już się bałem smarkołebki że zapomnicie o /baczność!/Franciszku Z.i o Robercie F.ale sie zrehabilitowaliście-brawo-a propos Frippa-to jest
expsound/no i jeszcze paru innych...Janek H.Jeff Beck,Pat Metheny,Chris
Cornell,Buckedhead,itp.a nie the edge/który trzeba mu oddać zaledwie
wysmażył parę zgrabnych riffów.
Do listy topwioślarzy chcę dodać jeszcze:
John Abercrombie
Adrian Belew
Allan Holdsworth
B.B.King,Peter Green,Bo Didley
Beck-niegłupio kombinuje
Gary Moore
George Benson
Robin Trower
James Blood Ulmer
John McLaughlin
John Scofield
Jonny Lang
Steve Hackett
Stevie Ray Vaughan
Terje Rypdal
Tony Iommi
Steve Howe
Mike Stern/od baczność-Milesa D.
p.s.no ale przede wszystkim/baczność!!!-Jimi Hendrix,Robert Fripp
i Frank Zappa.Wierzcie mi Smarkołebki.Pozdro.BigFatUncleMax.
a nawet jakby się uprzeć to i Prince i Lenny Kravitz i Mark Knopfler a nawet Chris Rea jak im sie chce tyż nieżle potrafio powymiatać na
wiosełku...że nie wspomnę o.........................itd,itd.
nie napisałem,panie o wielu wioślarzach bo są wymienione na postach
wojtaszka-dwie pozycje niżej-zresztą do tych list się odnosiłem
a tam jest Richie B....panie/a tak w ogóle ty kurwa należysz do PIS-
uarów że obrażasz ludzi słowami w rodzaju HAŃBA.A co do muzy,nawet z tego krótkiego zdania widzę że jesteśmy z różnych pułek...panie
W takim razie wybacz, nie wiedziałem że hańbę tak weźmiesz do siebie, a co do gustu mzycznego - to z wielkiej trójki którą wymieniłeś zgadzam się co do Zappy i Frippa, a Hendrix - cóż, Blackmore jest zdecydowanie lepszy, jeśli nie potrafisz go docenić to rzeczywiście jesteśmy z różnych półek.
Let us pray to god!
[kościół powtarza słowa kapłana]
Oh waramx,
Ooooh jesteś tak wielki,
Gosh jesteś pod wrażeniem tu na dole, mogę ci powiedzieć,
Aah znasz tak dobrych gitarzystów,
wybacz nam panie te pochlebstwa,
[sala: i wredne lizodupstwo],
Ale jesteś tak underground i wręcz... super,
Amen.
Może źle zinterpretowałem ten dokument, ale to nie miało równocześnie pokazać 3 różne osobowości, podejścia do muzyki/gitary? Bo to raczej nie był plebiscyt na najlepszego gitarzystę. Jeden bawiący się w nowościach gitarowych, drugi z podejściem że ważne jest zacięcie i miłość do muzyki a nie sprzęt i efekty a trzeci jako wyrównanie do klasycznej sztuki jak i nowoczesnej.
w 100% zdgadzam się z przedmówcą... wg mnie The Edge pasuje tu idealnie -może nie jest wirtuozem technicznym (w graniu), ale dla mnie jest definitywnie mistrzem używania efektów gitarowch ;D
the edge ===> TOM MORELLO!!!
pasuje, to samo pokolenie, efekciarz i nieporównywalnie lepszy gitarzysta
Kto? Chris Cornell? Wytłumacz mi tu jego obecność wśród gitarzystów bo nie łapię ;)
sorka,ale jesteś troche upierdliwy-już sie tłumaczyłem i przepraszałem-akurat Chris w trakcie pisania darł mordę w Audioslave ii jakoś tak mi wskoczyło
p.s.i tak Jaś Hendrix jest nomberłan...i chuj.
i jeszcze John Frusciante co do najlepszych. On, Jimmy Page i oczywiście Jimi Hendrix to moi bogowie gitary.
