Film miał być świetny i śmieszny, a okazał się nudny i najbardziej wyczekiwanym momentem był koniec.
Gra aktorska była dobra, ale nie podniosła poziomu filmu do tego, jaki zapowiadano.
Miało być zabawnie, a wyszło jak zwykle, momentami wręcz groteskowo. Dzieło Tarantina przypomina "Nie zadzieraj z fryzjerem" (o Zohanie izraelskim komandosie). Trailer "Bękartów.." był zabawny i wydawało się, że z całego filmu będzie można się pośmiać, jednak ekranizacja wywołała jedynie śmiech abderycki.
Co do samej treści, to jak już napisałam, jest to historia II wojny światowej, jaką chcieliby mieć Amerykanie. Kilku żołnierzy chce uratować świat.. Jednak jaka ta historia jest, wiemy doskonale, ale czy każdy potrafi odróżnić fikcję od rzeczywistości?
dałam 4/10
Ja tam się momentami nieźle uśmiałem, choćby w momencie prezentacji
fantastycznego "włoskiego" akcentu Pitta czy skalpowaniu pod koniec filmu.
Widać masz inne poczucie humoru niż Tarantino, ja i przynajmniej 60 osób na
sali kinowej, które wraz ze mną wesoło chichotało podczas projekcji.
Treść zaś jest dla mnie jak najbardziej atutem tego filmu. I wydaje mi się,
że nie tylko Amerykanie ucieszyliby się z takiego biegu historii.
Od czasu premiery "300" nie odczuwałem w kinie takiej dzikiej, pierwotnej
satysfakcji z oglądania masowego mordu. Czułem się jakbym to ja stał na tym
balkonie z karabinem dziesiątkując nazistów. Coś fantastycznego.