to podniecenie minie, póki nie pojawi się nowy blockbuster. Prometeusz, TDKR i Hobbit zwalą te kiczowate namiastki postaci z piedestału. hetzer - zwracasz tak bardzo uwagę na przebicie TDK przez Avengersów. 3D, mój panie - wytwór tak bardzo nam wciskany, znienawidzony, że aż przyjęty za swój.
Wymieniłeś trzy filmy, na które czekam i mam nadzieje, że okażą się tak samo dobre jak ich poprzednicy (seria Alien, TDK i Włądca Pierścieni)
Tylko TDK z tych 3 powalczy i dla niektórych "Hobbit" (ja nie lubię WP), a "Prometeusz zawiedzie pewnie.
Niekoniecznie: Ridley Scott robi świetne filmy (Gladiator, Robin Hood), film ma wyjść z kategorią wiekową R i nie ma być prequelem Aliena tylko zupełnie innym filmem. Nie mogę się doczekać :)
Robin Hood mi się podobał, ale świetny nie jest. Ridley zatrzymał się na etapie robienia patetycznych filmów i nijak ma się to co robi teraz do dwóch jego arcydzieł ("Blade Runner", "Obcy"). "Gladiatora" lubię, ale do arcydzieła ma lata świetlne. "Królestwo Niebieskie" było fatalne.
Ale za to Naciągacze czy Thelma i Louise to filmy genialne. Jedyny gniot od Ridleya z tych co oglądałem to Helikopter w ogniu.
"Naciągacze" to rzeczywiście fajny film. "Thelma i Louise" świetne. "Helikopter w ogniu" oceniłbym nawet na 3/10, ale biorę pod uwagę maestrię techniczną, świetne zdjęcia + bazowanie na faktach i jest 6/10, ale rzeczywiście nie pojmuję fenomenu tego filmu.
Alien: 10/10, Blade Runner 10/10, dziekujemy, tu Pan przechodzi do historii, tutaj pomniczek, tu gwiadka, owacja na stojaco :) Black Hawk Down- nie da sie ogladac, dopoki nie wymysli sie, jaki to jest gatunek filmowy. uswiadomie was, jest to: Rekonstrukcja Filmu Przyrodniczego "Zolnierze W Czasie Wojny" jak juz sie to uwzgledni, to film jest rewelacyjny, cudowne zdjecia, swietne obserwacje zachowan nagrywanych obiektow, rewelacyjna i sugestywna muzyka— 10/10. Gladiator, TiL, Naciagacze— rewelacja, ale nie arcydziela. reszta, z kilkoma wyjatkami, to bardzo porzadne, rzetelne rzemioslo.
No ale tak jak mówisz, pierwsze 2 filmy to 10/10, a to były jedyne jego filmy Sci-Fi, wiec teraz jak najbardziej wierzę w powrót Ridleya i wierzę, że Prometeusz to będzie 10/10 ;)
to dokladnie jak Iron Man i Thor jest. to samo universum, ale nie powiazane ze soba, co jest ciekawym pomyslem :)
Tu już potrzeba głębszych przemyśleń dlaczego taka sytuacja ma miejsce w dzisiejszej popkulturze. Po pierwsze ten film jest nastawiony totalnie na rozrywkę, neutralny/bezbarwny klimat zjadliwy dla przeciętnego zjadacza popcornu, żadnych głębszych przemyśleń, fabuła prosta i zrozumiała, humor. To wszystko czyni idealny materiał na "hit" dla kowalskiego... "Mroczny rycerz" to inna bajka, to nie jest lekki film, to bardziej mroczny thriller psychologiczny, ludzie na nim się na bawią tak jak na Avengers, nie doceniają kunsztu aktorskiego Ledgera. To nie jest film dla mas, oczywiście Mroczny rycerz jest dużo lepszym filmem, lepiej wyreżyserowanym, z lepszym scenariuszem, dla mnie kamień milowy w ekranizacjach historii o Batmanie. Ci którzy piszą, że Avengers jest lepszym filmem, zwyczajnie na kinie się nie znają i ich wszystkie argumenty tego nie zmienią...
Zgadzam się w 100%. Jak byłem na Mrocznym Rycerzu nikt się nie śmiał i parę razy łezka w oku może się zakręcić.
