7,3 194 tys. ocen
7,3 10 1 193923
7,7 58 krytyków
Batman
powrót do forum filmu Batman

Rewelacyjny !

ocenił(a) film na 10

Ten film jest świetny ! rewelacja !
Obawiałem sie ogladac ten film, bo najpierw widziałem "mroczny rycerz" a dopiero potem "Batman". I teraz niewiem który lepszy?
"Batman" jest bardzo dobry, jednak chyba wybieram "mrocznego rycerza" a dlaczego? JOKER...
wszystko wyjasnia. Dla mnie nie ma porównania miedzy "mrocznym..." a "batmanem" jesli chodzi o Jokera. Heat Ledger zagrał tak znakomicie ze nie mozna równac z nim innego jokera nawet jesli zagral go Jack Nicholson (dobrze zagrał ale Heat duzo lepiej). Ledger po prostu stworzyl takiego Jokera ktory jest geniuszem nie do pokonania.

Enemie

cieszę się ze ci się podobał ;] , ja jednak wole Nicholsona , ale to może dlatego ze tez go oglądałem najpierw ;D

Enemie

wg mnie nicholson był również lepszy,pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
Enemie

Film jest świetny ocena 9/10 ale Mroczny Rycerz jaki tam jest Joker taki jaki miał być rasowy świr więc o jedynkę więcej najnowsza odsłona jednak jest lepsza Mroczny Rycerz 10/10.

użytkownik usunięty
orzechuuuu

Mroczny Rycerz jest lepszy pod różnymi względami jak np. efekty specjalne / zdjęcia / joker, ale wydaję mi się że Batman z 89 silniejszy, klasyka.

ocenił(a) film na 9
Enemie

Ledger zagrał bardzo monotonnie. Joker dobry na pierwsze 15 minut. Nicholson zagrał perfekcyjnie szaleńca - Joker powinien byc postacią straszną, ale komiczną jednocześnie - Nicholson bije Ledgera na głowę.

ocenił(a) film na 8
Pawuloniasty

"Joker powinien byc postacią straszną, ale komiczną jednocześnie"

No to Ledger spełnił te wymagania jak leci. Był straszny, a swoim pokazem czarnego humoru w niektórych scenach (vide sztuczka z ołówkiem) bawił.

Nicholson z kolei był tylko śmieszny i głupkowaty. Straszny - w żadnym razie.

ocenił(a) film na 9
Enemie

Ja tam uważam,że nie da się ich porównac.Każdy z nich różnie podszedł do Jokera.To trochę tak jakby porównywac te dwa filmy. Trzeba też pamiętac,że Batman Burtona jest nierealny,komiksowy.Natomiast Nolan stawia na całkowity realizm.Ja tam wole Burtona bo jest bardziej orginalny i mroczny,przypomina bardziej horror niż thriller

ocenił(a) film na 8
olk26

"Trzeba też pamiętac,że Batman Burtona jest nierealny,komiksowy"

Powtarzam to ja, powtarzają to setki innych osób, powtarzają to wszystkie te osoby (i ja) do znudzenia, powtarzają do śmierci z przymiotnikiem zaczynającym się na "u", ale wygląda na to, że powtarzać będą, bo tego się wyplenić nie da.

Powtarzam przeto kolejny, 2797 raz:
BATMAN BURTONA NIE JEST KOMIKSOWY!
BATMAN BURTONA TO JEST WIDZIMISIĘ REŻYSERA!
BATMAN BURTONA TO JEST TA SAMA SZTANCA, CO EDWARD NOŻYCORĘKI, CHARLIE I FABRYKA CZEKOLADY, BEETLEJUICE, ALBO DOWOLNY INNY FILM BURTONA!
ALE TO NIE JEST KOMIKS, DO JASNEJ, PIEPRZONEJ CHOLERY!!!

"Ja tam wole Burtona bo jest bardziej orginalny i mroczny"

Z tekstów o mroku u Burtona wcześniej się tylko śmiałem, teraz mnie już to wkurza - tak samo jak te brednie powyżej.
Mrok u Burtona to się kończy na stopniu oświetlenia planu, ale nie sięga umysłów i zakamarków dusz postaci. Ale co z tego - samo zaciemnienie planu wystarczyło, żeby ludzie dali się nabrać.

