Takie moje dziwne przypuszczenie, że Tarantino nie zrobił tego filmu tylko dla czystej
rozrywki, ale chciał pokazać światu nie to jaka była wojna, ale jaka jest świadomość
historyczna Amerykanów. Kilka takich punktów o tym świadczących:

1. Przede wszystkim sama koncepcja, że wojna trwa sobie latami, Europejczycy zabijają
się milionami, aż nagle pojawia się oddział Amerykanów(czy amerykańskich Żydów),
zabija Hitlera i wojna się kończy
2. Fakt, że był to oddział żydowski też ma dla mnie swoją wymowę. Nie wszystkim
wiadome jest, że amerykańscy Żydzi niemal absolutnie nie przejmowali się wojną, a gdy
docierały do nich informacje chociażby o Auschwitz to ci w nie nie wierzyli.
3. Ograniczenie się tylko do kilku narodowości. W bękartach wojna ŚWIATOWA to walka
pomiędzy Francją, Anglią i USA, a Niemcami i ewentualnie Włochami. Może to
spostrzegłem z powodu udziału Polaków na wszystkich frontach wojny, o którym bardzo
wiele mówiono mi w szkole, ale mimo wszystko.

I jeszcze tak abstrahując od głównego tematu posta, polecam sobie obejrzeć bękarty
bez wcześniejszych uprzedzeń dotyczących Niemców. Można wtedy niemal odnieść
wrażenie, że to Amerykanie są tymi złymi.