Dodałbym jeszcze od siebie Mark'a Knopfler'a, Erica Claptona i przede wszystkim Eddiego Van Helen i jego epickie "Eruption" ;) A tak w ogóle to Hendrix forever.
the Edge to człowiek który wymyślił nowy styl grania na gitarze oraz gra w jednej z najlepszych kapel rockowych w historii. Więc dlatego został zaproszony kolego. Jest bardziej oryginalny od wymienionych gitarzystów, nie przynudza meeeeega szybkimi solówkami które niektórych tak strasznie podniecają a nie mają z prawdziwą muzyką nic do czynienia.
posłuchaj sobie jego partii do np The Fly... świetne i oryginalne
http://www.youtube.com/watch?v=YeZH10pFn4A
http://www.youtube.com/watch?v=D7dCXL7Q7Dc
Edge? Nie przynudza jak pozostali? Koleś! U2 jedna z najlepszych kapel? Jedna z najbardziej przereklamowanych co najwyżej! Tak jak Bono, który fotografuje się z politykami i jaki to on nie jest figo-fago fantastyczny. Beznadzieja.
Zero w tym finezji i polotu, a nadmiar elektorniki tylko psuje wrażenie. Piosenki U2 to pop/rockowe zawodzenie - dziwi mnie ich popularność szczerze i takie głosy jak twój "Rockmanie92".
"gra w jednej z najlepszych kapel rockowych w historii"
Z dwoma dobrymi płytami ;)
"Jest bardziej oryginalny od wymienionych gitarzystów"
Trudno mówić, że był oryginalniejszy od Page'a, bo Page sam wymyślił swój styl grania, był jednym z pierwszych, podczas, gdy The Edge już miał swoje solówki o wiele później i się WZOROWAŁ (nie mówiąc o jego minie "mdlejącej fanki" na widok Jimmiego :) choć to akurat nic złego). Co do White'a to kwestia podejścia, nie przepadam aż tak bardzo za jego projektami ale obiektywnie rzecz biorąc (obiektywizm dobra rzecz, spróbuj kiedyś ;)) nie miał "meeeeega szybkich solówek" (z resztą Jimmy też nie), miał coś ciekawego w gitarze i wolę jego plumkanie niż Edga z tą całą elektroniką i głosem dżizasa Bona, którzy od dawna nie mają za wiele ciekawego do nagrania a nadal ciągną interes (opinia subiektywna, nie ganiaj mnie z toporkiem) (nie mówiąc o "fundacji Bona", która ma na celu "uświadamianie ludzi" i eeeehm... i już, nic więcej ;)).
Partia w The Fly pochodziła z ich 'świetnych czasów', ale ja wiem, czy coś w niej było nowatorskiego? Słyszałam już takie "rzężenie",a ten klimat w wielu innych zespołach ;) Bardzo lubię tą piosenkę, ale bez spazmów nad solówką (nie lubię długaśnych sol, wolę nawet jednonutową, ale z "tym czymś"), wolę o wiele bardziej koncertówki np. Faith No More.
spoko ja tylko bronię The Edge'a bo nikt inny go nie broni:) I nie wiem czemu mieszasz to co robi Bono do tego co tworzy U2. I tak naprawdę nie masz dowodów na to ,że Bono robi to tylko dla pokazu. Moim zdaniem chce coś zrobić dobrego,nie musi robić tego dla sławy bo i tak jest bardzo sławny. Może czasem się kompromituje (np występ przed Obamą....) ale moim zdaniem chce coś dobrego zrobić.
I tak,nadal twierdzę ,że U2 to jedna z najlepszych kapel. Nie przez przypadek aż 5 ich płyt znalazło się na Liście 500 albumów wszech czasów wg magazynu Rolling Stone albo ich 6 piosenek na Liście 500 utworów wszech czasów wg magazynu Rolling Stone.
A co do solo The Edge'a to było solo z "Bullet the Blue Sky". Nie jest wielce skomplikowane ale moim zdaniem jest naprawde niezłe,ten świdrujący przestrzenny dźwięk robi wrażenie no i to solo ma melodie (co niektórzy gitarzyści zapominają chyba o tym i stawiają na napierd****** jak największej ilości dźwięków w jak najkrótszym czasie) . Do tego wpływ jego gitary da się usłyszeć w takich zespołach jak Radiohead, Muse, Coldplay czyli nie byle komu podoba sie jego gra. Dlatego też co do autora tematu-The Edge na pewno zasługuje na bycie w tym filmie. Film miał za zadanie pokazać 3 rożnych gitarzystów z innych "epok".
