Po przeczytaniu pierwszych wiadomości z planu, mam obawy co do nowego filmu Tarantino. Film jak wiemy opowiada o niesławnych bękartach, oddziale żydowskim brutalnie rozprawiającym się z Hitlerowcami. 20% kosztów projektu pokrywa niemiecka wytwórnia, w której w latach 30. nagrywano antysemickie filmy propagandowe. Może za wcześnie na takie rzeczy, ale może z tego wyjść film przedstawiający historię jak np. "upadek". Może i będzie to na faktach historycznych tak jak wspomniany "upadek" jednak będzie przedstawiał Niemców jako ofiary, nie mówię tu o indywidualnej tragedii, tylko narodowej, kto tak naprawdę był ofiarami wojny jest oczywiste, lecz nie dla wszystkich. Obecnie młodzi ludzie, szczególnie z USA i Europy Zach. (a to właśnie oni będą oglądać ten film) nie mają pojęcia o wojnie, i zapamiętają obraz Żydów strzelających do Niemców.
Oczywiście z punktu kinomana to nie mogę się doczekac kolejnego filmu spod ręki mistrza, nowego explopilation. Tylko tematyka wojenna jest bardzo drażliwa, w końcu zginęło ponad 50 milionów ludzi. Jak dotąd jedynym filmem jaki w rzeczywistości odzwierciedla ideologię nazizmu i jej skutki to radziecki film "Idź i patrz", i uważam że ludzie którzy go nie widzieli to powinni to zrobić przed wybraniem się do kina na "Inglorious Bastards", oczywiście jeśli nie chce się zaglądnąć do książek
Hmm...
To nie jest film historyczny, mimo że akcja rozgrywa się w takim okresie a nie innym. Nie martwiłbym się o młodych ludzi, którzy nie mają pojęcia o wojnie, gdyż jeśli będą chcieli o niej zasięgnąć informacji, znajdą dużo bardziej wiarygodne źródła. W tego typu filmach każdy liczy się z elementami fikcyjnymi. To o czym piszesz to jest problem, ale bynajmniej nie Twój czy mój :) I na dodatek to nie pierwszy film, w którym takie babole historyczne ujrzą światło dzienne (zapewne wiesz o jaką produkcję top 100 Filmwebu mi chodzi). Tylko, że co z tego? Jak sam przyznasz, to że ktoś powiela potem takie głupoty świadczy raczej o nim samym. Polemika podjęta z taką osobą dopiero unaocznia Ci, jak marniutkie ma ona pojęcie o danym problemie.
Także nie ma co się tym zbytnio przejmować - zazwyczaj to są obawy historyków, którzy lubią wtrącać swoje trzy grosze i przypominać o sobie od czasu do czasu. Historię można próbować zniekształcać, jak to ma miejsce w niemieckich szkołach gdzie np. już nie mówi się uczniom, że za wybuch II wojny światowej odpowiedzialni są Niemcy a "naziści". W żadnym innym państwie o II wojnie światowej nie mówi się tak ogólnikowo. Innym przykładem jest Erika Steinbach, która jak sam wiesz ma dość wizerunku swojego państwa jako wiecznego oprawcy i ciemiężyciela i która wpadła na świetny pomysł utworzenia centrum wypędzonych, który chyba w jej zamyśle miał się liczyć jako fizyczna riposta wymierzona w wiecznie wypominającyh krzywdy Polaków. Takich ludzi i właśnie takie "projekty" należy zlewać po całej linii, nie traktować serio. Historii i tak nie zniszczą. Nawet jeśli ograniczą do niej dostęp w swoim państwie, dociekliwi obywatele dojdą do prawdy okrężną drogą.
TINK - autor tematu ma rację - bo jak robić film choć trochę pokazujący historię, to nie należy w żadnym wypadku przekręcać faktów. Tym bardziej jak robi to dla wielu nieomal BÓG Tarantino - sam go ubóstwiam. Wielu młodych ludzi, których nie interesuje historia, może mieć przez jakieś karygodne błędy spaczone pojęcie o sprawie.
Także mam nadzieję, że nie będzie żadnych wypaczeń historycznych, a jedynie świetny film!
Dobrze, ale większość dzieciaków, po obejrzeniu takiego filmu uzna wszystkie fakty za prawdziwe. Zresztą w ogóle nie zwalnia to tego filmu od pokazywania faktów historycznych takimi, jakie one były.
Chyba, że miałby on na celu pokazanie odmiennej wizji historii i zostałoby to powiedziane. Nie można ukazywać ewidentnej nieprawdy, bez przyczyny. Takie jest moje zdanie.
Ale jaki cel ma ukazywanie nieprawdy? Chyba takie żeby ludzie myśleli inaczej, niż było w rzeczywistości. To się nazywa manipulacja (ewentualnie niedokładność w opisie) - co mi sie nie bardzo podoba.
