Filmy Mettlera wymykają się klasyfikacji. Podobnie jego liryczny dziennik z dwóch podróży na Bali intuicyjnie przeplata esej z wizualnie zaskakującą dokumentacją w tradycji Jorisa Ivensa, Arne Sucksdorffa czy Wernera Herzoga. Rytm pejzażu filmowego określają tradycyjni tancerze z wyspy. Reżyser z niemal geograficzną dokładnością wtłacza wyspę do swojego punktu widzenia. Geometria górskich pól zmienia się w teatr miejscowych rytuałów. Maski z olbrzymimi oczami obserwują, jak autor nie opowiada, ale filmuje, nie opisuje, ale informuje za pośrednictwem obrazu, ekspresyjnego sposobu widzenia, ożywionego wyjątkową ścieżką dźwiękową.