Film był ogólnie kiepski. Taka ocena jedynie za pierwszą scenę i akcje w tawernie. Po pierwsze traktowanie każdego Niemca w mundurze jako zabójce żydów, którego trzeba jak najszybciej wyeliminować lub oznaczyć swastyką było beznadziejne. Przecież większość była "siłą" wcielona do armii, oprócz SS. Po drugie milutki Hans Landa, który jak się później dowiedzieliśmy spiskował, ale żydów zabijał jak leci i uważał to za normalną prace, a chciał zakończyć wojnę i zabić swoich przywódców było trochę sztuczne. Tak jak cała atmosfera premiery tego filmu w nowym teatrze...masakra. Spodziewałem się więcej takich scen jak zatłuczenie pałką tego biednego sierżanta Wernera, który przecież walczył jedynie na froncie, a nie zabijał bezbronnych żydów...Film momentami nudny i bezmyślny, nie dorównuje do pięt "Pulp Fiction".
Tarantino nie kręcił filmu historycznego.
Co do Hansa Landy - chyba raczej nie wyróżniał się tym, że chciał, aby wojna się zakończyła; każdy o tym marzył. Co mogło go czekać po wojnie, po kilku latach wzorowej służby? Wykorzystał Bękartów do pławienia się w luksusie, do zdobycia sławy - żeby to dostać musiał po prostu dopuścić do zabójstwa kilku ważnych osobowości (norma dla niego). Niemcy by mu dali Medal Honoru, posiadłość? Wątpię...
Nie mam pojęcia, o jakim teatrze mówisz. Żadnego teatru tam nie było ;). Jeżeli chodziło Ci o kino, to powiedz mi, co było w tej premierze takiego masakrycznego?
Sierżant Werner - skąd pewność, że nie zabijał bezbronnych żydów? Mówi to w jakiejś kwestii? Na pewno nie w kwestii ''Pieprzę ciebie i twoje żydowskie psy też!''.
Pozdro.
Myślę że Hans Landa nie chciał żeby zakończyła się wojna, no chyba że wygraną Rzeszy, bo gdzie indziej mógłby bezkarnie zabijać żydów? Myślę że w takiej sytuacji przed jaką stanął Landa wielu innych rozsądnych postąpiło by tak samo w 44roku(już wiadomo było że przegrana jest tylko kwestią czasu). Nie muszę przypominać o zamachach na Hitlera (oczywiście nieudanych), tak więc on też miał swoich wrogów. Jeśli chodzi o to kino...to cyrk z zamianą kin i mały profesjonalizm służb bezpieczeństwa był masakrą. Może nie wiesz ale Hitler od początku swojej drogi do władzy przeszedł bardzo dużo zamachów. W rzeczywistości kino byłoby całkowicie kontrolowane przez Niemców, a nie przez murzynka i tą kobietkę w czerwonym...wracając do Wernera, oczywiście że nie mamy pewności tylko chciałem powiedzieć że gnębieniem ludności zajmowali się esesmani. Nie każdy Niemiec był "zabójcą". Chodzi o to że traktowanie każdego Niemca tak samo w tym filmie było już głupie. Np: temu co się urodził synek, to Kruger zabiła go bez zastanowienia...nie wiem co nam reżyser chciał przez to pokazać. Rozumiem że to nie jest film historyczny, ale reżyserowi nie udało się odwzorować realiów tamtych czasów, być może z niewiedzy, nie wiem ale film był ogólnie kiepski poza pojedynczymi scenami.
Pozdro
Sądzę, że Joseph Goebbels poszedł na rękę Fredrickowi i zezwolił na zamianę miejsca premiery, bowiem wziął pod uwagę to, że to tak naprawdę jego wieczór - w końcu odtwarzał główną rolę w propagandowym filmie - i wziął też to, że był ''zakochany'' w francuskiej kobiecie, która i tak wolała murzynka...
Co do służb bezpieczeństwa... Na Aldo Raine'a rzuca się bodajże z pięciu ochroniarzy, żeby go obezwładnić, a po chwili widzimy, jak Marcel maszeruje sobie po całym kinie, w tle nie widać ochrony... Trochę to dziwne, no ale Hitler może uznał, że dwójka strażników mu wystarczy i nikomu do głowy nie przyjdzie by szykować zamach (piszę o tych, co pilnowali lożę).
Co do Kruger. Nie sądzę, żeby Niemiec po tej całej rzeźni zachował milczenie i nie wygadał się, że von Hammersmark jest zdrajczynią Rzeszy. Musiał zginąć, innej opcji nie było...
Pozdrawiam :)
Jeśli chodzi o Kruger to masz trochę racji, ale można było to rozegrać inaczej np "jesteśmy bękartami, jak coś powiesz to przyjdziemy do ciebie w nocy i cie zabijemy", nie muszę przypominać że bękarci byli znani w całej Rzeszy, aczkolwiek ten plan i tak nie mógł się powieść, Aldo Raine na siłę chciał to zrobić i gdyby nie zdrajca Landa, wszyscy byli by martwi. Jeśli chodzi o obstawę to była ona zbyt mała i w tych sprawach jak widzę się zgadzamy ;]
Pozdro
Fakt, w miarę ogarnięty żołnierz zdołałby podać rysopis Aldo. Widać, że na siłę chciał zostać bohaterem wojennym i odznaczonym pośmiertnie na przykład Medalem Honoru czy czymś :).
Pozdrawiam.
