Najbardziej denerwują mnie debilne komentarze od ludzi, którzy w ogóle nie rozumieją twórczości
Tarantino. Jeżeli nie podobają wam się takie filmy to spoko macie do tego prawo. Ale nie piszcie
ze to debilny film, totalna porażka, żart albo tego ze Pitt nie potrafi grac. Jeżeli jesteście zbyt mało
inteligentni na jego filmy to lepiej się nie wypowiadajcie tutaj :) hejterzy
Ja uważam, że rozumiem twórczosć Tarantino jednak jak dla mnie Tarantino z czasów "Pulp Fiction", "Wściekłe Psy", "Jackie Brown" oraz "Od zmierzchu do świtu" to nie to samo co teraz. Wszystkie jego filmy po Pulp Fiction były średnie. "Bękarty Wojny" też są tylko średnie. Byłyby słabe gdyby nie genialne dialogi i kilka sytuacji z których Tarantino słynie. Jednak to za mało trochę na arcydzieło. Pitt aktorem rewelacyjnym nie jest i jestem przekonany, że można było do tej roli znaleźć taka perełke jak Waltz no ale mam wrażenie, że Quentin obsadził Pitt'a dlatego, że ten od dawna suszył mu łeb i ogłaszał wszem i wobec jak to bardzo by chciał zagrać u Tarantino nawet za darmo. Nie oszukujmy się daleko mu do takich aktorów, którzy stwożyli legendy jak : Samuel Jackson, Chritoph Waltz, Clooney, Madsen...
Film jest ciekawy choć przyznam szczerze, że nie podobała mi się wizja alternatynwej rzeczywistości a właściwie rozwoju zdarzeń historycznych. Wole jednak Tarantino z wcześniejszych lat .
P.S. "Od zmierzchu do świtu" wiem, że wyreżyserował Rodriguez ale ja zaliczam to pod Tarantino bo on napisał scenariusz, przynajmniej jego pierwszą połowę i stworzył całą otoczkę (postacie, genialne dialogi) więc jak dla mnie to film Tarantino.
Calkowicie zgadzam sie z panem penetratorem. Bardzo mi sie nie podobalo zupelne odrzucenie historycznych faktow, caly czas mialem nadzieje, ze jakos z tego wybrna. Teksty niezle, kilka scen tez, do Pitta nic nie mam, reszta tez spoko, ale to nie jest Tarantino z Kill Billa czy Pulp Fiction.
Widzisz, u mnie na odwrót. Jego stare filmy mnie okropnie nudzą i ani trochę mi się nie podobają (Pulp Fiction, Wściekłe Psy) a nowsze produkcje mnie porywają i zachwycają.
Totalne pieprzenie co tu jest do rozumienia wyjaśnisz mi ?
A może kolejne gadki w stylu "Tarantino bawi się konwencjami i widzem" ?
Hihi racja , to sztuczne dorabianie ideologi do kiczowatych filmów Tarantino , śmieszy mnie najbardziej . Mnie tam sam w sobie kicz nie przeszkadza , dowodem są pierwsze filmy Quentina , które oceniłem wysoko . No ale powtarzanie tych samych schematów , staje się już po prostu nudne . I masz znowu rację - Tarantino notorycznie robi sobie jaja z widzów , a nie bawi się w jakieś konwencje :)))
popieram, i nie chodzi tu o tworczość , tylko o sens - dla mnie TO nie mialo wogóle.
A co przedstawia sobą twórczość Tarantino? Tylko poproszę konkrety. Skoro jest taka wyjątkowa, że wielu ciężko ją zrozumieć, to ciekawa jestem co takiego nowego w sobie zawiera.
Dla mnie to kicz, absurdalne, bezsensowne.