Kłopot w tym, że tak naprawdę żadnych argumentów przemawiających za Avengers nie ma. Zarabiają kupę kasy? Gdyby nie zmuszenie ogółu do tej technologii, w zestawieniach nawet Shreka 2 by to coś nie przeskoczyło.
powiedz konkretnie co jest nie tak. ja na takiej samej zasadzie jak ty przed chwila moge stwierdzic, ze Pulp Fiction jest niewyrozniajacym sie filmem. gorzej jak bym mial argumenty podac. TA ma 40% wpywow z projekcji 2D.
konkretny zarzut wyglada tak:
"w kluczowym dla filmu momencie Joker wykonal telefon na koma zaszytego w brzuchu (wtf? co z zasiegiem?) co wywolalo eksplozje. przezyje, ten zasieg, tak jak przezylem postrzal w brzuch zakonczony paralizem (scena z granatem w ustach)- ot, taka poetyka. ale tego, ze chwile pozniej NIKT nie pomyslal nawet o telefonie o pomoc juz nie jestem. tylko przekupieni policjanci z jednostki Gordona mogli ratowac Denta? ci nie przekupieni, co byli w poblizu juz nie mogli? a chwile pozniej juz sie da mega-sonar z komow zrobic... pojawiaja sie te telefony i znikaja, jak Nolanowi pasuje"
czekam! :)
a kto tam ma rys psychologiczny, zeby jakis thiller zrobic? powaznie, przedstaw jakas sylwetke :)
Coś czuję, że w lipcu wybuchnie gorąca dyskusja, bo przecież wtedy jest premiera kolejnej odsłony Batmana: "Mroczny Rycerz Powstaje".
Krótko i zwięźle: Mroczny Rycerz to po prostu klasyk swojego gatunku, jest świetny, więc nie mam pojęcia, dlaczego Avengers są wyżej. Jednak wszystko może się zmienić latem. :)
Spokojnie, ocena spadnie, jak film obejrzą normalni ludzie nie jarający się 3D. Batman lepszy jest i tyle.
Avengers i tak pewnie ostatecznie będą gdzieś na 140 miejscu? film super Mroczny rycerz tak samo : )
Avengersi i Mroczny Rycerz prezentują dosyć podobny poziom. Ot, w miarę proste kino rozrywkowe, nie ma o co drzeć kotów.
Zgadza się, szkoda, że większość ocenia avengersów ze względu na efekty specjalne a nie fabułę, która jest zdecydowanie lepsza w Batmanie
tylko w czym? niech mi to ktos wreszcie wytlumaczy? w czym opowiadanie pozbawione logiki i z jednowymiarowymi bohaterami jest lepsze od takiego, ktore jest logiczne i eksploruje relacje w grupie zywych, pelnokrwistych i rozwijajacych sie bohaterow?
Widzę, że męczysz tymi pytaniami wszystkich na forum w różnych dyskusjach. Czy możesz w końcu zejść z innych??? Jeżeli się komuś coś podoba bardziej to niech tak będzie! Już wielu Ci podawało argumenty przemawiające za dezaprobatą tego filmu, ale nie ty musisz udawać jakiegoś z jednej strony obrońcę a z drugiej małostkowego gościa, który nie potrafi absorbować krytyki. Popieram poprzedników fabuła jest 100x lepsza w MR niż w Ave i założyłbym się, że gdyby nie efekty ten film już dawno byłby na poziomie 5. Watchmen jest też o superbohaterach i tam nie ma tylu efektów a jednak ma uznanie. Najlepiej zestaw sobie te 2 filmy i wtedy zrozumiesz na czym polega dobry scenariusz do filmu. Ale patrząc nawet na twojego Avatara sądzę, że moje słowa i tak nie będą miały racji w twojej świadomości. One Love
jeszcze NIKT mi nie odpisal wiecej niz Ty teraz. czyli argumentow na obrone takiej tezy jest zero, nic. nie zaczynam rozmowy z ludzmi, ktorzy pisza: mi sie bardziej podoba TDK- to kwestia gustu. nie dyskutuje z ludzmi ktorzy twierdza, ze spadnie, bo brak mi danych na ten temat. ale jesli ktos pisze taka glupote jak "fabula jest lepsza w TDK niz w TA" i do tego jest to dzial zatytuowany "Avengers 3D>dyskusje" to fajnie by bylo, gdyby potrafil cos na ten temat powiedziec, prawda? poza wyznaniem wiary w nolanowskie Batmany, rzecz jasna.
