Nie wiem co myśleć o tych, którzy na tym filmie i jego twórcy nie zostawiają suchej nitki.
Pierwsze co przychodzi mi na myśl to że nie mają oni ani krztyny dystansu w stosunku do siebie samych jak i otaczającego ich świata. Ktoś kto oczekiwał w tym filmie prawdy historycznej, można porównać do kogoś kto zasiadając do filmu Zanussiego będzie oczekiwał wartkiej akcji i mordobicia co 5 minut.
Mam wrażenie że krytycy tego filmu nie oglądnęli żadnego filmu Tarantino i kompletnie nie rozumieją konwencji jego filmów. A główną siłą jego filmów są genialne dialogi. Mnie osobiście do dania temu filmowi 10 wystarczył sam początek filmu w którym Christoph Waltz przeszedł po prostu sam siebie. Palce lizać.
Ale komuś kto tego nie dostrzega i nie rozumie radzę: Tarantino nie jest dla wszystkich !!
No niestety speedy masz racje, że niektórym forumowiczom zupełnie brakuje dystansu. Dla tych osób potrzeba chyba dopisać "Sci-Fi" do gatunku tego filmu.Rozumiem, że nie każdy jest fanem stylu Tarantino, ale krytykować ten film za nierealność i brak prawdy historycznej mogą chyba tylko zupełni ignoranci i malkontenci.
A może męczy ich, że to reżyser bawi się widzem a do wspólnej zabawy zaprasza tylko tych o specyficznym poczuciu humoru??
Mnie męczy specyficzne poczucie humoru Sachy Barona Cohena. Nie widzę jednak sensu wchodzić na jego forum i obrażać go za to, że nie śmieszą mnie jego gastryczne żarty...
gdyby na filmwebie istnial przycisk 'lubie to' to dzikakulka, na pewno kliknelabym go przy Twoim poscie.
Mnie natomiast męczy uwielbienie dla Tarantino i ludzie którzy uważają, że tylko ich opinia jest słuszna. Film nie przypadł mi do gustu i gdyby nie kilka genialnych scenek rodzajowych to w tym filmie nie byłoby nic ciekawego. Na szczęście było wspomniane poniżej "Bondziorno" i parę innych tekstów które pewnie staną się kultowe, ale prawda jest taka że do McRoyala z serem Bastardom daleko.....
Jeśli się ten film komuś nie podobał, to radzę go obejrzeć drugi raz za jakiś miesiąc, dwa. Ja za pierwszym razem pomyślałem sobie: Co za szajs!" i dałbym mu najwyżej 5 z sentymentu do Tarantino. A potem obejrzałem jeszcze raz w lepszym humorze, zmieniłem zdanie i podniosłem ocenę do 7. Masa zabawnych sytuacji (bondziorno!) i genialna scena w piwiarni. Ale to wycinanie swastyk na czołach mogli sobie odpuścić, bo to było niesmaczne i głupie. Rozumiałbym już jakby Landę tak oznaczyli, ale tego dzieciaka z Wehrmachtu to sobie mogli odpuścić. Normalnie aż żal mi go było.
Nie bardzo rozumiem skąd twoja agresja ? Co cię interesuje kto i z jakim charakterem nie trawi tego filmu.
Tarantino od dawna nie zrobił dobrego filmu i ten film niestety nie należy do tych dobrych.
Agresja ???? Chyba nadajemy na innych falach.
Nie za bardzo rozumiem jak ma się ocena 1/10 do całokształtu produkcji filmowej. No ale jak jedynymi ocenami jest 1 albo 10 to wszystko tłumaczy.
Mimo wszystko pozdrawiam
Wow! Oceniać film po jednej scenie... no,no,no naprawdę godne podziwu... Tylko "genialny krytyk" tak robi zapewne :)
Istotnie początek filmu zarąbisty, szkoda, że reszta filmu już nie taka sama.
Czasem wystarczy jedna scena. I tak właśnie oceniam jako "genialny krytyk".
Nie będę się rozwodził gdzie tkwi ten geniusz ale to się po prostu ma albo nie.
Najlepiej w ogóle nie oceniać tylko krytykować.
Zgadzam sie, aby ogladac filmy tarantina trzeba rozumiec jego wizje i to co chce pokazać w swoich dziełach. Nie wszystkim może sie to podobać, ale nie należy wyzywać reżyserów od niewiadomo jakich.
Wizje Tarantino są jak wystrój w cygańskim domu - głównie kicz .Jednak tam nikt na siłę nie dopatruje się sztuki.
A gdzie tu kto napisał że dopatruje się sztuki ?. Tarantino ma specyficzne podejście do sztuki filmowej. On nie wpycha się na siłę, on bawi się z widzem który ma na to ochotę. Komu taka forma nie pasuje niech jego filmów nie ogląda.
Analogicznie są tacy którzy nie trawią "Latającego Cyrku Monty Pythona" a ja z kolei uwielbiam. I znowuż nachodzi mnie ta sama refleksja że osobnicy którzy nie potrafią śmiać się sami z siebie za cholerę nie skumają o co w tym biega.
Oczywiście Tarantino i w większym nawet stopniu Monty Python ocierają się o kicz. Ale w jaki sposób to robią ?
Daj Boże naszym filmowcom taką wenę twórczą.
Ci co krytykują filmy Tarantino oglądają je ponieważ nie zawsze kręcił on kicz i wciąż mają nadzieję ,że bardziej się wysili.Niestety ostatnie filmy przeczą tym oczekiwaniom.
Porównanie do Cyrku Monty Pythona nie jest trafne ,jest to sztandarowy przykład angielskiego humoru ,więc trudno wymagać aby wszystkich bawił. Ja osobiście ich uwielbiam .Natomiast nie widzę związku w zamiłowaniu do Tarantino i śmianiem się z samego siebie.O ile z Cyrkiem można to od biedy połączyć to z filmami Tarantino już nie.
Czy według ciebie "Bękarty..." mogą chwalić tylko bezkrytyczni fani Tarantino, albo ci, którzy nie znają jego wcześniejszych filmów? Bo ja na przykład lubię jego wcześniejsze filmy (właściwie wszystkie do Jackie Brown włącznie), Kill Bille uważam za niewypał a z Death Proof nadal nie mogę się przełamać żeby w końcu obejrzeć. Mimo to "Bękarty..." mnie usatysfakcjonowały i owszem uważam, że się przy tym filmie Tarantino wysilił.
nie każdemu musi się to podabać, dla ciebie to kicz dla mnie nie, a co do sztuki to każdy ją inaczej postrzega...