6,1 78 tys. ocen
6,1 10 1 77528
5,5 37 krytyków
Batman Forever
powrót do forum filmu Batman Forever

8.5/10

ocenił(a) film na 9

BATMAN FOREVER to film inny niz obrazy Burtona. Nie ma tu już takiego mrocznego klimatu, kolory są jaskrawsze, bardziej rysunkowe, budżet zapewne większy, mnóstwo nierealności i fantastyczności, troszkę kiczu.... nie oznacza to jednak, ze jest to film zły. To, że jest inny o niczym nie świadczy. Według mnie BATMAN FOREVER to świetna rozrywka z bardzo dobrymi kreacjami aktorskimi [przede wszystkim Lee Jones i Carrey oraz jak zawsze bezbłedny Gough], ładną Nicole Kidman i nienajgorszym jeśli chodzi o gre Kilmerem. Dzieje się tu dużo, niemal non-stop, bardzo szybko i zawsze widowiskowo, także nudzic się nie można. Film fabuły za skomplikowanej nie ma, jednak i tu jest kilka ciekawych nawiazan do preszłości Bruce'a Wayne'a oraz przesłań dot. zabijania i bycia herosem [tak apropos Robina to jest wspominane]...
Cała senografia Gotham'u choc dalej przesiaknięta złem, to jest żywsza, bardziej kolorowa, komiksowa, kiczowata, fantastyczna, przesadzaona. Mamy tu mnóstwo gadgetów i ciekawych wynalazków 'ala filmy stricte sci-fi, także jakiej takiej realnosci z pierwszej czesci Burtona, czy Nolana dosszukiwac sie tu nie ma co z grubsza, nie zmienia to jednak fakru, zee zabawa jest przednia! POLECAM!

Jak na razie:
BATMAN - 9/10
POWRÓT BATMANA - 8/10
BATMAN FOREVER - 8.5/10
BATMAN I ROBIN - nie widziałem...
BATMAN: POCZĄTEK - 9/10
MROCZNY RYCZER - nie widziałem...

ocenił(a) film na 9
davemaster

A i zrealizowany pod względem technicznym film jest bez jakichkolwiek zarzutów! I Muzyka nowa na prawde dobra... ;]

davemaster

"Według mnie BATMAN FOREVER to świetna rozrywka z bardzo dobrymi kreacjami aktorskimi"

A według mnie nie.

W całym filmie są dwie role, w których aktorzy mogliby pokazać coś więcej ponad przeciętny poziom - Two-Face i Riddler. Tommy Lee Jones zagrał nieźle, ale mam nieodparte wrażenie, że rolę Jokera albo Riddlera zagrałby identycznie. Jim Carrey jako Riddler ani trochę mnie nie śmieszy, za to mocno irytuje swoim stałym repertuarem głupich min. Pozostali aktorzy zagrali dobrze, ale żadna z tych ról (łącznie z Batmanem) nie była zbyt wymagająca.

Klimat - jakiś jest. Za każdym razem, kiedy zaczynam go czuć, sprowadzają mnie na ziemię rażące sztucznością efekty specjalne i Jim Carrey, przez którego czuję się, jakbym oglądał "Ace'a Venturę".

Do tego sporo niedorzecznych scen typu "Robin rozwieszający prawie", dość denerwujący zapętlony motyw muzyczny, wyjątkowo głupia śmierć Two-Face'a i ogólne wrażenie, że Schumacher podszedł do filmu za bardzo serio.

Co do moich ocen filmowych Batmanów - "Powrót" 9/10, "Batman" 6/10, "Forever" i "Początek" po 4/10.

ocenił(a) film na 7
Varshewer

To i ja sie pokusze o moje oceny Batmanów :D
"Batman"-9/10
"Powrót Batmana"-6.5/10
"Batman Forever"-7.5/10
"Batman i Robin"-7/10
"Batman-Początek"-5/10

Varshewer

hehehehehe

ocenił(a) film na 5
davemaster

Z pierwszym zdaniem zgoda. Ale dalej:

"Nie ma tu już takiego mrocznego klimatu, kolory są jaskrawsze, bardziej rysunkowe, budżet zapewne większy, mnóstwo nierealności i fantastyczności, troszkę kiczu.... nie oznacza to jednak, ze jest to film zły"

Ja bym to ujął inaczej: te cechy nie oznaczają z góry że film(jakiś) jest zły. Ale akurat ten jest zły.
Wszystkie batmany oglądałem dość dawno temu i teraz, w ramach przygotowań do "Mrocznego Rycerza" postanowiłem sobie odświeżyć. I parę poglądów zweryfikowałem...
Ocena filmów Burtona zdecydowanie wzrosła (może po prostu musiałem do nich dorosnąć, bo po raz pierwszy oglądałem mając chyba 11 lat), natomiast "Batman Forever" to wg mnie nieporozumienie.

