Ten film to beczka śmiechu. Dodatkowo bardzo krwawa beczka. Jeśli znacie i lubicie Tarantino, to ten film postawicie bardzo wysoko w hierarchii.
Jeśli brzydzicie się przemocą, uważacie że skalpowanie na ekranie to przesada... cóż - jest to czarna komedia, i drastycznych momentów nie ma aż tak dużo.
Dialogi jak zwykle są świetne. Można powiedzieć, że film przydługi i przegadany, ale jest to świetne kino, ja lubię takie zwolnienia akcji, która za chwilę wybuchnie. Przecież to Tarantino - on uwielbia zabawy słowem i akcją. Prawda historyczna - ten film nie jest podręcznikiem.
Brada Pitta zapamiętam na długo, jego włoski jest świetny. Jako bezwzględny oficer niemiecki - Waltz był świetny, połączenie sadysty i miłego uśmiechniętego człowieczka. No i scena z kartami, Til Schweiger ma niesamowitą twarz. Człowiek, który umie zachować spokój.
Początek filmu to aluzja do Pewnego razu na Dzikim Zachodzie, podobnie jak zwolnienia akcji, czy wręcz kamera w zwolnionym tempie puszczona. Zaczerpnięto również motywy z Parszywej dwunastki - czyli wybieranie ludzi do tajnej wojskowej i straceńczej misji.
Jakie jeszcze filmy zauważyliście? :)