tak sie zastanawiam nad jedna rzecza. Bekarty Wojny i Pulp Fiction sa do siebie bardzo podobne (mam na mysli tylko styl), a takie Pulp Fiction ma duzo wiecej fanow. Czy to sa prawdziwi fani, czy po prostu, kierujac sie tym ze film jest szeroko uznany jako kultowy i swietny, chca byc 'cool' i kochaja Pulp Fiction, mozliwe ze nawet go nie rozumiejac?
nie no, oczywiscie Pulp Fiction jest lepsze, przeciez to pierwszy, jedyny taki film :) tylko sie zastanawiam czy wszyscy tak naprawde rozumieja film i czy w ogole wiedza kto to jest Tarantino, czy po prostu lubia ten film, bo kazdy go lubi i chca byc fajni ;) to troche tak jak teraz jest z ta moda na Jacka Danielsa, wszyscy sie tak tym podniecaja, a polowa nawet go nie sprobowala :) duzo osob, ocenia Bekarty słabo, a Pulp Fiction duzo wyzej. Ja np przed obejrzeniem Bekartow nawet nie czytalam opisu, tylko zobaczylam kto jest rezyserem i musialam obejrzec, milo mnie ten film zaskoczyl to chyba jego najlepszy film, zaraz po Pulp Ficiton. Kill Bill jakos mnie nie zachwycil, mnie ma tam tego klimatu.
jak juz to pominelam :) specjalnie pominelam, oba 'Grindhouse'y' sie nie licza, to zupelnie inna bajka, panom Rodriguezowi i Tarantino sie po prostu nudzilo i nakrecili sobie filmy ;-) nie mowie, ze sa zle, ale widac ze Tarantino zbyt specjlanie sie nie przylozyl do niego. Ot, taka zabawa po prostu :)