Na plus:
- Pierwszy raz nie nudziłem się na przegadanych dłużyznach. Napięcie w każdej sytuacji rosło z każdą minutą.
Na minus:
- Zakończenie nieciekawe i niezaskakujące jak na Tarantino (do tego głupie). Hitler rozstrzelany, no okay. Ale myślałem że chociaż będą próbowali to tłumaczyć tym że w kinie jednak siedział sobowtór Adolfa albo coś takiego.
Nie wspomnę już o tym, że przebierańcy i pozostali spiskowcy dość swobodnie poruszali się po kinie w którym przebywała cała śmietanka nazistowskich Niemiec.
- Błędy logiczne.
Pojmany Aldo Rain od razu wypytuje "a co się stało z Bridget". A skąd w ogóle pomysł że też wpadła?? Przecież tylko skonczony kretyn od razu sypałby nazwiskami jeszcze zanim przesłuchanie się rozpoczęło. Takich kwiatków było kilka.
- Mimo wszystko mogło być pokazane trochę więcej akcji tego żydowskiego szwadronu śmierci. Nie wiem, może Tarantino chce nakręcić jakiś prequel?
Ogólnie ciekawy klimat, ale scenariusz fabuła mogła zostać poprowadzona ciekawiej.