Według mnie Brad Pitt zagrał świetnie w tym filmie, a co do samego filmu widać przepaść pomiędzy starym filmami Tarantina i nowymi jednak nie ma sensu ich do siebie porównywać są one zupełnie inne choć trochę przesiąknięte Tarantinowskim stylem, film bezwzględu na autora jak na kino XXI wieku jest genialne, dialogi są świetne obsada genialna, dużo smaczków i oczywiście "rozpierducha" tego nie brakuje. Irytuje mnie tylko fakt, że choćby Tatantino stworzył kompletny kicz monotonny film bez żadnego przekazu (jackie brown) i tak dla was będzie arcydziełem, ludzie kochają dorabiać sobie ideologie, szukać symboli gdzie ich nie ma. Jestem świeżo po obejrzeniu najnowszego filmu Tarantina Djangoo i jest to film o klase gorszy od Bękartów choć ocenia mówi co innego :)
Pitt dostał małą rólkę w filmie to i nie mógł się wykazać. Niestety panowie i panie, zawartość bękartów w "Bękartach" jest niska. TO JEST FILM O MŁODEJ ŻYDÓWCE, która uniknęła rozstrzelania, prowadzi kino i mści się. Pitt i jego ekipa pałętają się gdzieś na uboczu.
Zawsze znajdą się osoby, które będą czemuś przeciw ;) Też nie lubię pustych komentarzy, które nic nie wnoszą do tematu, ale jak wspaniale oddają inteligencje piszącego ;> Za konstruktywnymi opiniami, które są poparte jakimiś argumentami - jestem ZA (mimo że czasami się z nimi zgadzać nie będę;))
Osobiście 'Bękarty wojny' bardzo mi się podobały. Dla mnie jest to arcydzieło, które oceniłam na 10. Świetna obsada, akcja, humor i niepowtarzalność. Drugiego podobnego filmu już prawdopodobnie nigdy nie zobaczymy. Hugo Stiglitz i Hans Landa - samo przypomnienie nazwisk tych postaci wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Nie rozumiem tylko tej nagonki na Pitt'a. Wg mnie to bardzo dobry aktor i w tym filmie równie dobrze sobie z rolą Raine poradził.
Nie zgadzam się zupełnie z tym, że Pitt zagrał beznadziejnie uważam, że to była najlepsza rola w jego karierze a oglądnęłam z nim sporo filmów w tym wszystkie te, za które był nominowany do Oscara i uważam, że za ten najbardziej mu się on należał.
Film był genialny do końca trzymał mnie w niepewności i sprawił, że długą chwile nie mogłam się uspokoić. A na Django i tak pójdę do kina
Jak ktoś pisze komentarz antytarantinowski, to od razu jest debilem? Po co ludzi obrażać bez sensu? Poza tym "Bękarty..." to słaby film, nie umywa się do starszych produkcji. A co do Pitta - średniak z plusem, czyli 6/10.
Co jest w tym filmie do rozumienia? Może byłby dobrym filmem (przynajmniej jak dla mnie), gdyby nie to, że miejscami jest mocno niesmaczny. Nie mówię, że nie wolno z niczego żartować, ale nie winno się robić jaj ze wszystkiego. Tego Ameryka nie pojmie...
Najbardziej skrajnym przejawem ignorancji niektórzych pseudo kinomaniaków jest ocenianie 'Bękartów' nisko z powodu 'niezgodności z faktami historycznymi', ludzie poważnie? Jak można ocenić film, którego cały patent polega na ukazanie wydarzeń historycznych w krzywym zwierciadle, nisko za to, że nie jest z nimi zgodny? Szerzący się dookoła kretynizm i powszechna ignorancja jest coraz bardziej zastraszające.
A jeżeli ktoś uważa, że genialnie przerysowana wręcz komiczna postać Pitta mająca na celu zadrwienie z "rdzennych' amerykanów była źle zagrana to polecam najpierw krótką powtórkę z podstawowych czynników wg. których oceniamy grę aktorską.
niektórych* dla tych, którzy już ze śliną na ustach byli gotowi wytknąć mi literówkę.