najpierw było genialne "Wściekłe Psy", potem było TROSZECZKE słabsze "Pulp Fiction", i "Jakice Brown" (co nie zmienia faktu, że bardzo dobre filmy), potem było już cienko - krwawa siekanina "kill bill" potem było beznadziejne "kill bill 2"...potem najgorsze gówno i dno "grindhouse". a co teraz?? mam nadzieje, że będzie tak jak an początku.
stary co ty piszesz..."potem było beznadziejne "kill bill 2"...tak się składa, KB 2 jest w wielu aspektach lepsze od KB 1, a nazwanie grindhousa gównem i dnem to wielka przesada...poszukaj sobie na necie po co, dla kogo i w jakich okolicznościach ten film powstał, zobacz jeszcze raz a zmienisz zdanie i następnym razem się zastanów nad swoim wpisem...a co wyjdzie z Basterds też jestem ciekaw
"poszukaj sobie na necie po co, dla kogo i w jakich okolicznościach ten film powstał, zobacz jeszcze raz a zmienisz zdanie "
czy mógłbyś to tutaj powiedzieć bo sam jestem strasznie ciekawy.. dzieX
Gościu.. widziałeś chociaż te filmy? Bo wydaje mi się, że niekoniecznie. Napisz dlaczego Twoim zdaniem Tarantino spada coraz niżej? Wg mnie "Kill Bill" był na równi z kinem azjatyckim, np. takiego kultowego filmu jak "Zatoichi" autorstwa Kitano. Amerykanie przeważnie robią kupę ze wschodniego kina, Tarantino pokazał, że można zrobić coś lepszego. A "Grindhouse"? Chyba nie zrozumiałeś ideii i funkcji tego flmu. Obejrzyj w całość, niepocięty... a może zrozumiesz. Przujmując Twoją "logikę".. odnoszę wrażenie, że jeżeli film nie jest w stylu "Pulp Ficiton" czy "Reservoir Dogs" to Tarantino robi gówno. Jesteś żałosny. Pozdra..