Azrael- dobrze powiedziane. Pan Nolan ma całkiem przyzwoitą wizję człowieka-nietoperza, ale Tim Burton miał ją jeszcze bardziej przyzwoitą;). Gdybym miał porównać Jokera z "Batmana" i Jokera z "Mrocznego Rycerza", to pojedynek Heatha Ledgera i Jacka Nicholsona byłby na pewno zacięty i wyrównany. Ale jeśli przejdziemy do porównania postaci odgrywanych przez Michaela Keatona i Christiana Bale'a, to jak na razie (po dwóch częściach nakręconych przez Nolana) pan Keaton w klasyfikacji generalnej prowadzi. Oboje odtwórcy postaci człowieka-nietoperza są świetni, ale na mnie większe wrażenie pod tym względem zrobiły dzieła Tima Burtona.
Pan Nolan ma wizję człowieka-nietoperza nie przyzwoitą, a znakomitą.
I co ważniejsze, jego wizja idzie w parze z wizją stwórców postaci.
Burton natomiast wyżej nad kanony ceni własne widzimisię.
Nicholson z kolei zdecydowanie przegrywa z Ledgerem. On zagrał tylko pajaca, który wydurnia się przez większość filmu i bardziej śmieszy, niż sprawia wrażenie groźnego przestępcy. Ledger z kolei wręcz stał się Jokerem - i to tym bardziej sugestywnym, autentycznie psychotycznym, zupełnie nieobliczalnym - nigdy nie wiadomo, czy z jego "żartów" można się śmiać, czy zaraz poleje się krew (tak jak to było w scenie z ołówkiem).