Na moim bloku dyskusyjnym też mnie męczyłeś i Ci odpowiadałem chyba 3 razy dlaczego ten film jest średni moim zdaniem. Ale ty ciągle powtarzasz POWIEDZ KONKRETNIE. Nie wiem czego ty oczekujesz nie da się bardziej Skonkretyzować Konkretnej wypowiedzi. OK skoro jestes taki Kozak powiedz mi dlaczego ten film jest taki Zaje**bisty twoim zdaniem??? Słucham i czekam NIECIERPLIWIE.
Teraz dam wierny cytat jaki ty mi napisałeś do mojej krytyki (zmiana jednego słowa z KRYTYKA na POCHWAŁA). CYTAT: "a za co bys chcial scenariusz Pochwalić? bo ja nic nie widze. ale tak konkretnie to i to prosze." Koniec cytatu więc... Czekam Namiętnie ;] Tylko nie pękaj ;]
Fabuła MR jest logiczna. Nie myl nielogiczności pojedynczych scen z całą fabułą. To nie jest zresztą aż takie ważne przy tego typu filmach.Co do jednowymiarowości bohaterów odnoszę wrażenie, że patrzysz tylko na Bruce'a. Joker Ledgera nie jest postacią płaską. Masz w MR porządną fabułę, starcie pomiędzy dwoma silnymi osobowościami przedstawione wedle gatunkowych konwencji, pełnokrwiste postacie, konsekwentnie budowany klimat filmu, przejście z ekranizacji komiksu na poziom pełnoprawnego kina akcji z domieszką thrilleru, gdzie Nolan odchodzi od schematycznej budowy postaci na rzecz swojej własnej wizji, porządnie skonstruowane postacie poboczne z solidną grą aktorską. Brak cukierkowatości, choć patosu faktycznie jest sporo. Bardzo porządne efekty specjalne jak i muzyka oraz montaż.
Wreszcie, co chciałbym zaznaczyć przede wszystkim, niespotykana nigdzie wcześniej udana próba podszycia utworu adresowanego do masowej publiczności, typowego "popcorniaka" problematyką natury egzystencjalnej. Widziałeś gdzieś żeby film, bądź co bądź, akcji nastawiony na masowy odbiór posiadał w sobie taką ilość do rozważań o człowieku? Jasne, że do arcydzieł się to nie umywa, ale dostrzeż kunszt Nolana w połączeniu tak trudnych celów. Poza tym to wcale nie jest mało zabawny film, humoru tam naprawdę jest sporo. MR nie jest wybitny na jakiejkolwiek płaszczyźnie (aczkolwiek we wszystkich bardzo solidny), ale połączenie tak wielu różnych aspektów w zgrabnej całości jest bardzo dużym osiągnięciem. Ja tam osobiście uznaje MR za arcydzieło w kwestii popularyzacji pytania o kondycję człowieka w kulturze masowej (wiem, że to amfibolia, ale kto mówi, że każdy pozorny błąd jest nim w istocie).
P.S Bohater z młotkiem wielkości większego markera albo z tarczą o rozmiarach, bez mała, podkładki do piwa jest według ciebie pełnokrwistym bohaterem? Ja osobiście uznaję to za parodię, a odgrywaną postać za deformację wizerunku pewnego archetypu bohatera istniejącego w kulturze. A tu nagle się okazuje, że to na poważnie... Straszno!
Zepsuć film na poziomie atrybutów postaci-superbohaterów to jest naprawdę sztuka!
jakie ma motywacje Joker? JEDNA- Batman. co wiemy o Jokerze? ze jest swirem i nie lubi Batmana. co jest celem Jokera? Batman. masz racje, nie jest plaski, bo do stworzenia plaskosci potrzebny jest drugi wymiar. to taka zubozona wersja Jokera z komiksu. natomiast jest swietnie zagrany, tego sie nie da ukryc.
pomyslmy o Dentcie: chorobliwie ambitny, blyskotliwy i ma falszywa monete. jest podobno zakochany, ale to wprowadzono do fabuly chyba tylko po to, zeby bylo bardziej skomplikowanie dla Gacka, bo na jego zycie nie ma ta milosc wplywu zadnego. aktor solidny.