A co do Zygfryda666 2@P to nie chcę mi się komentować. ahaha U2 i pop.... Może trzeba włączyć przester,podkręcić Gain i naparzać przy np tak pięknej piosence jak "Sometimes You Can't Make it on Your Own" albo "Mercy" ? wtedy to cię zadowoli? U2 robi pop...pewnie zobaczyłeś nazwę Płyty "Pop" i tak też pomyślałeś... albo jak usłyszałeś jakąs ballade U2 a nie jakiś ostry kawałek i też pomyślałeś że to pop. Muzyka Rockowa ma różne brzmienia i bieguny. Widać,że masz wrażliwość gówniarza który leci na hałas i agresje (sam kiedyś taki byłem).
Miło było podyskutować.
PS " Bono " się nie odmienia.
Radiohead, Muse, Coldplay - to żeś wymienił TUZY muzyki... raczej niezwykle komercyjny chłam dla wielce "alternatywnych" ludzi (oczywiście moja opinia). Nie żebym negował wkład choćby Radiohead... może warto się zapoznać, tak ja warto zapoznać się z U2 - kilka piosenek nowatorskich się znajdzie. Nic więcej. Ale dziwią mnie te gusta ludzi - chociaż szeroko pojęta masówka często mnie odrzuca (zwłaszcza jeśli udaje coś ambitnego na siłę).
Na pewno jest setka lepszych gitarzystów niż Edge - a że chcieli pokazać różne podejścia do gry i wybrali tego irytującego gostka, to odbyło się to niestety ze szkodą dla filmu.
P.S. Wcale nie lecę na agresję i lubię bardzo różne gatunki, od akustycznego czy elektrycznego bluesa, jazzu, folku, przez rock, metal, dobry pop też mi przypasuje. U2 jednak jest dla mnie przereklamowane, miałkie i bez polotu - zero emocji. Na przykład nie jestem wielkim fanem Pink Floyd, ale mam do nich szacunek - co do U2, Bono, Edga, to już tego szacunku nie czuję.
spoks,jak tam sobie chcesz. A jeśli mówisz o stu lepszych to pokaż ich piosenki... no wymyślili jakieś utwory tak dobre jak choćby np "One"? czy "Pride" ? gdzie oni są? pod ziemie sie zapadli? są legendami rocka? Nagrali jakieś najlepsze płyty wszechczasów? Technicznie na pewno jest wiele lepszych od The Edge'a ale nie o to chodzi. chodzi o to co potrafi się wyczarować z gitary,jakie kawałki,jaką muzykę...A jego kawałki przetrwały próbę czasu,to chyba o czymś świadczy.Może Ci sie nie podobać co robi U2 teraz ale kiedyś gdyby byli tacy słabi jak uważasz to chyba nie chcieli by z nimi wspólnie grać czy współpracować tacy muzycy jak Keih Richards,Bruce Springsteen,Pavarotti,B.B. King,Bob Dylan,Frank Sinatra itd. Co do tematu "co tam robi The Edge?" powiem że zasługuje na to aby był w tym filmie. Sam B.B King powiedział,że to najlepszy gitarzysta rytmiczny na świecie. Bardziej Jack White tam nie pasuje. Miały być 3 legendy rocka. Ale Jack White? legendą? on jest znany bardziej od około 6 lat dopiero.....
I tyle,nie chce mi się więcej pisać. Idę sobię pograć na moim les paulu.
W muzyce współpracuje każdy z każdym ostatnio, nie ma co się podniecać ;) Tak samo, jak Slash nagrał piosenkę z Fergie, Cornell modził z Timbalandem (spuśćmy zasłonę milczenia na efekt, nie o to chodzi :p), i tak dalej...
"Bardziej Jack White tam nie pasuje. Miały być 3 legendy rocka. Ale Jack White? legendą? on jest znany bardziej od około 6 lat dopiero....."
a wcześniej:
"Dlatego też co do autora tematu-The Edge na pewno zasługuje na bycie w tym filmie. Film miał za zadanie pokazać 3 rożnych gitarzystów z innych "epok"."
Zdecyduj się dude :D
"Nie przez przypadek aż 5 ich płyt znalazło się na Liście 500 albumów wszech czasów wg magazynu Rolling Stone albo ich 6 piosenek na Liście 500 utworów wszech czasów wg magazynu Rolling Stone."
