Gdyby nie Nolan to o Batmanach Burtona już każdy dawno by zapomniał.
Co nie zmienia faktu że Batman Nolana jest Rewelacyjny ale Burtona jak na lata 90 te też wymiata pozdrawiam
Prawda jest taka że to dwa kompletnie inne filmy.
Burton nakręcił film w stylu komiksów, przez co posiada on specyficzny "teatralny" urok i klimat. Nolan postawił na współczesną wersję, kompletnie odbiegając od pierwowzoru (papierowego!).
Nie porównujmy filmów biorąc pod uwagę te same kryteria.
Nolan wyrobił sobie nazwisko genialnym ''Memento'', więc i bez Burtona jego filmy byłby rozpoznawalne
Nie rozumiesz... Burton podobnie jak Frank Miller i inni nakreślił (czy może utwardził) nowy charakter Batmana jako "Mrocznego Rycerza", budzącego postrach i grozę pogromcę zbrodni, podobnie jak pierwowzór z 40-tych (tyle, że tamten był jeszcze mordercą). Od lat 50-tych batman był ukazywany jako pocieszny Adam West, w latach 70 nastąpił powrót do mroku, a dzięki m.in. Millerowi i jego "Return of the Dark Knight" Batmana zaczęto już wręcz utożsamiać z mrokiem. Dzięki Burtonowi Batman powrócił na ekrany w wielkim stylu po długiej przerwie i serialach z Adamem Westem (gdzie Batman toczył z Jokerem pojedynek surfingowy i tańczył twista w klubie nocnym). Dzięki temu filmowi Batman nie tylko dotarł do szerszego grona odbiorców, ale i został na stałe na srebrnym ekranie. Również powstał klasyczny serial animowany, dzięki któremu nakręcono nie tylko klasyczny "Mask of the Phantasm", ale i wyznaczono nowe standardy w serialach animowanych (uproszczona kreska, zwiększająca dynamikę, zatrudnianie profesjonalnych aktorów, Dark Deco itp.). Serial miał nie tylko ogromny wpływ na samego Batmana, ale i na współczesną pop-kulturę. Krótko mówiąc - gdyby nie Burton to Batmanów Nolana by nie było - ba, Bóg jeden wie jak by wyglądał ten świat!
Zaczerpnięty jest sam pomysł odświeżenia filmów, ale tylko nazwa się zgadza tak naprawdę, stworzył on coś całkiem nowego, co ZAWSZE będzie już porównywane do wielkich dzieł i pierwowzorów Tima Burtona i komiksów. Nolan tylko miał pomysł..na "kasę". Wszystko teraz jest odświeżane (nawet sam Burton niestety się za to zabrał ;/ ), ale większość filmów pomimo tej samej nazwy jest całkiem inna masz przykład np Fright Night, dobry klasyk z przed 30 lat..zrobiony w nowej formie;/
Zgadzam się z każdym Twoim słowem. Batmany Burtona czerpią inspirację z najważniejszych komiksów - tych pierwszych. I bardzo dobrze, bo taki hołd był dobrą drogą do reaktywowania mrocznego wizerunku tej postaci.
W Begins to w końcu nie wiadomo, czy on zabija czy nie, ma jakieś pochrzanione zasady. Chciał zabić Chilla, potem zabił (niby nie ratował, ale dla mnie to samo) Ducarda, a tak poza tym to nie zabija. Moja głowa...
Ach, to prawda, serial rysunkowy z tą prostą, wysublimowaną a zarazem przytłaczającą kreską. Bardzo lubię ten serial. Nie ma tam trupów, ale nie jest to dla młodych odbiorców.
Właściwie to jak najbardziej jest dla młodych odbiorców (I've got Batman in my basement?). Jego geniusz polegał jednak na tym, że fabuła była tak doskonała, że przyciągała uwagę również starszych odbiorców (Never too late; Heart of Ice; I am the Knight; Robin's Reckoning; Two-Face oooochhh, można wymieniać tak w nieskończoność! JAK JA KOCHAM TEN SERIAL!!!)
Ja mam na myśli młodzież do lat 13 no 14. Chodzi o pokręcony i mroczny świat wariatów z jakimi zmagał się Batman.
Łee tam. Killer Croc to debil, Joker rzucał tortami w twarz i głupawo się śmiał (no i była Harley), Poison Ivy raczej nie wzbudzała strachu dzięki swojemu... no... em... "naturalnemu wdziękowi", nie było pana Zsasza... Choć fakt faktem, że od Clayface'a miałem (jeden) koszmar, no i do Two-Face'a podeszli baaardzo poważnie (tak jak i do Freeza, za co cały świat jest im wdzięczny), ale potem zrobili z niego przeciętnego łotrzyka. Myślę, że i nawet 7-mio latki oglądały ten serial z zachwytem, co najwyżej pomijając parę refleksji i skupiając się na akcji, no bo w końcu -
- to jest Batman!
