Fajnie sie oglada, film obfituje w ciekawie przeprowadzone dialogi, dynamiczna akcje etc. (świetna, naprawde genialna Waltza jako pulkownika Hansa Landa), natomiast sama produkcja ma pewne wady, ktorych nie dostrzec nie sposob..
Przede wszystkim, amerykanska heroicznosc i nienawisc do Niemiec jest totalnie przesadzona. Chodzi tu nie tylko o odcinanie skory glowy przez bekartow, takze akcja z ojcem nowo narodzonego Maxa (zapomnialem imienia tego nazisty, w kazdym razie chodzi o scene w knajpie) czy nasmiewanie sie podczas okladania palka schwytanego niemca. Amerykanie, chcac nie chcac, stali sie takim zachowaniem rowni zachowaniem nazistow tepiacych zydow, tyle, ze role sie odwrocily..
Rozczarowalo mnie tez zakonczenie.. Akcja z kinem skonczyla sie tak, jak skonczyc sie miala odkad o niej wspomniano.. Bez zaskoczen, bez wiekszych emocji (wyjatek oczywiscie pojedynek Shosanny z Zollerem).. Totalnie ciezko uwierzyc w nagla zmiane pogladow antysemity Landy, ktory nagle ni stad ni zowad postanowil przejsc na strone aliantow i pomoc w zagladzie swoich przelozonych.. Wielki minus za to.
"czy nasmiewanie sie podczas okladania palka schwytanego niemca. Amerykanie, chcac nie chcac, stali sie takim zachowaniem rowni zachowaniem nazistow tepiacych zydow, tyle, ze role sie odwrocily.."
bękartom własnie o to chodziło. sam Aldo powiedział ze ich zadaniem nie jest uczenie humanitaryzmu niemców, tylko ich wyniszczanie. (dokładnego cytatu nie pamietam)