Ja mam taką teorię(może zbyt spiskową):
Po słabszych niż się spodziewano wynikach finansowych "Batman Returns" nie pozwolono Burtonowi zrealizować kolejnego filmu z serii. Ale w napisach Burton widnieje jako producent.
Uznano że 2. część jest zbyt mroczna, zbyt teatralna i za pewne postanowiono zrealizować film bardziej lżejszy i "wesoły". Być może Burton(który miał wpływ na ten film jako producent) w akcie zemsty za odsunięcie go od reżyserki, postanowił dać takie wskazówki Schumacherowi, żeby ten zrobił film zgodny z zaleceniami, ale przesadzony, w celu ukazania światu jak dobre były pierwsze części w kontraście z tym co wyszło z 3. części. Niestety mimo że film jest bardzo słaby i wygląda jak parodia pierwszych dwóch to i tak zarobił swoje, co pozwoliło zrealizować część 4., uznawaną powszechnie za najsłabszą.

Żeby poprzeć czymś moje osądy, przedstawię parę argumentów:

1. Zacznę od tego co mnie najbardziej denerwowało, czyli kolorów. Przyjmując "Batman Returns" za skrajność należało zrobić film bardziej kolorowy. Ale dlaczego w filmie dominuje pedalski róż i kująca w oczy zieleń? Dlaczego nawet gang, z którym walczy Robin po "pożyczeniu" sobie Batmobila musi mieć jakieś kolorowe, idiotyczne stroje?

2. Nicole Kidman zachowująca się jak samica na rui. Już w pierwszej scenie ma wielką ochotę na Batmana i nie omieszka tego nie demonstrować. Jest jednakowo napalona na Bruce'a w przebraniu jak i bez co musi koniecznie demonstrować na każdym kroku. Kidman uznawana jest za przyzwoitą aktorkę, a tymczasem gra na poziomie gwiazd porno.

3. Jim Carrey - rozumiem, że to komik, ale akurat w tym przypadku kompletnie nie śmieszą jego miny i zachowanie. Jeden zestaw min i ruchów, czy to gra "psiego detektywa" czy psychopatę. Miałem wrażenie, że ta zieleń praktycznie w każdym ujęciu skojarzyła mu się z filmem "Maska" i postanowił zagrać tak samo.

4. "Wychowywanie" Robina...pełno jakichś pompatycznych słów i nauk moralnych które próbuje wpajać mu Bruce. Gdy na ekranie mamy Kilmera i O'Donella film z parodii próbuje się stać wzniosłym i głębokim dziełem...takie odnoszę wrażenie. Jednak z zestawieniem np. ze scenami gdy występują Kilmer oraz Kidman, pachnących niewyszukanymi obrazami porno, te "wychowawcze" sceny nie wypadają zbyt wiarygodnie.

5. Dla mnie ten film wygląda jak głupawa i tandetna parodia pierwszych Batmanów. W odpowiedzi na mroczność - rewia kiczowatych barw, Dwie Twarze w wykonaniu Tommy Lee Jones'a(nie grającego źle, trzeba przyznać) wydają się być parodią Jokera, Kidman gra jakby miała za zadanie pokazać w krzywym zwierciadle Vicky Vale, która też była zafascynowana i Batmanem i Wayne'm ale potrafiła zachowywać się jak człowiek, a nie jak napalona samica.

To co napisałem powyżej, to wg mnie najcięższe "grzechy" tego filmu, który oceniam na 4/10, ale ponieważ to jednak film o moim ulubionym komiksowym bohaterze, to daję 1 pkt gratis i wystawiam 5/10.

użytkownik usunięty
Soja

" Vicky Vale, która też była zafascynowana i Batmanem i Wayne'm ale potrafiła zachowywać się jak człowiek, a nie jak napalona samica."

Pomijając fakt, że poszła z Waynem do łóżka na pierwszej randce :P

ocenił(a) film na 5

Natomiast Chase składa usta jak do pocałunku już w pierwszej scenie filmu...gdyby jej nie zwiał to być może kochała by się z Batmanem na ulicy:)

użytkownik usunięty
davemaster

Jakby to ująć. Ocena jest "delikatnie" zawyżona. Mniej więcej o jakieś 5 punktów.

ocenił(a) film na 9

Po prostu nie podobał się wam ten film. Widac.
Burton miał swoją wizję Batmana, Schumacher swoją - mniej mroczną, lżejszą, bardziej rozrywkową.... cóż. Ważne, że sam film wyszedł bdb.