Gdyby nie wspaniała gra pana Waltz w roli Hansa Landy (rozmowa w wiejskim domu i jego dedukcje) i scena w barze to z filmu pozostały by popłuczyny. Ale po Tarantino się wiele nie spodziewałem. Poza tym oczywiście zero realizmu, bo w rzeczywistości takiej bandzie Niemcy nie pozwolili by istnieć. Po ich pierwszym wyskoku wojsko by wycięło w pień ze 2 wioski za ukrywanie partyzantów i po kilku dniach ktoś by ich wydał i zostali by zlikwidowani. Taki do obejrzenia raz i już.