Gordon- 10/10 postac i gra aktora- super. byloby swinstwem tego nie napisac
jesli pod pojeciem "niespotykana nigdzie wcześniej udana próba PODSZYCIA utworu adresowanego do masowej publiczności, typowego "popcorniaka" problematyką natury egzystencjalnej" rozumiesz 2 statki i piecio minutowa gadke Jokera do Batmana na doslownie ten temat, to nie ogladaj Casablanki, bo Twoj swiat runie. omijaj tez trylogie Star Wars! jezeli uwazasz, ze "MR za arcydzieło w kwestii popularyzacji pytania o kondycję człowieka w kulturze masowej" nie zblizaj sie do Fight Club! nie dotykaj wreszcie Terminatorow 1 i 2... te filmy przemycaja takie idee, w TDK scenarzysta uzyskal subtelnosc kija bejsbolowego. co do warstwy technicznej, to Nolan jest w tym swietny, wrecz bezbledny. humor umiarkowany, ale nie to bylo celem
pozwole sie tez odniesc do twojego p.s.-a:
i popatrz sie, ten koles z podstawka pod piwo wraz ze Starkiem pokazali wiecej czlowieczenstwa niz jest w calym TDK. zwaz, jak zmieniaja sie ich postacie (jak sie do siebie odnosza, jak zmienia sie ich sposob postrzegania swiata, jak zmienia sie ich rozumienie podstawowych pojec itd ) pod wplywem tej, dosyc ciezkiej poczatkowo, relacji. oni sie od siebie ucza, rozmowy/ pyskowki wplywaja na ich postepowanie i decyzje jakie podejmuja. kim na poczatku jest Stark a jaki jest na koncu filmu. ile wiemy o Lokim, o tym co on jest w stanie poswiecic, zeby sie odegrac na bracie, jak wielki wplyw wywarlo na nim zycie w cieniu Thora, jak bardzo pragnie on triumfu. ile sie dowiadujemy o Philu, o jego zyciu, zainteresowaniach, wyznawanych wartosciach. to tutaj sa prawdziwi ludzie, tylko ich problemy sa wyjatkowo niezwyklego typu
co do Twych pretensji o tarcze Capa czy mlotek, to sa one takie jak powinny byc. nie taki jak powinien byc jest wyglad Gotham czy tez wdzianko Gacka. no, ale to prawo autora licentia poetica nalezy sie im jak psu buda. z tego powodu nie czepiam sie TIRow-akrobatow i tego typu kwiatkow.
Licentiia poetica to jedno, a funkcjonalność tych zabiegów to drugie. Autor ma prawo do różnych "naciągnięć", ale jeśli przekraczają pewne granice i otrzymują pewną semantykę to powinna być ona kontrolowana. Atrybuty superbohaterów zwykły ich definiować, zarówno przedmiotowe, fizyczne jak i psychiczne. W klasycznych komiksach de facto tylko one je definiują, aczkolwiek dobudowuję się jakąś warstwę przeżyć dla uwiarygodnienia i przybliżenia bohatera. Stworzenie komicznych broni dla bohaterów i odgrodzenie się od wydźwięku jaki będą pełnić jest potężnym wyjściem poza ars poetica. Gdyby reżyser nadał im zabarwienie komiczne, a potem korzystał z tego w filmie to ok. W innym przypadku to poważny błąd.
Joker ma kilka motywacji, cel faktycznie jeden. Sprzeciwia się mechanizacji życia (w szerokim znaczeniu), prób jego opanowania, planowania, usystematyzowania. Batman nie jest jego głównym przeciwnikiem, nie jest nim nawet społeczeństwo (choć to już znacznie bliżej), a strach. Walczy z z ludzkim strachem i przywarami, choć bardzo radykalnymi metodami. Stąd też i ambiwalentny stosunek do Jokera. Jako, że jestem świeżo po Bergsonie i innych teoriach komizmu, nadmienię iż każda scena z jokerem jest śmieszna, choć wymiar ma odrobinę groteskowy. Jeśli się nie śmiejesz to tylko z własnego powodu i mówię to absolutnie bez złych intencji. Obiektywnie jest to śmieszne. Co do motywacji Jokera to jest ich sporo. Sama chęć dostosowania się do własnych idei, pragnienie rywalizacji, moralizowanie (tutaj doskonała sprzeczność w konstrukcji postaci wynikająca z pewnych paradoksów, analogicznie rzecz się miała choćby w przypadku futurystów), brak akceptacji w społeczeństwie, własny defekt dla którego szuka usprawiedliwienia i winnych, autodestrukcjonizm itd. Motywacji Joker ma naprawdę sporo, jest złożoną postacią. Ja bym nawet stwierdził, że najbardziej wzbudzającą sympatię. Nie da się zdyskredytować tej postaci.
