... niestety nie są to "Wściekłe psy".
Co stwierdzam - jako wielbiciel Quentina - z dużym żalem.
Fabuła bardzo przeciętna. Klimat również. To samo mogę powiedzieć o grze aktorskiej. Jedynym wyjątkiem jest tu Christof Waltz ze swoją fenomenalną rolą pułkownika Lande. Zawiódł (choć nie jakoś porażająco) Brad Pitt.
Do niewątpliwych atutów zaliczyć jeszcze trzeba muzykę Morricone.
Dałem 4 (zgodnie z jej znaczeniem - poniżej oczekiwań) choć rzeczywiście na tę ocenę miał wpływ pryzmat, na który składał się całokształt twórczości Tarantino jak i szum medialny związany z premierą filmu podsycający apetyt. Film go niestety nie zaspokoił.
Mimo wszystko polecam.
PROZAiC
Nie, nie :)
Nieporozumienie.
Chodziło mi o to, iż szum medialny pobudził mi kubki smakowe... które niestety nie otrzymały tego czego się spodziewały. Innymi słowy, ów szum sprawił, że oczekiwałem czegoś co można by zestawić z PF czy WP. Tak się nie stało. Zatem ocena musi być niższa. De facto szum zmusił mnie do obniżenia oceny.
Nie wiem czy ja się jasno wyrażam :)
pozdrawiam
PROZAiC