Pomijając sam fakt tego, że nie wierzę rankingom RS po tym, jaką manianę odwalili z listą wokalistów, to raczej nie jest zbyt przekonujący argument, nie uważasz? :)
Coldplay raczej stworzyło jakąśtam własną niszę (przestrzenność dźwięku to nie tylko U2, choć właśnie do nich są najczęściej porównywani), Muse nie powstało jeszcze w czasach takiego wpływu U2, Radiohead to kompletnie inna bajka. Faktycznie, to nie są jakieś wybitne postaci muzyczne, nie neguję też tak bardzo wpływu U2, ale fakt faktem, trudno tak wymienić z rękawa NAPRAWDĘ dobry zespół, który się nimi inspirował.
"I tak naprawdę nie masz dowodów na to ,że Bono robi to tylko dla pokazu. Moim zdaniem chce coś zrobić dobrego,nie musi robić tego dla sławy bo i tak jest bardzo sławny."
Głównie się zraziłam jego podejściem do samej pomocy i tej farsy z jego fundacją na rzecz fundacji (?). I tego, że czasem naprawdę gada o sprawach, o których nie ma zielonego pojęcia i pcha się tam, gdzie naprawdę nie powinien, bo cóż... on nie jest zbyt szalenie kompetentny, a co do pomocy Afryce się imo zabiera od tyłu.
Sorry, Zygryd, ale życzę takim wielkim fanom muzy gitarowej, aby wreszcie wpełzli do nory i pozdychali ze starości. Odezwał się, bo słucha całe życie paru kapel, jest zamknięty na inną muzę niż gitarowy rock, i wznoszenie kielichów rocka przy każdym uderzeniu w struny.
Jechanie po Radiohead mniej-więcej dało pogląd na twoją znajomość dzisiejszej muzyki, także skończ, waść, bo się po prostu kompromitujesz.
I powtórzę to, co pisze kolega Rockman92 - ten film miał pokazać TRZY RÓŻNE podejścia do grania na gitarze.
Jest Page z czymś, co było powielane później przez sto milionów hardrockowych gitarzystów;
jest Edge z czymś, co jest powielane dzisiaj przez sto milionów indie-gitarzystów, którzy nawet nie wiedzą, że podejściem do grania na gitarze (masy reverbów, delayów, flangerów, chorusów, i uj-wie czego jeszcze) zżynają z komercyjnego kolesia, który WYMYŚLIŁ takie granie na gitarze - Edge'a właśnie. Kolesia, który jak nikt inny potrafi tworzyć na gitarze po prostu PIĘKNE gitarowe MELODIE, a nie, jak to nazywają wszyscy fani gitarowego rocka - riffy;
jest w końcu White, z którego wszyscy dzisiejsi indie-gitarzyście chcieliby rżnąć, ale facet ma tak niepowtarzalne podejście do tworzenia melodii, że po prostu nie potrafią.
I w końcu - jeśli masz wątpliwości co do dorobku U2 - słyszałeś o The Unforgettable Fire, The Joshua Tree, Achtung Baby, Pop? Może mi powiesz, ciemna maso, kto w tamtych czasach W TEN SPOSÓB grał na gitarze? Słyszałeś kiedyś kawałek, który się zwie EXIT,? Bullet the Blue Sky? Podpowiem, że choćby zespół Sepultura zrobił cover Bulleta - bo prawdą jest, że prawdziwi muzycy, a nie filmwebowi teoretycy, mają 'odrobinę' odmienne zdanie o U2 i tym, co wnieśli do muzyki.
Ode mnie EOT.
Nie mam siły na takich forumowych głupków, i znowu się łapię na tym, że w ogóle odpisuję - ale, niestety, czasami po prostu NIE MOGĘ, jak widzę tak PORAŻAJĄCY poziom IGNORANCJI.
Odwal się. Po prostu nie trawię Radiohead, i dałem temu wyraz. Dla mnie oni nie śa ambitni, po prostu zero emocji. Wiem, że się narażam na krytykę, bo dziwnym trafem są oni popularni wśród większości osób tego pokolenia. To jednak dla mnie fenoment, bo poza paroma piosenkami, ja nie mgoę ich słuchać - strata czasu na dobrą sprawę.
