Po rewelacyjnym "Batmanie" i dobrym "Powrocie Batmana" Tima Burtona zastąpił Joel Schumacher. I niestety pod wodzą pana Schumachera dostaliśmy kolorową papkę. Val Kilmer jako Batman wypadł dobrze i na tle reszty obsady widać to. Chociaż miałem nadzieję że będzie lepszy jako Wayne. Nicole Kidman to tylko ładny ozdobnik i nic poza tym. Przeciwnicy w postaci Riddlera i Two-Face`a to dwaj wygłupiający się kretyni. Jeden w tandetnym stroju a drugi z fatalnym garniturze nie wspominając o o charakteryzacji. A jak już jesteśmy przy strojach to kostium Batmana to jedno wielkie DNO. Mam na myśli sutki które ośmieszyły człowieka Nietoperza. Fabuła to również głupota dla niemądrych dzieci. Jedynie na plus w całej historii mogę zaliczyć wspomnienia głównego bohatera. Rownież zmienił się klimat filmu, Gotham to nie brudne i ochydne miasto jak u Burtona ale kolorowa dyskoteka. Również cała atmosfera filmu jest bardziej komediowa i mniej mroczna. Niestety po "Batman Returns" studio zarobiło za mało kasy i nakręcono taką szmirę. Również matki pisały listy o tym jaki to sequel "Batmana" z 1989 roku jest brutalny. Niestety niektórzy ludzie nie wiedzą co to dobre kino.
A "dzieło" Schumachera ma u mnie:
3/10