Spotkałem się z opinią, że film ten jest typowo po tarantinowsku przewrotny. Oto Niemcy są w nim ukazani jako wykształceni, kulturalni ludzie - np. pierwsze sceny filmu, gdy Waltz-Landa grzecznie rozmawia z ukrywającym Żydów gospodarzem (żadnych ,,raus'' czy innych wrzasków). Natomiast Żydzi są ukazani jako banda psycholi, chamów i sadystów. Co o tym myślicie? Może coś w tym jest: zawsze lubiłem Brada Pitta, ale w tym filmie po prostu chce mu się przypie*** w ten wąsik. :) Czyżby kolejna aluzja adresowana do władców Hollywoodu?