W kwestii oryginalności, to mamy tu chyba do czynienia z bardzo specyficznym pojęciem "oryginalności". Może i Burton odcina się od reszty reżyserów, ale co z tego, skoro to jego "odcinanie się" dawno się już przejadło. On nie umie kręcić filmów inaczej, zawsze wciska wszystko w tę groteskową konwencję.
W efekcie Burton już dawno nie jest oryginalny - on po prostu w każdym filmie powiela samego siebie.

ocenił(a) film na 10
Der_SpeeDer

Wyluzuj sie drogi panie. Kiedyś konwencja mroku była nieco inna niż to, się dzisiaj da zaobserwować. Mam wrażenie, że nie za bardzo pan lubisz pierwotnego Batmana, ale co by nie było:

"Batman" był jest i będzie chyba najlepszym dziełkiem spod ręki Burtona, bo stanowi jego znak rozpoznawczy. Co prawda późniejsze, groteskowe obrazy często będą do siebie podobne, ale na dorbą sprawę, Burton stał się zauważalny po "Soku z żuka" a zyskał ukłony na wieczność dopiero po "Batmanie". Nie mogę też zgodzić się z tym, że w Batmanach Burtona nie ma głębi. No chyba, że dla ciebie "Powrót Batmana" to tylko głupia bajeczka o mocno groteskowym zabarwieniu. Wydawalo mi się, że niektórzy potrafią dojrzeć większy skomplikowany charakter scenariusza, który pozwolił temu filmowi stać się zarazam jedną z najlepszych ekranizacji komiksowych w historii i to jeszcze tak przekręconą, że praktycznie z komiksu zostały tylko wygląd i imiona postaci.

<<W efekcie Burton już dawno nie jest oryginalny - on po prostu w każdym filmie powiela samego siebie>>

Wydaje mi się, że to dobrze. Przynajmniej wiemy na kogo zwalic winę za "Planetę małp". Bo w przypadku "Batmana i Robina" nie byłem pewien czy w pierwszej kolejności zamordować reżysera (notobene dobrego, tyle że w innej specjalności) czy scenarzystę, a może producentów i Clooneya na raz! Och, ależ to był dylemat. Całe szczęście, że po filmach Nolana, to już tylko odległe wspomnienie.

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 8
akira894

"Wyluzuj sie drogi panie"

Łatwo panu mówić. Po prostu kiedy słyszy się po raz n-ty tę samą bzdurę, człowiek ma prawo się wściec.

"Mam wrażenie, że nie za bardzo pan lubisz pierwotnego Batmana"

Nie? To jakim cudem ma u mnie ocenę 8/10?
(Batman Returns - 7/10)

"Nie mogę też zgodzić się z tym, że w Batmanach Burtona nie ma głębi. No chyba, że dla ciebie "Powrót Batmana" to tylko głupia bajeczka o mocno groteskowym zabarwieniu"

Przepraszam, ale o ile w filmach Nolana nie ma pokładów owej głębi (jest jej szczypta, która wzbogaca skostniały schemat tego typu kina), o tyle u Burtona ciężko mi jest doszukać się jej w ogóle. Mistrz Burton nie operuje w tej materii w jakiś szczególnie subtelny sposób - owszem, jest ta groteskowa otoczka i specyficzny klimat, ale brak tu czegoś "ukrytego", jak mi się zdaje.
Co się zaś tyczy Batman Returns, to zredukowałem mu ostatecznie ocenę do 7/10 za to, że pan Burton przegiął już tym razem z tą całą groteską, odsuwając jednocześnie na dalszy plan samego Batmana i pokazując Pingwina jako mutanta, a Catwoman jako wariatkę bez krztyny logiki w zachowaniu. Razi też kilka bzdur w scenariuszu.

ocenił(a) film na 10
Der_SpeeDer

..fakt, Burton się powiela. Podobnie jak Bracia Cohen i Tarantino. Robią w kółko ten sam film.

użytkownik usunięty
Enemie

"Powtarzam to ja, powtarzają to setki innych osób, powtarzają to wszystkie te osoby (i ja) do znudzenia, powtarzają do śmierci z przymiotnikiem zaczynającym się na "u", ale wygląda na to, że powtarzać będą, bo tego się wyplenić nie da."


O kurwa stadny człowiek
ja bym tak nie mógł,stadoschemat zamiast mózgu stado żre to i ja stado śpi to i ja stado sra to i ja mówię myślę robię to co inni....nie narzekam.



