Długo nie mogłem zabrać się za oglądanie tego filmu, bo i długie, i tematyka jakaś taka podejrzana... no i Tarantino ostatnimi czasy tylko i wyłącznie mnie rozczarowywał. Obawy były niepotrzebne. Chociaż obraz faktycznie jest długi, to przykuwa uwagę od pierwszej sceny i w zasadzie tak już jest do końca. Bałem się, iż cały film będzie polegał na pokazywaniu brutalnych akcji Bękartów, a tymczasem doświadczyłem tu emocji, jakich nie doznałem od czasu filmów w rodzaju "Tylko dla orłów". Pewnie, że wyczuwalne jest tu puszczanie przez Tarantino oka do widzów, ale film - zupełnie dla mnie niespodziewanie - trzyma w napięciu. Szczególnie znakomite są sceny niby to niewinnych rozmów z Hansem Landa, również ta w tawernie, z oficerem SS jest świetna. Kilka akcentów komediowych (bohaterowie mówiący po włosku), ładnie prowadzona, dwuliniowa akcja, świetna rola Christopha Waltza... Być może zakończenie mogło być lepsze, ale i tak mocne 8/10.