Hmm, z tej strony masz rację. Ale ja spojrzałem oczami starego konia :) brzemię doświadczenia. Chyba obejrzę parę odcinków (mam na dysku) żeby przypomnieć sobie to i owo. Freez był tragiczną postacią (na początku). A ten odcinek z robotami i super komputerem (Batman robot, myślący że nim jest naprawdę) też dał do myślenia. Chociaż dzieciak jak obejrzy nic mu nie będzie, bo nikt nie zrzuca na nikogo fortepianów i ciężarów 10 ton po czym ofiara wstaje i leci dalej.
Należy Ci się! Sam to nie dawno zrobiłem i znów obudziłem w sobie dziecko (co zdarza mi się nader często...). Gdyby jeszcze ktoś byłby na tyle miły wydać VOL.3 i VOL.4 na DVD...
Zgadzam się z Tobą :) Nolan nie wpadł by na taki pomysł, by coś takiego stworzyć, gdyż jest moda na odgrzewanie starych dobrych filmów..i on wiedział, że te Burtona były dobre, inaczej by ich nie nakręcił bo by nie miał zysku!!
Ja myślę, że to już prędzej WB wpadło na pomysł, żeby Nolan coś takiego nakręcił.
Swoją drogą ten film tak naprawdę nie ma wiele wspólnego z Burtonem - to zupełnie inne dzieło i zupełnie inny Batman. Chciałem jedynie pokazać założycielowi jak bardzo się myli umniejszając rolę filmów Burtona i przedstawić ich wpływ na całe środowisko Batmana. Opisana przeze mnie zależność między filmami Burtona i Nolana jest raczej podobna do zależności między kołem a samochodem - gdyby nie wynaleziono tego pierwszego to najprawdopodobniej nigdy nie ujrzelibyśmy tego drugiego (strach pomyśleć jakby wyglądał świat). Wypowiedź założyciela jest po prostu bezsensowna.
MAM! To tak jakby powiedzieć "Gdyby nie Peter Jackson, to o King Kongu z 1939 już dawno każdy by zapomniał". Z tą różnicą, że tu już mówimy remaku... I o jednym z najważniejszych filmów w historii kinematografii... No ale rozumiesz o co chodzi!
To nie prawda:) Uwielbiam stare wersję batmana i tylko te lubię oglądać po raz enty, i odświeżam je sobie co kilka lat:) Sa i będą świetne :)
Kto by niby zapomniał o Batmanach zrobionych przez Burtona?? Jakieś nastoletnie lamusy, dla których w filmach liczą się tylko efekty specjalne?? Kogo obchodzi opinia takich matołów? Dla mnie ( i dla baaardzo wielu innych ludzi) pierwsze dwie części Batmana to czysty KULT i żadna z kolejnych części nigdy im nie dorówna klimatem.
efekty specjalne powiadasz, tak się składa że u Nolana ich ilość minimalna a jego filmy rozkładają Burtonowskie pod względem fabuły, aktorstwa, reżyserii, technicznemu wykonaniu co najważniejsze wierniej oddają komiks.
Ale nie mają tego mrocznego baśniowego klimatu charakterystycznego dla filmów Burtona...
oczywiście, że minimalna ilość efektów specjalnych. najlepiej ten "minimalizm" poświadcza facjata 2Face'a- nigdy nie widziałem subtelniejszego zastosowania efektów specjalnych. ale racja, przecież największym argumentem debili mieszających z błotem Batmany Burtona jest to, że te Nolana są "realistyczne". realizm jak cholera.
co do fabuły, aktorstwa, reżyserii- rzecz gustu. ale podawanie argumentu, że techniczne wykonanie przemawia za Nolanem, zważywszy na 2 dekady dzielące te filmy, zakrawa na paranoję.
wierne oddanie komiksu- znowu rzecz gustu. inna sprawa, że gust trzeba też posiadać, podobnie zresztą jak mózg, którego niektórym użytkownikom tego portalu wyraźnie brakuje.
Szczerzenie przypominam sobie, żeby w komiksach batman był skończonym kretynem.
Chociaż było ich od chu chu, więc tak naprawdę mowa o trzymaniu się komiksów nie ma sensu bo co dekada i co scenarzysta to coś innego. Bo jakiego Batmana ma się trzymać Nolan?
Lata 40-te? 60-te? 70-te? Elseworlds? All Star? Ten-meksykański-czterdiestkipiątki-dzierżący-co-nie-wiem-skąd-się-wziął?
Ooochhh, wybory, wybory, wybory....