Sytuacja na statkach była dobrym momentem w filmie. Bardziej intrygującym pod względem zachowania Jokera, a nie samego moralnego impasu pasażerów. Choć wyrzucenie detonatora przez więźniów ociekało patosem to było prawdopodobne,a i zgodne z konwencją filmu. Najlepsza w tej scenie była reakcja Jokera, który po braku eksplozji decyduję sam wysadzić jeden ze statków. Ciekawostka, który? Pytanie pierwsze - dlaczego skoro pasażerowie udowodnili, że są "ludzcy"? Pytanie drugie - czy naprawdę działa instynktownie skoro wyraża wyraźne niezadowolenie z takiego obrotu sprawy? To, że planuje działania to inna sprawa, ale tutaj dochodzi jeszcze kontrast emocji. Powinien się cieszyć z tego powodu, a jest inaczej. Joker jest pełen wewnętrznych sprzeczności i wcale nie tak łatwo daje się je wszystkie wytłumaczyć. Czasem brakuje informacji, a czasem po prostu jest to rozbudowana relacja. Co do Batmana to mógłby być lepszy, ale czy nie sądzisz, że Bale miał zagrać płasko? Czy nie chodziło przypadkiem o kontrastowe zestawienie obu bohaterów? O pokazanie nagannej złożoności psychiki i poprawnej jednopłaszczyznowości bohatera miasta? Ja sądzę, że tak. TDK to jakby nie patrzeć także momentami satyra na współczesne amerykańskie społeczeństwo (europejskie zapewne również pasuje). Uwierz mi, TDK to naprawdę dobry film.
Wszystkie wymienione przez ciebie filmy oglądałem, znam też dobrze europejski neorealizm, kino japońskie, radzieckie. Amerykańskie klasyki też ujdą. W terminatorach tego nie ma, pierwsze trzy SW być może, ale zauważ że to kino przygodowe i jednak inny gatunek. TDK orbituje ku thrillerowi psychologicznemu. Casablanca jest z takiego okresu kiedy nie było filmów masowych. Wtedy nawet "hity" ekranowe działały na innych zasadach. Zbędne przyrównanie.
Fight Club oceniłem również wysoko, nie sądzę by aż tak odbiegał treściowo od MR. W gruncie rzeczy poruszają bardzo podobną problematykę (szczególnie jeśli brać pod uwagę 1 połowę FC) choć w diametralnie różny sposób co też wynika z dopuszczalnych konwencji. Jednak weź pod uwagę, że FC nie był tworzony jako film masowy.
Nie będę się bawił w doszukiwanie się który film lepszy bo by to określić trzeba by rozłożyć oba na czynniki pierwsze.
Intuicyjnie obstawiam, że minimalnie FC.
na szczescie twoj odbor Capa czy Thora jest wyjatkowy, wrecz marginalny, co oczywiscie nie znaczy, ze gorszy. po prostu nietypowy.
ja w scenie z nagraniem Jokera i Batmana- przebieranca nie dostrzegam nic smiesznego. poza tym, wydaje mi sie, ze interpretacja zachowania Jokera w wydaniu Alfreda jest idealna, po prostu niektorzy ludzie chca tylko by swiat plonal. Jokerowi chodzi o ten pozar i o Batmana. co nadaje sens zachowaniu przy statkach: nie wysadzili sie sami? szkoda... byloby lepiej... no, ale eksplozja musi byc! filozofi tez bym nie dorabial, gosciu jest totalna personifikacja zla i chaosu, za kazdym razem opowiada inna historie i wyznaje inna filozofie. wlasciwie ta zmiennosc jest jedyna trwala cecha. pomysl dobry, ale to powinno byc naprawde zestawione z 3 "rycerzami Ghotam", a nie jednym Gordonem. a tu dochodza dwie papierowe postacie i nagle robi sie z tego film o Jokerze. przy czym ja sie caly czas zgadzam, film jest bardzo dobry.
