Tim Burton ma na kącie wiele niesamowitych filmów, w których pojawiają się wszelakie, odrealnione postacie, dziwacy, odmieńcy, ludzie straszni i groteskowi. Tworzy on kino niebanalne, idąc za każdym razem swoją drogą, wprowadzając na scenę wszelakie twory jego bardzo pokrętnego umysłu. Swą wyobraźnię potrafi przelać na film, który aż skrzy od jego nieograniczonych pomysłów. Jednym z najbardziej znanych filmów był właśnie "Batman". Komiks o człowieku nietoperzu tak bardzo wciągnął Tima Burtona, że postanowił przerobić go na film, jednakże nie poszedł łatwą drogą i nie skopiował kartek na obraz, tylko zrobił to po swojemu i co? I udało mu się pokazać na ekranie wspaniały obraz, który do dziś zachwyca kolejnych widzów.
"Batman" jak i jego równie dobra kontynuacja bił rekordy popularności. Powód? Po prostu był to dobry, rewelacyjnie nakręcony film.
Muzyka Danny`ego Elfmana to wielki plus tej produkcji. Etatowy kompozytor Burtona w wielkiej formie.
Klimat, zdjęcia, montaż: te elementy tworzą doskonałą całość, współgrając ze sobą. I dzięki temu film nie nudzi, obraz oczarowuje widza, a świat w jakim dane nam jest obcować przez dwie godziny wciąga, czujemy jakbyśmy byli razem z bohaterami w mieście Gotham.
Aktorzy:
Gwiazdą numer jeden był Jack Nicholson! Choć zagrał on rolę Jokera, nie tytułowego Batmana, przyćmił wszystkich wokół siebie. Ten wybitny aktor zagrał tym samym jedną z najciekawszych, najlepszych i najbardziej charakterystycznych ról w swojej karierze. W dodatku gaża jego była ogromna jak na tamte (i nie tylko) czasy. Jokera miał zagrać m.in. Tim Curry. Byłby to dobry wybór, ale tak czy siak Nicholson jest chyba najdoskonalszym Jokerem jaki mógłby być.
Swietny był Michael keton jako Batman. Mroczny, z niejasną przeszłością, zamknięty w sobie. Ale jednocześnie nie pozbawiony człowieczeństwa, wrażliwy na krzywdy, dobry.
Kim Basinger jako ponętna i niesamowicie seksowna Viki Vale może była tylko dodatkiem, ale nie sposób było nie zwrócić na nią uwagi. Piękna kobieta i jednocześnie niezła aktorka, jakby nie patrzeć.
Jack Palance pokazał także klasę, grając prawdziwego drania.
Doskonała charakteryzacja to atut kolejny. Postacie są groteskowe, śmieszne i straszne. Iście komiksowe.
Wadą jest właśnie ta zbytnia komiksowość, jeśli ktoś nie lubi komiksów i film przez to jest raczej dla młodszej widowni, ktora będzie się bawić przednio. Druga część jest poważniejsza w wymowie i obrazie i ją polecam dla starszej widowni.
"Batman" i jego kontynuacja to jak do tej pory jedna z najlepszych adaptacji komiksu, która mimo, iż nieco banalna, to ma urok, który nie pozwala zapomnieć tego barwnego filmu nigdy. To jest właśnie siła reżysera "Edwarda Nożycorękiego".
Zgadzam się z każdym słowem.
Tim Burton to naprawdę sprawny warsztatowo twórca, nie zwykły rzemieślnik, ale najprawdziwszy artysta, niezależny od nacisków "ludzi z góry".
"Batman" w jego reżyserii jest idealną adaptacją komiksu. Sam nie jestem miłośnikiem tego typu filmów, ale styl Burtona jak i klimat dzieła bardzo mi odpowiadają. Od "Batmana" wolę jedynie... "Powrót Batmana" (reż. też Burton).
"Batman" w jego reżyserii jest idealną adaptacją komiksu."
Tyle że z komiksem ma mało wspólnego, a sam Burton przyznał że komiksów o Batmanie nie czytał. Jedynym filmowym Batmanem, który przypomina Batnmana z komiksu jest Batman Begins.
"Tyle że z komiksem ma mało wspólnego, a sam Burton przyznał że komiksów o Batmanie nie czytał. Jedynym filmowym Batmanem, który przypomina Batnmana z komiksu jest Batman Begins."
Może i masz rację, gdzieś pisało, że Tim Burton zrobił film po swojemu, nie czytając być może jak napisałeś komiksu. Ale film mi się spodobał nie jako adaptacja, tylko ogólnie jako film. Lecz sądzę, że komiksy bardzo przypominają ten film, tak że można pomyśleć, iż to doskonała adaptacja.
Aha, czytałem komiks Franka Millera "powrót Mrocznego Rycerza" i mówiąc szczerze podobał mi się. Przypomina bardziej ten komiks film Nolana, niż Burtona, ale jako film stawiam na Burtona, bo jest zdecydowanie lepszy i ciekawszy.
"Ale film mi się spodobał nie jako adaptacja, tylko ogólnie jako film."
Mi równiez.
"ale jako film stawiam na Burtona, bo jest zdecydowanie lepszy i ciekawszy.'
"Bo jest lepszy i ciekawszy" to żaden argument ;) Ja tam wolę Begins, ale to też po częsci dlatego, że po 15 latach jarania się filmem Burtona trochę mi się on przejadł.
""Bo jest lepszy i ciekawszy" to żaden argument ;)"
Może tak, może nie. Nie potrafię tego wyjaśnić. Aczkolwiek mimo tego, że znam ten film na pamięć (ileż to razy go wałkowałem), dalej ogląda się nieźle. Z kolei "Batman - Początek" Nolana nie powala mnie i ogólnie brakuje mu czegoś. Obejrzeć warto, ale już drugi raz bym do niego nie wrócił (a lubię wracać do filmów, taki ze mnie KinoManiaK ;-), w przeciwieństwie do Burtonowskiego dziełka.
No cóż, możemy tak dyskutować wiecznie, ale po co? Tobie się podobają zapewne te stare Batmany Burtona, jak i nowe Nolana. Mnie tylko stare.
Teraz na ekrany wchodzi kolejny "Batman" Nolana. Pojawi się w nim Joker, czyli najciekawszy czarny charakter z filmów o człowieku-nietoperzu. Mam spore nadzieje związane z tym filmem, bo podobno przebija pod każdym względem poprzednika, który mi nie podszedł. A Heath Ledger uważam, że będzie pasował doskonale do roli Jokera.