dla jednych, ktorym postmodernistyczna tworczosc Tarantina nie przypadla do gustu i najchetniej zrównali by ja z ziemia gdyby mogli, dla drugich jest uznawana za kawał dobrego kina-innego i moze dlatego tak cieszacego oko-w koncu cos, gdzie nie mozna powiedziec ze czarne to czarne a białe to białe. A jesli chodzi o film, to były chwile ze tylko nadzieja na dobra puente trzymała mnie przy tym, zeby nie zasnąc-na szczescie takowa nastapiła;] Z wkurzających rzeczy:gra Pitt'a, jeszcze nie widziałam zeby ktos tak nie udolnie mówił z afroamerykanskim akcentem, poza tym te miny-kompletny błąd w obsadzeniu go tutaj,ale tak po za tym ciekawy pomysł:)