Casablanca postala w czsie wojny, jako jeden z wielu normalnych amerykanskich filmow- to jeden z wielu powodow dla ktorych ja uwielbiam. jest to typowy przedstawiciel "filmu dla mas": ma gwiazdy, troche romansu, troche akcji, troche fabuly, troche komedii., troche wojennego, blyskotliwe dialogi, ma inteligentny i logiczny scenariusz... a kno lat 40 to juz nie czasy Rudolfa Valentino, widz i rynek byly juz dojzale.
interpretacja Terminatorow zaiste przelomowa :)
Nie będę pisał o Terminatorach bo nie czuję się na siłach. Naprawdę nie wiedziałbym co napisać :P
Bruce nie jest papierowy, z Dentem chyba masz rację. Też mnie raziła ta postać, chociaż jeszcze bardziej Dawes, jednak tu tak miało być. Nie sądzę by to polegało tylko na chęci spopielenia świata. Joker jest jednak na to zbyt metodyczny i moralistyczny. Czy osoba o takim pragnieniu pouczałaby w każdej niemalże rozmowie? Nie sądzę.
Sam chętnie bym rzucił zapałkę od której spłonąłby cały nasz ludzki świat, więc mogę się choć w jakimś tam stopniu postawić na miejscu Jokera. Gdyby to tylko na tym polegało, cała dialektyka stałaby się niepotrzebna. Ta postać ma potężne pokłady wiary w ludzi pomimo ich potępiania. Broni się przed tym przywdziewając maskę szaleńca i cynika, czy wreszcie kłamcy. Nie jest też do końca "szalony", często ujawnia się, że w istocie jedynie gra takiego. Poza tym postać kreowana jest na doskonałego obserwatora, prawie geniusza. Daleko mu do personifikacji zła, ja bym prędzej określał go jako rozgoryczoną personifikację dobra. Rozgoryczoną do granic możliwości. Nie wiem czy masz podobnie, ale w pojedynkach obu panów moja sympatia za każdym razem przechylała się na stronę Jokera. Zmienność opowiadanej historii zależy do jej adresata - chce nią jak najbardziej poruszyć, stąd zmienia sprawcę powstania blizn. Przy okazji zapewne nie akceptuje faktycznego ich źródła. Stwarza legendę wokół by odsunąć cisnące się wspomnienia, przy opowiadaniu tych historii wyraźnie łzawią Heathowi oczy (brawa!). Szuka współczucia, jednocześnie dokonując aktu niesprawiedliwości poprzez przymuszanie ofiary do odnalezienie się w identycznej sytuacji jak on. Nie uzyska go raniąc ofiary, ale też nie uzyska go używając samych słów. Itd, itp. Dla mnie konflikt wewnętrzny tej postaci to jest materiał na klasyczny dramat wysokich lotów. Zmienność jako trwała cecha? A czy to przypadkiem nie jest wymagany przez moralność Jokera kontrast z oskarżaną na każdym kroku systematyzacją,mechanizacją, przewidywaniem biegu życia? Czy przypadkiem w ten sposób nie umyka przed hipokryzją albo nie żyje swoją wiarą? Poza tym czy naprawdę tak często zmienia poglądy? Myślę, że nie do końca. Jedynie historie zmieniają się za każdym razem.
