Kto mi powie o co w tym filmie chodziło? Oglądałem go 4 razy i do tej pory nie wiem. Jaki jest główny wątek tego filmu? I w ogóle do dupy film...
Uwaga, zdradzam trochę fabułę!
Mi się strasznie podobała pierwsza część filmu. Ale im dalej w głąb filmu, tym więcej absurdów, a pierwszym byli Ci "człowieko-małpy". Latali na czworaka, skakali, posłuszni jak maszyny itd. Potem było już tylko gorzej. Łódź podwodna jeszcze była ok. Dialogi jak dotąd wciąż stały na poziomie. Ale jak dotarli do hotelu... no to rozpoczynający się romans między Aurorą a Tooropem to już żenujące było. Potem nic się już z tej paplaniny nie dało zrozumieć, jakby cały wątek nagle się zapadł. Akcja przy samochodach... żałosna. Taka typowa hollywoodzka strzelaninka. Potem jeszcze ta rakieta pojawiająca się z nikąd i zabijająca Gorskiego, ta stara ropucha mająca władzą absolutną, zabijającą kiedy chce i kogo chce (jak np. pana doktorka na terenie USA, czy policja nie powinna jej zamknąć?). Całkowicie niespodziewany koniec, z którego niewiadomo co wychodzi. Końcówkę filmu tak spieprzyli, że mi się wierzyć nie chce. To mógłbyć naprawdę bardzo dobry film, ale... musieliby wykasować tych ludzi-małpy i całkowicie zmienić fabułę od momentu przekroczenia granicy Kanadyjskiej.
A, zapomniałem dodać: podniecają się w tym filmie, że niby ta Aurora taka piękna, nie wiem jak dla Was, ale dla mnie brzydka jak noc :/
Błe... co ja gadam. Noc jest piękna!
Brzydka jak troll :/
Aurora wygląda jak wczesna Mila Jovovich. To nie wiem czy jest taka brzydka. A poza tym obejrzałam złą wersję w której w ogóle nie pojawiły się słowa "Save the planet ... one child at a time. Ain't that a bitch." i pewnie parę innych więc nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że film rozumiem. Inna sprawa, że ostatnia scena po prostu zmiotła mnie z krzesła - Vin Diesel a'la Domek na prerii wygląda jak słoń w składzie porcelany....ale i tak lubię tego troglodytę, za każdym razem.
Czy tylko ja mam wrażenie,że akcja filmu została nakręcona w złym momencie opowiadania? Mam na mysli to, ze dużo bardziej wolałabym oglądać losy tych dzieci, nowego etapu ewolucji badz co bądz, niż monotonne szmuglowanie Aurory przez granice. Bardzo fajny pomysł, niestety totalnie spartaczony.
Mi osobiście film się całkiem podobał, takie ucięte zakończenie było całkiem nietypowe, było zaskoczeniem w kinie. Zresztą tam film robił większe wrażenie bo to film do kina a nie na kompa !!!!
A czy ja napisałam, że widziałam go na kompie ? Poza tym według Ciebie większy ekran wpływa na jakość pomysłu ? Owszem może to pomóc przy efektach spacjalnych ale jeśli fabula kuleje to nawet najlepsze kino tego nie naprawi...
Poczytałam wasze wypowiedzi i widzę, że nie ja jedna osłupiałam po napisach końcowych. No cóż, jak wycięto połowę filmu, to nic dziwnego, że jest niezrozumiały. Szkoda, mogło być co najmniej przyzwoicie, ale ode mnie leci piąteczka tylko.
P.S. Te ruskie "apokaliptyczne" lokacje wyglądały jak będzińska Ksawera. Ale miałam zaciesz z tego skojarzenia;)))
Jak dla mnie to film o tym jaka biedna i zacofana będzie Europa za kilka lat, a Ameryka będzie jeszcze bardziej rozwinięta. To jest film także to tym że w Kazachstanie są lasy jak w Kanadzie i mieszkają tam sami Rosjanie katolicy. Ten film jest też o tym jak mięśniak-najemnik z USA ma przemycić do Nowego Jorku brzydką jak Niemka nową Maryję, której dzieci mają zbawić świat. Do tego wszystkiego dołączone są efekty specjalne i gwiazdorska obsada.
Po za tym w opisie jest błąd. Jest tam napisane że Troop to najemnik dla którego liczą się tylko pieniądze, ale kiedy murzyn oferuje mu milion dolarów ten po prostu kasę wyrzuca i ucieka bo przecież obiecał że dowiezie Aurorę do NY. Zrobił to mimo że na początku filmu w ,,Nowej Serbii" zażądał oddania 20 dolców od handlarza-oszusta.
Zwykle nie zwracam uwagi na szczegóły, ale tu co chwila jest jakaś niedorzeczność, na czele z fabułą. Może jeszcze jakoś bym to zniósł gdyby główna aktorka nie była tak brzydka. Nie mogłem wręcz na nią patrzeć.
Nie mogę zrozumieć jak mogłeś oglądać ten film aż 4 razy. W każdym razie odradzam oglądania tego filmu, na prawdę nie warto.