"BATMAN BURTONA NIE JEST KOMIKSOWY!
BATMAN BURTONA TO JEST WIDZIMISIĘ REŻYSERA!
BATMAN BURTONA TO JEST TA SAMA SZTANCA, CO EDWARD NOŻYCORĘKI, CHARLIE I FABRYKA CZEKOLADY, BEETLEJUICE, ALBO DOWOLNY INNY FILM BURTONA!
ALE TO NIE JEST KOMIKS, DO JASNEJ, PIEPRZONEJ CHOLERY!!! "

Bo tata Marcina powiedział.


JEZU!


ocenił(a) film na 8

"O kurwa stadny człowiek
ja bym tak nie mógł,stadoschemat zamiast mózgu stado żre to i ja stado śpi to i ja stado sra to i ja mówię myślę robię to co inni....nie narzekam"

O, "kurwa", stadny człowiek.
Ja bym tak nie mógł, stado, schemat zamiast mózgu, stado żre, to i ja, stado śpi, to i ja, stado opowiada głupoty, zasłyszane nie od ludzi faktycznie znających komiks, tylko od faceta, który nawet jednego komiksu z Batmanem nie miał w ręku, to i ja będę te głupoty opowiadał.

"Bo tata Marcina powiedział"

Bo stado, zindoktrynowane przez Mistrza Burtona, tak powiedziało.
JEZU!

Psychoanalityk za dychę się znalazł...

użytkownik usunięty
Der_SpeeDer

Der speeder .. zamknij się bo pierdolisz tak że się niedobrze robi.

ocenił(a) film na 8

Obi_wan_yarecki... zamknij się, bo pierdolisz tak, że się niedobrze robi.

A w dodatku dokonujesz gwałtu na języku polskim na płaszczyźnie interpunkcji.

użytkownik usunięty
Der_SpeeDer

Zaraz dokonam gwałtu na nietykalności twojej osoby.. z-a-m-k-n-i-j się.

ocenił(a) film na 8

Panie-idź-że-pan-stąd!

ocenił(a) film na 10
Enemie

Pytanie do założyciela tematu:
Chłopie, gdzieś ty się uchował do tego czasu, że takie arcydzieło jak Batmnan obejrzałeś po raz pierwszy dopiero w 2009r.???

użytkownik usunięty
Skeletor

Są i tacy co w ogóle nie obejrzeli..;).. ja właśnie dzisiaj odświezyłem. To jest zaiste dzieło.. ten film. I będzie nim po wsze czasy.. a to popkulturowe gówno TDK niech zamilknie.

ocenił(a) film na 8

Zazwyczaj wolę nie generalizować, insynuując każdemu, kto wybrał Burtona, że zrobił to tylko z wewnętrznego przekonania, że powinien to zrobić jako "znafca" kina.

Ale tym "popkulturowym gównem" przekonałeś, mnie, że jesteś jednak takim prostakiem, który myśli, że stanie się lepszy od innych, jak poudaje kogoś wysublimowanego.
Tyle że jako pospolity parweniusz zdradzasz się szybko ze swoim tanim chamstwem i prostactwem.

użytkownik usunięty
Der_SpeeDer

Pudło.

Speeder, nie mędrkuj tyle. Wydaje Ci się że wszystkie rozumy świata pozjadałeś? To źle myślisz.
Mi Mroczny Rycerz się podobał ale żadną rewelacją nie był. Batman Burtona też żadną rewelacja nie jest ale podoba mi się o wiele bardziej. Więcej fantazji i polotu jest w tym filmie niż w jego starszym i bardziej poważnym braciszku.
TDK: 7/10
Batman: 8/10

ocenił(a) film na 8
zbychu168

Dobra, tego już za wiele.

Kiedy wszyscy zbiorowo lżą Nolana - jest OK.
Kiedy wygadują głupoty dotyczące tego, jak wiernie Burton trzymał się komiksu (olać, że żadnego w ręku nie miał) - jest OK.
Kiedy tworzą się kółka wzajemnej adoracji filmów Burtona, przy których obowiązkowo muszą być wygłaszane demagogiczne hasła i frazesy, mieszające filmy Nolana z błotem (a nie zawierające w sobie ani krztyny treści) - jest OK.

Ale kiedy ktoś zechce te hasła podważyć i zająć odrębne stanowisko w dyskusji... oooo, to już grzech. To już wrzask. To już histeria. A co ten gnój sobie wyobraża?!? Jak on śmie się NAM sprzeciwiać?!? Jak on śmie naszą harmonię burzyć?!? A wypier****, gnoju! A milcz! A nie mądrz się! Zamknij japę, wynoś się z forum i nie wracaj!

