Bękarty wojny

Inglourious Basterds
2009
8,0 622 tys. ocen
8,0 10 1 622379
8,7 80 krytyków
Bękarty wojny
powrót do forum filmu Bękarty wojny

… o tym zaraz. Uważam ten film za bardzo dobrą produkcję. Pod względem czysto technicznym nie mam temu dziełu nic do zarzucenia. Aktorstwo jest na bardzo wysokim poziomie, w szczególności na wyróżnienie zasługuje moim zdaniem wybitna rola Waltz’a, który perfekcyjnie zagrał niemieckiego pułkownika. Inni też dali radę. Sceny akcji, udźwiękowienie – to wszystko także na najwyższym poziomie. Dlatego też dałem temu filmowi 8/10 i zdania póki co nie zmienię, bo oglądając go już kilka razy podoba mi się tak samo. To ogólnie kawał naprawdę dobrego kina. No ale po ostatnim seansie mam kilka uwag. W zasadzie powinny one zaważyć na ostatecznej ocenie, ale tak się nie stało.

Pierwszą uwagą jest to, że film zalatuje trochę żydowską propagandą. Sprawą oczywistą jest, że Niemcy w czasie II wojny światowej wyrządzili Żydom ogromną, ogromną krzywdę, wręcz niewyobrażalną. Zresztą podobnie jak Polakom. Niemiecka nazistowska ideologia była rasistowska, ludobójcza i bestialska. Przedstawianie ich jako złych w filmach i serialach nie powinno budzić żadnych zastrzeżeń, ponieważ Niemcy na to zasłużyli wywołując wojnę i niszcząc prawie całą Europę. Zresztą wystarczająco już się wybielili, a obecnie są jednym z najpotężniejszych gospodarczo państw świata. Wszędzie powinny być jednak pewne granice, a rzeczy przedstawiane obiektywnie. To tytułem wstępu, żeby nie było żadnych wątpliwości do tego co mam na myśli.
Odniosłem wrażenie, że w filmie zbyt często pada określenie „naziści”, zamiast po prostu Niemcy. W filmie tym każdy Niemiec jest wręcz zdemonizowany, jako potwór bez krzty współczucia, jako bezlitosna i bezduszna maszyna do zabijania Żydów. I mam tu na myśli dosłownie każdego Niemca z filmu. Nawet Stiglitz, Niemiec, który współpracuje z Bękartami, sprawia wrażenie pędzonego żądzą zemsty psychopaty. Zresztą wszyscy zdają się być zaślepionymi zemstą za krzywdy mordercami, a nie żołnierzami walczącymi z nieprzyjacielem. Dążę do tego, że nie każdy żołnierz Wehrmachtu był zły. Nie każdy oficer niemiecki był wcieleniem diabła i zadeklarowanym nazistą z wytatuowanym Hitlerem i swastyką na czole. W tym filmie Bękarty traktowały tak każdego napotkanego Niemca. Zemsta nie może być wytłumaczeniem dla morderstw. Zniżanie się do poziomu oprawców w swojej żądzy zemsty moim zdaniem jest po prostu słabe. A właśnie tak robiły Bękarty. Czym było zabicie kijem niemieckiego oficera, który honorowo nie chciał wyjawić pozycji swoich rodaków, których najpewniej skazałby na śmierć pomagając Amerykanom? Był bezbronnym jeńcem. Zabijanie jeńców to zbrodnia wojenna. Więc zniżyli się do poziomu tych, których zwalczali. Oczywiście na temat tego oficera nie wiemy nic. Nie wiemy czy jest dobry czy zły, czy skrzywdził niewinnego człowieka, czy był po prostu w służbie armii i nie dokonał żadnej zbrodni. Nie wiemy tego. Został jednak z góry potraktowany jako nazista i morderca, a nie zwykły żołnierz służący dla wrogiej armii. I od razu zasugerowanie przed jego zabiciem, że krzyż za odwagę który otrzymał to za „zabijanie Żydów”. No tak, bo każdy niemiecki żołnierz to morderca Żydów przecież.
Zabicie kolejnego Niemca prawie w tej samej scenie, który ze zwykłego przerażenia zaczął uciekać. Kolejna zbrodnia wojenna.
I dokonaliby kolejnej, gdyby ten młody chłopak, który zapewne nie ma zielonego pojęcia o nazizmie i w dupie ma wojenkę, którą wywołał bydlak Hitler i jego polityczna banda, z przerażenia i strachu nie wyjawił pozycji swoich „kolegów”. Oczywiście, że zostałby zakatowany kijem. Czyli kolejna zbrodnia wojenna na tak naprawdę najpewniej niewinnym, młodym człowieku, który stanął po złej stronie, bo urodził się Niemcem w tych trudnych czasach. Ale oczywiście nazista i morderca. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie tylko Gestapo czy SS miało w swoich szeregach zbrodniarzy. Także Wehrmacht dokonywał morderstw. Mimo wszystko ja staram się być zawsze obiektywny i dostrzegać dwie strony medalu. Wielu młodych chłopców w III Rzeszy zwyczajnie nie miało wyboru – musieli wstąpić do armii. Mogli nie zgadzać się z ideologią nazistowską, mogli nie być rasistami – ale musieli walczyć po stronie Niemiec. Zresztą czyż przykład samego Stiglitza nie pokazuje, że nie każdy Niemiec jest „zły”? Że nie każdy Niemiec popiera nazizm? Że nie każdy jest rasistą i zwolennikiem Hitlera? No właśnie. A tutaj z góry założenie, że każdy którego pojmali to nazista i zwyrol i sami zachowywali się jak mordercy, zabijając bezbronnych jeńców.
W zasadzie trochę zażenowało mnie to, że koniecznie musieli wyryć na czole tego chłopaka swastykę gdy ten powiedział, że wyrzuci mundur i wróci do matki po wojnie, przez co nie ze swojej winy będzie napiętnowany już przez całe życie tak jak gdyby odpowiadał osobiście za śmierć milionów, choć mógł nie skrzywdzić żadnej bezbronnej osoby, oprócz tych w walce, co oczywiste zbrodnią nie jest. A tak każdy będzie widział, że to przecież „nazista” i morderca. Niezależnie od tego jaki jest naprawdę. I trochę to smutne.
Akcję w kinie jeszcze rozumiem. Na tak ważną premierę gdzie przyszli najważniejsi ludzie III Rzeszy musieli mieć zaproszenia ludzie wierni reżimowi i ustrojowi państwa niemieckiego (więc w teorii wszyscy tam faktycznie mogli być źli). Nikt z „łapanki” tam się nie znalazł (ależ gra słów, heh), więc zamach na kino i zabicie znajdującego się tam Hitlera i wszystkich widzów było absolutnie usprawiedliwione. Pozwoliło to pewnie na zakończenie wojny i ocalenie kolejnych tysięcy, a może i milionów istnień – po każdej ze stron konfliktu. Zresztą, nawet gdyby byliby tam zwykli cywile „z ulicy”, którzy nie mają nic wspólnego z nazizmem – poświęcenie ich kosztem zakończenia wojny byłoby jednak zasadne. Szkoda tylko tego rowerzysty przed kinem, ale cóż, jak wyżej