Ale nawet oni są spoko przy Bono i Edgu. Niestety, ale Bono to pozer.
mam podobne odczucia...w tym filmie powinny byc 3 legendy a jest kto? zacznijmy od poczatku:
Jimi Page-niewatpliwa legenda,moj ulubiony gitarzysta,zaden zespol w historii nie osiagnal tyle co led zeppelin,nowe riffy,brzmienie niepodobne do nikogo innego az do dzis,potrafili zagrac wszystko,hard rock,blues,country,folk,oriental.. 3/4 ich utworow jest akustyczna no mozna ksiazke napisac o nich a nawet kilkao ich potencjale i muzycznym zgraniu.plyta Page/Plant No Quarter udawadniaja swoj geniusz-zlaczenia starych rockowych kawalkow z orientalnymi brzmieniami. Page operowal jak i na klasyku tak na akustyka,elektryku i mandolinie..istny geniusz...plus ta gra na smyczku...totalne lamanie barier.Bogowie Muzyki!
Jack White-poki co zadna z niego legenda,mlody fajny chlopak....widac ze fascynuja go korzenie rock n rolla,na nich sie opiera,tak jak jimi page....surowe granie,harmonijka....totalnie moj klimat..ciekawy wokal!czy przetrwa to juz kwestia czasu.
The Edge-czlowiek masakra...sero polotu i rock n rollowej duszy...mam wrazenie ze on bez tych swoich efektow by zginal.....no i ta okropna czapeczka ....draznil mnie przez caly film!nie moj klimat nie moja bajka! U2 udalo sie kilka kawalkow ale malo maja wspolnego z prawdziwym rock n rollem...moze ich poczatkowe kawalki.nie wiem co ten koles robil w filmie totalny pajac.
dlaczego nie dali Erica Claptona? czy moze kogos z calkiem innej epoki jak Jack Berry? dziwne dziwne dziwne..ogolnie dokument fajny....mysle ze Jimi Page czul zajebista wyzszosc nad nimi
drodzy panowie w solowkach nie liczy sie szybkosc ale dusza jaka jest wkladana w gre!fanatycy the Edge czy tego innego Satrianiego nigdy tego nie pojma!za to fani Page,SRV,BB KING`a,Claptona-wiedza o co chodzi! liczy sie melodyjnosc! pan the edge czy satriani to nie wirtuozi ale prosci rzemieslnicy nastawieni na tanie efekciarstwo.w nich nie ma sztuki!
w filmie nie miały się pojawić 3 legendy rocka tylko trójka gitarzystów z 3 epok którzy mają inne podejście do muzyki i ich historie która w każdym przypadku jest inna ale przez ich wytrwałość i niepodważalny talent prowadzi do wielkiej sławy muzycznej.
jak to Wy obszczymurki mówicie...zajebiście wymiata.....tyle że to jest wyważanie otwartych drzwi...takie brzmienia słyszałem ĆWIERĆ
WIEKU TEMU u Jeff Becka,baczność Janka H.a mistrzem brzmień,nastrojów/kolorów/jest Robert Fripp...ale to trzeba zobaczyć
"na żywo"...to co robi the edge jest prostackie/wiocha/......rustykalne,/by użyć tu jakegoś mondrego slufka/...posłuchaj sobie Terje
Rypdal "Blue"86'....brzmienia=colors.
lol gdzie oni są, kto ich zna? to jakaś nisza,otchłań, oprócz techniki trzeba też umieć tworzyć piosenki. Te przykłady co podałeś to zwykli nudziarze którzy lubią się tylko popisywać. Prostactwo, wiocha
tak,to jest the ABYSS a mimo wszystko upieram się że powinniście FILMŁEBKI/obszczymurki/poszerzać swoją wiedzę o znajomość
warsztatu....tu nie chodzi o technikę tylko WYOBRAŻNIĘ.........np.to co robił z wiosłem Reggie Lucas na płycie..baczność Miles'a
Davis'a "AGHARTA''75'nie zmieści sie Wam w WEBkam co wyprawiano z brzmieniami 40 lat temu!!!My nie mieliśmy tak wygodnego narzędzia jak NET,a mimo wszystko dodrapywaliśmy się do...i to do dziś jest dynamika rozsadzająca ramy
...nihil novi...gdzie są dziś "piosenki"?!?!?!...trochę mi jest Was żal że tak późno wystartowaliście i trochę Wam zazdroszczę
że macie pod ręką takie NARZĘDZIE......nie ograniczajcie sie do"piosenek"...Mozart jak by żył byłby pałkerem nie gorszym
od Portnoy'a z Dream Theater.pozdro.