Drobna adnotacja z mojej strony: wszelkie próby jednodziałowego uznania lepszym
jednego z dwóch znanych nam wizerunków jokera (Jack & Heath) nie mają racji bytu,
ponieważ ich pole dyskusyjne jest zbytnio zawężone; jeśli mają się odbyć sensowne
dyskusje, oto kilka propozycji kategorycznych tematów: który joker lepiej oddał charakter
swojego komiksowego odpowiednika? jaka cecha psychiki czyni te dwa właściwie
jednoznaczne wizerunki tak odmiennymi? w jakim stopniu osobowość szaleńca z
makijażem wpłynęła na ogólnie pojęty klimat filmu? Dyskutujcie i podejmujcie!
W batmanie Joker jest psychopatą, a w TDK socjopatą. Nie jestem psychiatra/psychologiem, więc nie będę się w to zagłębiał. Co do zgodności charakteru z komiksem: trudno powiedzieć, bo z tego co słyszałem w TDK Joker bardziej przypomina bohatera z lat 40tych, podczas gdy Nicolson to chyba lata 80te. Zatem obaj mogli równie wiernie oddac tę postać.
Długo nie mogłem odpisać, coś mi się z kontem ziebało. Ale teraz powiem co sądzę: Joker JN to raczej clown, czubek, podczas gdy do Jokera HL lepiej pasuje miano "błazna" - szalonego, ale inteligentnego.
Rolą błazna było raczej rozbawianie, a Joker w TDK chyba w żadnym momencie nawet nie próbował tego robić. Jego makijaż, jak to ujął jeden ze zbitów z prologu, miał raczej służyć do straszenia i być symbolem rozpoznawczym. Zacytuję teraz fragment jednego z komiksów o Batmanie, gdzie podane jest jedno ze znaczeń "Jokera": "Le mat to błazen, a zarazem święty. Szaleniec, ktoś zaczarowany. Absurdalna zagadka w sztuce taroka (...). kojarzy się ze słowem żart, ma źródłosłów wspólny z matadorem z corridy, z matem w szachach, ze staroperskim zabić. (...) On stał się Jokerem, który oznacza śmierć, nie śmiech".