Zaryzykowałabym stwierdzenie, że przebija, a już na pewno dorównuje takiemu klasykowi jak Pulp Fiction. I mimo mojej całej antypatii do Pitta - jego kreacja była mistrzowska. Uśmiałam się do łez.
Klimat nieco nierealny, "komiksowy", co akurat u Tarantino nie jest nowością, za to z rzeczy, które widziałam u niego po raz pierwszy - niesamowite, urzekające zdjęcia!
Gorąco polecam, 10/10, bez wahania.