Kwestia gustu. Trzeba było iść na Kac Vegas

Kwestia gustu ale jak dla mnie humor kapitalny, dialogi super, gra aktorska wybitna szczególnie Waltza,muzyka świetnie dobrana, byłem na filmie w kinie Ars w Krakowie sala pełna młodych ludzi i większość się dobrze bawiła i śmiała właśnie podczas dialogów. Tarantino tworzy z filmu sztukę i żart też jest na poziomie, nie każdy do niego dojrzał, jeżeli chcemy się pośmiać tylko z gagów i zając czym czas to jak kolega wspomniał wybieramy Kac Vegas albo jakaś inną niewymagającą komedyjkę.

Nie oczekujcie że film Tarantino będzie miał genialną średnią i każdego zadowoli, bo to w koncu....film Tarantino a nie Spielberga czy np. Eastwooda. Filmy Tarantino charakteryzują się tym ze sa baaardzo oryginalne i dla jednych są całym życiem a dla jeszcze innych po prostu gównem. Dla mnie np. Bękarty są najlepszym filmem jaki kiedykolwiek oglądałem! Genialne dialogi! Genialna muzyka! Aktorstwo! Fabuła! Po prostu geniusz! Film jest ambitny, i to włsnie jest powodem podzielonych zdań. I teraz WIADOMOŚĆ DLA WSZYSTKICH: Jeśli nie lubisz Tarantino, nie lubisz gdy ktoś 'gdyba' na tle historycznym, nie lubisz ambitnego kina i oczekujesz filmu podobnego do np Kac Vegas, ODPUŚĆ SOBIE TEN FILM!
S'ill vous plait za uwagę.

Czy jedynym argumentem na krytyczne opinie muszą być hasła typu "nie każdy do tego humoru dojrzał", " żart na poziomie", "większość młodych ludzi dobrze się bawiła"..? może jeszcze dodaj że wszyscy dobrze bawiący sie to kinomani z wyższym wykształceniem żeby mi jeszcze trochę dogryźć? pisząc na forum wyrażam opinię o filmie i nie sugeruję że ci dający mu 10/10 są tacy czy inni, i czy coś nie tak z ich poczuciem humoru. Idąc na bękarty oczekiwałam czegoś na poziomie, czegoś co by korespondowało choć trochę z Jackie Brown czy Pulp (no dobra aż tak to się nie łudziłam) ale to co dostałam na ekranie zupełnie mnie rozczarowało, akcja się dłużyła niemiłosiernie, dialogi były nudne, po prostu nudne, nic mnie nie zaskakiwały, za dużo krwi, tak wiem u Tarantino zawsze jest dużo krwi ale tym razem przesadził, po co te zbliżenia na skalpowanie, to było ohydne i nic ze sztuką nie miało wspólnego.. a co najgorsze zakończenie przewidywalne.. starsze filmy Tarantino miały w sobie taką lekkość w prowadzeniu historii, dialogi były rewelacyjne, porywające, takie demotywatory w kinie:) czasem się można było non stop chichrać przez te kilka minut ich trwania.. a tu moim zdaniem tego wszystkiego zabrakło, może trochę za ostro piszę, było kilka ciekawych ripost, ale tych kilka to zdecydowanie za mało.. ogaraniając całość film jest słaby, baaardzo mnie rozczarował.
Chyba że pomyliłam sale kinowe i widziałam co innego, choćby polecane mi Kac Vegas...:)
a Wam polecam opiniowanie filmów a nie tych co swe zdanie na ich temat wyrażają, pozdro:)

No proszę, cóż za inteligentna (w zamyśle) riposta :P Niestety, ale trudno wymagać od filmu traktującego o II WŚ (jeśli nawet traktuje o niej z przymrużeniem oka), żeby zmuszał nas do "chichrania non stop". Ten film to pastiż, a nie prosta komedyjka, tak więc zamierzony efekt Tarantino chciał osiągnąć także przez karykaturalne, przesadzone okrucieństwo (choć, czy aby do końca ? - wojna nigdy nie jest przyjemna i pozbawiona krwi na potrzeby "wrażliwych kinomanek") W jaki więc sposób ten film miał "korespondować" z "Jackie Brown" ? Pisanie o dialogach, że były "nuuudne" jest tylko wyrazem twojej niedojrzałości i braku jakiejkolwiek umiejętności docenienia chociażby świetnej gry aktora odtwarzajacego pułkownika Lande (najlepsza rola w filmie). I chodzi mi tutaj nie tylko o psychologiczne zagrywki stosowane wobec rozmówców, ale całą tą otoczkę cynizmu, wyrachowania i typowo nazistowskiej bezwzględności. Zakończenie przewidywalne ? Tak, oczywiście od początku wszyscy wiedzieliśmy że oddany oficer SS, bezwzględnie tropiący Żydów, zdradzi całą III Rzeszę - no comment ! Ja filmowi 10/10 nie dałem, gdyż na tyle nie zasługuje, ale jest to kawałek naprawdę dobrego kina (przy uwzględnieniu wymogów konwencji oraz czasów, w jakich została osadzona fabuła, droga forumowiczko)zasługującego w moim skromnym odczuciu na naprawdę wysokie noty. Patrzę sobie na średnią Filmwebu i co widzę ? średnia ocen 8,4 - rzeczywiście, ocena to typowa dla filmów "słaaabych" i "nuuudnych" :P BTW - zauważyłem na tym forum, że większość negatywnych opinii pochodzi od pań - widocznie tym razem Tarantino postanowił zrobić film "pod facetów" :P

Heh... A to trzeba było iść z facetem, to by Ci przynajmniej bilet postawił i nie musiałbyś teraz żałować 15zł... :)) A za popcorn ile dałaś??

Co do Jakie Brown to ten film jest zupełnie nie Tarantinowski (no może pomijając nieprzewidywalność) więc teksty, że chciałaś film Tarantina podobny do Jakie jest bez sensu bo mi się wydaje, że Quentin zaskoczył nim sam siebie. Dalej mówiąc to Brown jest bardzo dobrym filmem ale nie ma nawet zbytnio jak konkurować z Bękartami (tu czujemy ten Tarantinowski kunszt i klimat). Nie widziałem w tym filmie rzeczy, do której można by się przyczepić. Jak dla mnie drugi najlepszy film Tarantina zaraz po Pulp Fiction.

zgadzam się, nuuudne. mój post może nie wnosi niczego specjalnego do dyskusji, ale musialam to napisac

W rzeczy samej, nic nie wnosi. Po co więc marnować przepustowość łącza internetowego na nic nie wnoszące komentarze ? :P