I jeszcze słówko odnośnie komizmu - kontrast. To kontrast sprawia, że za każdym razem Joker wywoła lekki uśmieszek na ustach. Pod jednym jednak warunkiem, mianowicie nie wywoła ta postać u ciebie głębokich emocji (bądź ewentualnie film nie wywołał mocno negatywnych emocji). Trzeba dostrzec ten kontrast by się śmiać. Analogicznie w przypadku Capa czy Thora. Dostrzegam komiczne zestawienie w postaci używanych broni i wyobrażeniach o bohaterach zakorzenionych w kulturze. Poza tym to nie tylko wyobrażenie, ale również wymiar praktyczny ( tarcza tej wielkości?!) i tutaj też zachodzi kontrast. Pomiędzy wyglądem tych przedmiotów, a naszym o nich wyobrażeniem. I trzeci kontrast - pomiędzy praktycznym wykorzystaniem tych przedmiotów a ich efektywną obsługą przez bohaterów. Nie da się podważyć, że dana rzecz posiadając kilkupoziomowe, kontrastowe znamiona nie jest choć w pewnym stopniu komiczna, bądź tragiczna. Nawet jeśli szarpniesz się na rozumienie komizmu w wymiarze psychologii poznawczej albo wyższości podmiotu przeżycia komizmu to jednak kontrast spokojnie można w nie wpleść jako jeden ze sposobów wywoływania śmiechu. Jedynym przypadkiem odejścia od tej sytuacji będzie nadanie podmiotowi takich cech by wywołał w nas jakoweś wzruszenie, najlepiej silne. Wtedy możemy mieć do czynienia z sytuacją/postacią tragiczną. Osobiście uważam, że nie istnieją kontrasty o ludzkim charakterze wychodzące poza te dwa pojęcia. Wszystkie antonimiczne zestawienia związane z człowiekiem będą bądź to komiczne, bądź tragiczne. Jednak to mój prywatny pogląd, a i teoria którą wspiera jest prywatna (lub z powodu niewysterczającego oczytania za taką póki co uchodzi). Tak na marginesie to ostatnio wpadłem na pomysł stworzenia oryginalnego utworu, który nie miałby wcześniejszych analogii i byłem przekonany, że faktycznie czegoś takiego nie było. Do pewnego momentu jednak, bo dowiedziałem się że Brandys coś takiego napisał po raz pierwszy trzydzieści lat temu :D Tak więc z tymi prywatnymi teoriami to duże ryzyko, wolę zastrzegać takie zwroty w jakiś sposób. Nawet gdy sądzisz, że wymyśliłeś coś nowego to okazuje się, że to już było (dobrze gdy chociaż niezbyt często).. Stąd też wypalenie... I wracamy do postaci Jokera...
jakosc obserwacji Jokera widac w momencie wybuchu statku pelnego wiezniow, nieprawdaz? ;) a tak na powaznie, to lapie twoj punkt widzenia. totalnie sie z Toba nie zgadzam, ale interpretacje maja to do siebie, ze sa np. rozne, a Twoja nie brzmi zle. prawie tak dobrze jak moja ;) ale jest strasznie wymagajaca i skomplikowana. ja pozostane przy duzo prostszej- jest to wszak film dla mas.
obejzalem TDK jeszcze raz, tym razem skupilem sie tez na koncu filmu. co co chodzi w zakonczeniu? Batman zabil Jokera? a moze Joker poszedl na wspolprace ze za snikersa nie powie nikomu kto zabijal? bo przeciez Joker WIE co planowal zrobic Dent, rozmawial z nim o tym. WIE tez doskonale, ze Batman nie zabija i co wazne, nie jest wcale glupi...
Musiałbym jeszcze raz obejrzeć zakończenie. To co napiszę to jedynie z pamięci, a ostatni raz obejrzałem film z jakieś 1,5 roku temu (2 razy oglądałem). Zakończenie typowo w amerykańskim stylu, pod publiczkę, ALE! porządne merytorycznie. Ganię tu kolejne wyciąganie patosu, fatalną grę tego blondwłosego chłopca (no, ale w końcu to nie aktor), mało wiarygodnie brzmiącego Batmana przy podjęciu decyzji. Sekwencja kiedy Batman ucieka przed policją też niepotrzebna. Jednak to co mi się podobało to decyzja Batmana o takim zachowaniu. Joker w ten sposób wygrywa, jego słowa o niemożności obrony mieszkańców przy pomocy szczytnych metod okazują się prawdą.
Film szybko spadnie jak opadnie hype na film, tak jak to bylo z avatarem, z 1 miejsca na 500? :P
Kolego avatar jest tak nisko ze względu na bardzo dużą ilość kont stworzyonych tylko w celu ocenienia tego filmu na 1.
Nie oszukujmy sie Mroczny Rycerz bardzo dobry film, ale nie ma co sie doszukiwac zbytniej głebi w filmie o doroslym facecie co zaklada stroj nietoperza Nolan na szczescie nie przesadzil liczy sie glownie rozrywka