film mi się dosyć podobał, fajnie pokazywał drogę ku karierze. A gościa polubiłam. Chłopak z początku zwykły, nawet trochę niepewny siebie, potem odnalazł swoją pasję w której się zanurzał się do zatracenia i która dawała mu szczęście i przy okazji pieniądze. Ewidentnie to był geniusz. Ale świat showbiznesu go przemielił i odebrał mu radość z tego co robił. Szkoda chłopaka, ale z geniuszami niestety tak się zdarza - genialna głowa rzadko chyba idzie w parze z twarda dupą