A mi tam się pomyśl na ten film podoba. Tarantino kolejny raz pokazuje, że ma dupie poprawność polityczną:P
Ni można mylić jednak poprawności politycznej (którą też mam w dupie), z poprawnością historyczną - która jest dość ważna, na tle choćby "polskich obozów zagłady".
Prawda! Prawda! Prawda! Dajcie mi prawdę. A nie tak jak Tarantino nieprawdę. Bo dzieci są głupie jak but i trzeba im prawdy, prawdy, prawdy.
Tarantino tak jak poprawność polityczną tak samo ma w dupie pretensje narodów pokrzywdzonych przez 2 wojnę. I bardzo dobrze zresztą bo nie jest historykiem tylko reżyserem kina akcji. I właśnie taki będzie ten film - film akcji a nie historyczny. Jakby zrobił ten sam film tylko w czasach np. wojen napoleońskich to w ogóle nie było by tej dyskusji i nikogo by nie oburzało że to nie jest zgodne z historią itp.
To będzie zupełny eskapizm, jak Kill Bill i Death Proof, nie spodziewam się prawdy historycznej. Byleby Tarantino nie przesadził z przemocą, wszak torturowanie Nazistów, którzy przecież też byli ludźmi przez Żydów, jeśli zostanie źle pokazane, wcale nie musi wywierac przyjemniejszego wrażenia niż obrazy Holocaustu.
Amerykanie tak naprawdę nie doświadczyli wojny na własnej skórze (wyjątkiem Pearl Harbor, ale Hawaje amerykańskie nie są), dlatego są zdolni produkować takie filmy. Problemem nie jest sam film, ale jego miejsce. Wiadomo,że T. inspiruje się filmami z przeszłości, i są to filmy nie najwyższych lotów szczerze mówiąc. Miejsce tego filmu też jest pomiędzy kinem klasy C i D, jednak gdy maszyna promocyjna ruszy nikt nie będzie o tym pamiętał.Niektórzy zapewne okrzykną go arcydziełem. II wojna światowa nie była cool, nie była gore, była ogormną tragedią, może Amerkanom ciężko to zrozumieć, ale np mi (bo o sobie mogę tylko pisać) ciężko jest trzymać dystans.
Filmy starszej daty takie jak "Złoto dla zuchwałych" nie przeginały, a ten film wyraźnie zmierza do przegięcia, obym się mylił.
Teamtyka 'walczących Żydów' też jest doprawdy zabawna, gdyż nie znam wybitnego filmu na temat powstania w getcie warszawskim, aszykuje się nam 'wybitny' film nt. żydowskiego komanda mordującego nazistów. Śmiechu warte. Widocznie powstanie jest zbyt trudnym tematem by się z nim zmierzyć, może dlatego, że Zydzi nie byli wtefy osamotnieni, bo pomagali im Polacy.
W każdym bądź razie bardzo irytujący jest motyw walczącego Żyda, widoczny bardzo np. w "szeregowcu ryanie' , motyw tak nachalny, ze nie sposób nie nazwać go propagandą. Niektóre narody:rosjaniem, brytyjczycy, równieź polacy, nie odczuwają aż takiej potrzeby podkreślania ich zasług. bo widocznie nie mają jakichś kompleksów, myślę , że z traumą Holocaustu wiąże sie również jakiś kompleks niestawiana oporu przed rzezią jaka nastąpiła.
Takie filmy jak ten o braciach Bielskich czy film tarantino to zwykłe odreagowanie moim zdaniem.
Andrzej Wajda, nakręcił kiedyś, godny polecenia zresztą,"korczak'(o kim chyba pisać nie muszę) musiał walczyc z zarzutami antysemityzmu, gdyż był to obraz w załozeniu realistyczny tzn nikogo nie wybielał, tak więc wśród filmowych Żydów znaleźć można (o dziwo!) szuje i mendy.
Tematyka Żydów jest jakaś ograniczona różnymi tabu, ten film wcale ich nie zrzuca tylko je pogłębia, bo myślę, że każdy głos wyśmiewający historyczną fikcyjność (pełną gębą) i chyab też taką cichą propagandę tego filmu będzie traktowany jakno antysemicki, będzie więc ciekawie.
Dorzucę moje swoje trzy grosze.
Różnica między "Oporem" a "Bękartami Wojny" jest taka, że w przypadku filmu Tarantino nikt nie udaje, że przedstawia historię.
Jak kolega wyżej zauważył jest to (a przynajmniej tak się zapowiada) kino czysto eskapistyczne. No bo powiedz mi - kto przy zdrowych zmysłach jest w stanie pomyśleć, że Tarantino ma zamiar zmierzyć się z poważną tematyką? Przecież każdy - w tym jak podejrzewam i on - wie, że czegoś takiego nie jest on w stanie zrobić.
