Zgadzam się, ale niestety większość uważa Nolanowskie ja jedyne właściwe, co świadczy o nich, bo ja będąc fanem Burtonowskich, nie odbieram prawa istnienia Nolanowskich.

Batmanom Burtona bliżej do jedynych właściwych, są bardzo wierne komiksom, na jakich się wzorują - lata '40. Nolanowe bazują na komiksach z ery modernistycznej (80+), i im to niestety wychodzi gorzej.

Napisz to na forum Nolanowskich Batmanów. Zwyzywają cię za samo stwierdzenie, że wychodzi im gorzej.

Już z nimi gadałem. Bardziej żałosne jest to, że nie można przyczepić sie do żadnej scenariuszowej dziury bo przecież kurna trzeba coś sobie dopowiedzieć bo Nolan jest nieomylny. Zabawne, też wystawiłem TDKR 10/10 (tzn. teraz mam 9 ale nieważne) a kłócę się z ludźmi, którzy dali te same oceny, a nie z hejterami. Dla mnie to jest chore.

Dla mnie jest chore to, że większość fanboyów TDK wytyka TDKR absolutnie wszystko, nie potrafiąc dostrzec czegoś tak banalnego jak fakt, że TDK ma równie wiele dziur scenariuszowych i bezsensów fabularnych.

Najlepiej z Nolanówek radzi sobie Batman Begins, który ma prostszą fabułę, ale spójniejszą. Sequele są przekombinowane i Nolana zbyt ponosi momentami zwłaszcza ten patos, ale dla mnie to żadna wada.

Dla mnie "miażdży" zwłaszcza końcówka TDk, w której Batman tłumaczy, dlaczego ludzie są dobrzy, Joker tłumaczy, jaki był jego plan (tak, by amerykańscy widzowie pojęli...), a Gordon tłumaczy, dlaczego tytuł filmu nie zawiera słowa "batman" ;D
do tego piękne, górnolotne słowa i obowiązkowy "odjazd" Gacka w stronę źródła światła w ostatniej scenie- zabrakło tylko powiewającej na wietrze flagi :D

niemniej podziwiam Nolana za konsekwencję, stworzył naprawdę znakomitą trylogię!

Olać większość. Nolanowskie Batmany nigdy mnie nie rzuciły na kolana, natomiast film Burtona wielbię od jakichś 20 lat!!