ocenił(a) film na 8
Gooner250


Hans Landa. Postać tak niejednoznaczna i wybitnie zagrana przez Waltz’a. Czemu niejednoznaczna? Z jednej strony wyznawca nazistowskiej ideologii o niższości Żydów względem Niemców, rasista i morderca, który swoim żołnierzom wydaje rozkaz rozstrzelania rodziny z uśmiechem na ustach. Zło wcielone, stereotypowy nazista. Z drugiej to przede wszystkim dzięki niemu wojna najprawdopodobniej się zakończyła. To on stoi za tym, że bezwzględny przywódca jego kraju zginął. To on pomógł Amerykanom i najpewniej uwolnił cały świat od wojny. Z pojmanymi Amerykanami mógł zrobić wszystko, mógł ich bezwzględnie zamordować, tak jak robił to z bezbronnymi Żydami. Tak jak robili to… ci sami Amerykanie względem niemieckich jeńców. Mógł powstrzymać zamach, a oszczędził ich, zaproponował układ i przystąpił do planu zamordowania Hitlera i zakończenia wojny. Czemu tak zrobił? Czy ruszył go sumienie i wystraszył się konsekwencji, jakie mogą go czekać gdy wojna dobiegnie końca nie po myśli Niemców? Być może jest to gdzieś wyjaśnione, ale nie zagłębiałem się. Tak czy inaczej na pewno częściowo odkupił swoje winy, bo z pewnością swoją decyzją ocalił wiele kolejnych istnień. Częściowo, bo oczywiście nadal był mordercą. Może i takim, który się nawrócił, ale nadal mordercą i ludobójcą. Wyrżnięcie mu swastyki na czole było uzasadnione, bo na to zasługiwał. Ale zabicie telegrafisty? Na litość boską. Dlaczego Raine zabił tego młodego telegrafistę? Za co? Tego nie rozumiem… Reakcja Waltz’a na to bezcenna, ale tak czy inaczej – to było morderstwo i kolejna już zbrodnia wojenna. Zabicie bezbronnego człowieka który się PODDAŁ zawsze będzie zbrodnią i nie ma na to wytłumaczenia. Nawet jakby odstrzelił Landę w tym lesie bez żadnego wyroku – byłaby to zbrodnia.
A ilu bezbronnych jeńców zamordowali w czasie swoich akcji poza ekranem? Myślę, że nie jest to mała liczba.

Oczywiście wiem, że Tarantino nie mówi jasno w tym filmie, że o, to są dobrzy Amerykanie mordujący nazistów, a to są źli naziści, którzy zasługują na śmierć, bo są źli. Widz sam powinien ocenić zachowanie oddziału Raine’a. Problem w tym, że dla większości widzów na całym świecie postępowanie Bękartów jest zapewne w pełni uzasadnione i uznają ich za tych dobrych. A oni wcale tacy dobrzy nie byli i mordując bezbronnych sami stawali się jak niemieccy oprawcy Żydów, Polaków i innych nacji. Dlatego też uważam, że w filmie położono jednak zbyt duży nacisk na ukazanie Niemców jako bezwzględnych bestii, każdego z osobna bez wyjątku. I że każdy musi być od razu nazistą i wyznawcą Hitlera, więc zasługuje na śmierć z takiego powodu. Obawiam się, że tacy widzowie w USA kompletnie nie zwrócili na to uwagi i nie zastanawiali się nawet nad poczynaniami amerykańskich Żydów Bękartów. I o to właśnie mi chodzi.