Oglądałaś jakiś inny film Tarantino? On ma bardzo specyficzny styl. Jedni go kochają, inni nienawidzą.
Tego filmu Tarantino absolutnie nie warto. Inne jak najbardziej - w szczególności "Wściekłe psy", "Grindhous: Death Proof" i "Od zmierzchu do świtu". Ten film mnie strasznie zniesmaczył. Uwzględniając bardzo poważny temat (bo kilkanaście milionów ofiar potwierdza powagę tego tematu) jak II Wojna Światowa, koleś pojechała i rozerwał bandę. Po prostu nie mogłem znieść niedorzeczności całego filmu i traktowania każdego niemieckiego żołnierza jako nazisty. Pominę już fakty, które były praktycznie sprzeczne z historią. W niemieckich szeregach walczyli wcieleni żołnierze węgierscy, polscy (!) a nawet Azjaci (!) i nie byli oni nazistami. Wszystkie te informacje, które dostarczał przez lata polski wywiad odnośnie obozów koncentracyjnych i późniejszego masowego mordowania żydów, w efekcie dotarł do opinii publicznej po wojnie. Ludzie w armii także długo nie chcieli wierzyć w raporty polskiego wywiadu dostarczanego niemal od początku wojny ... no a tu wszystko wiedzieli od razu i byli pewni, że każdy człowiek w niemieckim mundurze to nazista i morderca żydów. Najbardziej oburzyła mnie scena jak idiota z kijkiem, a w zasadzie to morderca tak samo zły i podły jak najgorsze z hien walczących jako naziści, rozbija głowę jeńcowi wojennemu - żołnierzowi, któremu odwagą nigdy nie dorówna. Żołnierz postąpił jak prawdziwy kompan i nie wydał swoich kolegów. Konkludując jeśli chodzi o temat, to filmy o drugiej wojnie światowej powinny, jeśli są komediami, bezwzględnie omijać temat masowego bezsensownego wybijania się w imię jakiś tam teorii, pokazując przy tym widowni jaką to świetną zabawę ma się z hektolitrów krwi wylewanych na całe otoczenie. Filmy takie powinny pokazywać,aby ludzkość nigdy nie popełniała takich błędów jak wojny światowe!
Od strony technicznej - był Waltz a potem bardzo bardzo długo nic. Film tak nierówny, że w zasadzie warto oglądać tylko sceny z tym aktorem. Reszta do przespania. Tak nierówny film z miejsca jest źle oceniany przez mnie. Zdjęcia i muzyka też przypominają bardziej eklektyczną kompozycję niż dobre kino, którym kiedyś w klarowny sposób posługiwał się Tarantino. W tym filmie nie ma absolutnie nic z pastiszu.
Podsumowując film przypomina próbę artysty, który napuścił sobie farby do tyłka a potem zwiększając ciśnienie wewnętrzne wyrzucił toto na płótno. Wszyscy przeintelektualizowani wielbiciele będą piali z zachwytu na temat sztuki jaką to niby tworzy, a dla mnie jest to ... kupa!
Ja nie polecam.