Żeby polubić i zrozumieć filmy Tarantino trzeba lubić filmy "W OGÓLE", i to nie tylko te powszednie z TV, czy superprodukcje które masowo wychodzą co roku a są tak do bólu konwencjonalne i przewidywalne, że takim kinem łatwo można się znudzić.

Tymczasem Tarantino z filmu na film łamie tę konwencję serwując nam zawsze coś kontrowersyjnego coś niespotykanego, może bez przesłania, ale z inteligentnymi wyważonymi dialogami, świetną robotą od strony technicznej, absurdem i groteską, a to wszystko okraszone dodatkowo zawsze rewelacyjną i klimatyczną muzyką.

Jego filmy to arcydzieła absurdu, którego kino światowe potrzebuje jak powietrza w dobie supermanów, batmanów, miłości o raz filmów poruszających ciężkie tematy i skłaniające do refleksji.

Jego filmy są katalizatorem na takie właśnie produkcje i za to Tarantino zawsze będzie przeze mnie szanowany jako twórca filmowy, bo on robi filmy tak jak je lubi, a nie takie jakie chce pubika, odcina się od tej sfery, nie ma problemów z producentami, że 13 latkowie nie pójdą na jego fim to wytwórnia nie zarobi. To jest twórca po części offowy, wypełniający niszę kinematograficzną w najbardziej orygialny jak do tej pory spósób i ma swój styl i jego filmy mają ograniczony krąg odbiorców. To nie jest kino "DLA KAŻDEGO", a jeśli już ktoś liznął jego film niech nie spodziewa się przy następnym czegoś innego :)

Swoją drogą powiem, że jedyna jego produkcja która mi się nie podobała to "Jackie Brown" :)