Tematyka Żydów w czasie II Wojny Światowej ma do siebie to, że niezależnie co nakręcisz to komuś się nie spodoba. Jedni będą krzyczeć, że film zakłamuje historię bo pokazuje oddział walczących Żydów, co obraża tych ludzi którzy naprawdę walczyli z nazistami i zginęli, inni natomiast powiedzą Ci, że ten film obraża Żydów bo zniża ich do poziomu łaknących krwi nazistów itp.
A z tego, że Tarantino kręci świetne filmy klasy B (świetne bo profesjonalne, świadome i co tu dużo nie mówić z jakąś wizją) inspirowane innymi filmami klasy B łamane przez C, to chyba każdy zdaje sobie sprawę.
Więcej wiary w jakiś stopień rozgarnięcia gatunku ludzkiego ;)
Poza tym - "Złoto dla zuchwałych" (które zresztą uwielbiam) Twoim zdaniem nie przegina? Pomijając już całą westernowo-hipisowską otoczkę, to ten film pokazuje wojnę jako zajebiście fajną przygodę, w której tylko czasem ktoś tam umiera.
"Złoto dla zuchwałych" to film skrajnie antymilitarystyczny. Wojna jest wnim fajna zabawą, bo bohaterowie nie wykonuja praktycznie żadnych rozkazów i działają na własną rękę. Na koniec dezerterują.
Film był kręcony w okresie wojny wietnamskiej, wyśmiewa wojsko i jego struktury, a do tego jest świetnym filmem przygodowym, jednak do wstępienia do wojska nikogo raczej nie zachęcił.
Tarantino wg mnie może nakręcić nawet o 100 filmów o Żydach mordujących nazistów. Dla mnie to to jest żenua, nastawienie się na łatwy rozgłos.Gdyby nie motyw Żydów mordujących nazistów o filmie byłoby 3-4 razy ciszej.
Nie zachęca do wstąpienia do wojska bo nie miał zachęcać.
Niemniej jednak chłopaki mają tam cały czas "fun". A czy rzeczywiście była to taka fajna zabawa to już trzeba starsze pokolenie zapytać :)
Hahahahahahahahahahahahaha xD
No przepraszam... naprawdę... wybaczcie. Ehm. Już. Jestem spokojny.
Ale jak tu się nie śmiać? Tarantino i historia? Tarantino i zaglądanie do książek? Tarantino i film brany na poważnie? Ludzie, opanujcie się. To jest chore.
To będzie jedna wielka sieka. Z tego co widzę po zwiastunie, i czego dowiedziałem się z netu to nie będzie:
1. żadnego specjalnego afiszowania się z judaizmem i z tekstami typu "Żydzi są the best". Bo już widzę, że się zaczyna histeria. Rozumiem - przy "Oporze" niektórzy mogli się czepiać, ale na Boga, przy takim filmie jak Inglorious Bastards?
2. co do tematu, czyli że niby Niemcy jako wielkie ofiary - przecież dziś wszyscy wiedzą kto wywołał wojnę. Przez lata karmieni byliśmy i jesteśy filmami, które nam przypominają KTO BYŁ TYM "ZŁYM", więc naprawdę - jeden film taki jak ten - Tarantinowska sieka - nic nie zmieni.
Będzie niezły ubaw.
Tarantino jak sam mówi, czerpie z kazdego filmu.
Tak więc skoro, od lat wpajaja nam, ze tymi złymi są niemcy, tak wiec nie mozliwe by było, zeby Tarantino nie zaczerpnął i tego wątku!!!
To bedzie najlepszy film wojenny w historii świata.
W sumie równie dobrze można się czepiać 'Gladiatora' albo '300', w końcu też przedstawiają 'wydarzenia historyczne', które nie miały miejsca. Tylko, że nikt [no, prawie nikt] się nie czepia, bo to NIE SĄ filmy historyczne! I tak samo jest z 'Inglourious Basterds' Tarantino - czy ktoś mówił, że przedstawione tutaj będą fakty historyczne? Nie? To o co wam chodzi?
Ale nie wiem po co wszystko brać tak poważnie, przecież dobrze wiadomo, że ta historia jest zmyślona. Jak ktoś chce się uczyć historii i poznawać ideologią nazizmu to niech się uczy z książek, a nie od gościa, który skończył edukację w wieku 16 lat. A tych wspomnianym przez autora "młodym ludziom" i tak już nic nie pomoże. Człowiek inteligentny potrafi się zorientować co jest prawdą, a co fikcją, a idiota za to będzie idiotą. Rozumiem, że II wojna to poważny temat, ale to nie powód, żeby ograniczać twórczość. A, że wiedza części ludzi ogranicza się do tego, co usłyszą w przerwie na reklamy, to już jest inny temat.