A nawet z nawiązką. Świetne sceny akcji (ostatnia rozpierdziucha w kinie jest absokurwa arcydziełem :D ) Inteligentne dialogi i świetny dowcip. Ubawiłam się doskonale.
Polecam w 100%, dla fanów dobrego kina tarantinowskiego oraz jeśli ktoś lubi amerykańską rozpierdziuche :D. Film momentami brutalny i dla anielskich duszyczek ciężki do przełknięcia. Po seansie ma się ochotę pozabijać nazistów, także ostrożnie :) W każdym razie do kin ludziska. Zaryzykuje stwierdzenie, to jeden z lepszych filmów tarantino.
Biorąc pod uwagę, że scen akcji było tam jak na lekarstwo, zupełnie nie rozumiem twojej bojowości. Powiem więcej, naziści po tym filmie wzbudzają raczej sympatię, aniżeli wrogość.
Co do "amerykańskiej rozpierduchy", to nie, nie było tam czegoś takiego, więc jeśli ktoś przeczytał komentarz koleżanki, niech jej nie słucha, bo to bzdury. Amerykanska rozpierducha, jak to ujęłaś, to Szklana Pułapka i Rambo. Rozpierduchy w Bękartach, mimo, iż sporadyczne, są utrzymane w zupełnie innej konwencji. W tradycyjnym hollywoodzkim kinie strzelanina ciągnie się i ciągnie, a kule trafiają wszędzie, tylko nie w głównego bohatera. W Bękartach strzelanina jest wręcz naturalistyczna - przez 10 sek. wszyscy strzelają i wszyscy giną podziurawieni jak sito. Co jest fantastyczne.
Jeżeli w Tobie sztuczna uprzejmość połączona z fałszywością wzbudza sympatie to nic tylko pogratulować... jednak w kwestii akcji to zgadzam się w stu procentach, realizm rodem z "Siedmiu samurajów" no poza wyczynem osławionego szeregowca :P (bez spoilerów)
nie znam takiego filmu, w którym naziści wzbudzali by sympatie... dziwny z Ciebie człowiek...
Owszem w filmie sceny akcji nie były przewodnim motywem, ale były świetne i moim zdaniem, Brad Pitt ze swoja amerykańską gębą i przerysowanym amerykańskim akcentem oraz typowym amerykańskim zuchwalstwem rozpierdziela nazistów, to dla mnie jest to AMERYKAŃSKA ROZPIERDUCHA.
Tak czy siak film jest wart 26 zł.