Chciałbym zauważyć, że Aldo miał pod brodą całkiem niezłą bliznę. Można przypuszczać, że jakiś Nazista zakradł się do niego od tyłu i prawie poderżnął gardło. Stąd może taka nienawiść i traktowanie każdego Niemca tak samo.
To jest poniekąd film przesiąknięty czarnym humorem, sądzę że "odwzorowanie realiów tamtych czasów" jak się wyraziłeś, nie było priorytetowym zadaniem jeśli chodzi o tę produkcję.
Kolejna sprawa - "Chodzi o to że traktowanie każdego Niemca tak samo w tym filmie było już głupie" - piszesz, że gnębieniem ludzi zajmowali się esesmani. Bękarty również się tym zajmowali. Film nie opowiada o zwykłych frontowych żołnierzykach, tylko o grupie przesiąkniętych nienawiścią do szwabów skur**synach, więc nie wiem czemu dziwi Cię fakt, że traktowali każdego Niemca tak samo. Znaczy co? Gestapowcy mogli traktować każdego Żyda tak samo, ale Bękarty nie mogli postępować identycznie w stosunku do Niemców bo to głupie?
Jak Ci powiem że każdy Polak to złodziej to uwierzysz w to? I jeżeli ci skur**syni byli przesiąknięci taką nienawiścią do szwabów co mordowali Żydów to szkoda że nie zrzucono ich na ziemie polskie, bo co jak co ale we Francji najmniej mordowali ludność cywilną, oczywiście Żydów prześladowano ale w dużej części byli oni transportowani właśnie na ziemie polskie do obozów zagłady. Rozumiem że to film, ale przez to oglądało się go z dużym niesmakiem.
Nie od dzisiaj wiadomo jak nasi wielcy zachodni sojusznicy potraktowali Polskę. Tak we wrześniu 39' jak i potem w Jałcie, Teheranie i Poczdamie... To są fakty historyczne, to nie wina Tarantino :) ale rozumiem co masz na mysli
Przede wszystkim "Bękarty wojny" nie mają nic wspólnego z filmem historycznym. Jedynym historycznym aspektem jest umieszczenie akcji tego dzieła w pewnym przedziale czasowym, momencie w dziejach świata gdy dochodzi do najbardziej przerażającej wojny jaką można sobie wyobrazić, wojny której głównym celem jest nie tyle zwiększenie terytorium Rzeszy, co wytępienie ludzi tzw. "niższej rasy". Oczywiście w związku z takim doborem czasu i miejsca akcji musiały pojawiać się również postacie historyczne - chociaż przerysowane w typowo Tarantinowski sposób.
Oczywiście sposób przedstawienia filmowych wydarzeń może budzić niesmak, czy też sprawiać odbiorcy zawód. Jednakże możliwe to jest tylko w 2 przypadkach (przynajmniej tak się domyślam):
1. gdy widz spodziewa się filmu oddającego wydarzenia historyczne - film jak to u Tarantino jest zabawą twórcy z konwencją, z utartym schematem, Quentin przedstawia własną, wyimaginowaną, szaloną wersję zakończenia II wojny światowej; Bękarty są więc filmem wojennym ale nie historycznym.
2. gdy widz nie zna lub nie lubi twórczości Quentina Tarantino - specyfika filmów tego pana jest olbrzymia, możliwie jak najbardziej postmodernistyczna, gdy wydaje się, że wszystko w kinie już miało miejsce QT po raz kolejny zaskakuje.
Kwestia zabijania Niemców, że nie wszyscy byli mordercami itd. oczywiście zgadzam się w pełni z takim stwierdzeniem. Nie każdy Niemiec nawet w latach '30 był nazistą (a przypomnę, że Hitler doszedł do władzy po zwycięstwie NSDAP w DEMOKRATYCZNYCH wyborach) i również oczywistym jest, że wielu albo nawet większość Niemców (szczególnie w końcowych etapach wojny) nie chciało walczyć i było przymusowo wcielanych do armii (w 1944r. Hitler chyba nawet wydał dekret o przymusowym wysyłaniu na front 16-latków - chociaż pewności nie mam, czy tak było), ale nie o tym jest ten film. Film jest o wojnie ale pokazanej niestereotypowo, tutaj nie ma "dobrych" i "złych". Wszyscy są tymi złymi. To film o nienawiści, o tym jak wojna niszczy ludzi, jak wypruwa ich z człowieczeństwa. w 1939r. można mówić o jednym agresorze, ale Quentin pokazuje jak wszechogarniające zło wojny zmienia ludzi - chociażby wydawałoby się młodziutką i delikatną Shosannę, która przez to co przeżyła stała się zimną i przesiąkniętą wolą zemsty kobietą. Kimże były tytułowe Bękarty jak nie zgrają świrów zniszczonych przez wojnę i gotowych zadawać ból tym, którzy stworzyli piekło na ziemi? To film o nienawiści i zemście i nie było znaczenia czy ofiarą Bękartów padł szeregowy żołnierz czy wyższą rangą SS-man, tak jak dla Niemców nie miało znaczenia kim byli żydowscy obywatele wszystkich podbitych przez Rzeszę państw, wszystkich miał spotkać dokładnie ten sam smutny los...
Pozdrawiam.
Lekcja historii bardzo dobra, ale niestety nudziłbym się na niej...po twojej ocenie widzę że jesteś zakochany w twórczości QT, ale nie wyobrażasz sobie jaki ja fajny film o II Wojnie Światowej bym nakręcił gdybym miał pieniądze ;]