Co za cholerna dzicz.

ocenił(a) film na 10
Der_SpeeDer

Do Der_SpeeDer:


Bo tak to już jest - my starsi (do których sam się zaliczam) wolimy to czym zachwycano się w naszej epoce. A wtedy zachwycano się Burtonem i "jego" Batmanem. Żeby była jasność, ja też wolę Batman(y) Burtona i Schumachera bo na nich jako dziecko się wychowałem, nimi zachwycałem i widząc je dzisiaj wzruszam się za każdym razem bo przypomina mi się beztroskie dzieciństwo. A że przyjęło się, że starszy ma zawsze rację to też nie wymagaj, że my wapniaki zaakceptujemy, żeby nam jakieś smarki za przeproszeniem (nie mówię tu o Tobie, ty jedynie wyraziłeś opinię jak faktycznie jest) podskakiwali i wmawiali, że jaki to ten nowy Batman cudowny, a aktor grający Jokera to wogóle przeszedł samego siebie itp. itd.
I jeszcze jedno:
Twierdzisz, że Burton nie miał w ręku żadnego komiksu z Batmanem - w to akurat nie wierzę ale OK. To twoja opinia, nie wiem może byłeś przy tworzeniu Batmana, może rozmawiałeś z Burtonem. Zostawmy to. Nolan podobno wzorował się na komiksie, tak on sam przynajmniej twierdzi i powtarzają tak wszyscy zagożali fani jego Batmana i wysuwają to jako główny powód dlaczego te nowe filmy są lepsze od tych Burtonowskich. Po twoim zarzucie wobec Burtona wnioskuję, że Ty także twierdzisz, że Nolan wzorował się na komiksie. Powiedz mi więc w jakim to komiksie (numer, rok wydania, wydawnictwo)jest mowa o tym, że Bruce Wayne szkolił się w jakiejś Lidze Cieni, w jakim komiksie pisze o tym, że blizny Jokera powstały od ran zadanych mu przez jego chorego psychicznie ojca, w jakim to numerze pojawia się Rachel Dowes, od kiedy to ojciec Bruca posiadał całe Gotham, w jakim komiksie pisze o tym, że strój Batmana wziął się od prototypów kostiumów wojskowych.
Jak widzisz także w filmach Nolana jest wiele niezgodności z komiksem, ja wręcz nie odnajduje żadnych cech go z nim łączących. Nie twierdzę, że Burton wzorował się na komiksie ale Nolan nie zrobił tego tymbardziej.

ocenił(a) film na 8
Skeletor

"Bo tak to już jest - my starsi (do których sam się zaliczam)"

Co to znaczy "starsi"? Skąd wiesz, czy jesteś starszy ode mnie, czy od jakiegokolwiek innego obrońcy filmów Nolana? I dlaczego z góry zakładasz, że większość takich obrońców to ludzie z mlekiem pod wąsem, którzy Batmanów Burtona nie widzieli na oczy?

"Żeby była jasność, ja też wolę Batman(y) Burtona i Schumachera bo na nich jako dziecko się wychowałem, nimi zachwycałem i widząc je dzisiaj wzruszam się za każdym razem bo przypomina mi się beztroskie dzieciństwo"

I myślisz, że jak ja wolę Nolana, to już się na tych filmach nie wychowywałem? To się cholernie pomyliłeś.

Pierwszego Batmana obejrzałem jeszcze jako mały kajtek i na długie lata pozostał moją jedyną prawdziwą wizją Nietoperza. Filmy Schumachera też mi się podobały, ale cóż, od tamtego czasu nabrałem smaku i o ile Batman Forever jestem w stanie uznać za źródło lekkiej rozerwy (pod warunkiem wyłączenia mózgu), o tyle Batman & Robin jest dnem totalnym, które zrobiło z komiksowej historii bajeczkę dla idiotów.
Kiedy słuchałem jeszcze w 2003, oraz w 2004 zapowiedzi, iż ma się pojawić nowy Batman, podszedłem do tego bardzo sceptycznie, podejrzewając, że będzie to taka sama komercyjna szmira, jak Batmany Schumachera. W bardziej optymistycznych wizjach mówiłem sobie, że i tak nie będzie to lepsze od starego, dobrego Batmana Burtona.
I co? Obejrzałem i stwierdziłem, że Burtona jednak da się przebić.

"nie wymagaj, że my wapniaki zaakceptujemy, żeby nam jakieś smarki za przeproszeniem (nie mówię tu o Tobie, ty jedynie wyraziłeś opinię jak faktycznie jest) podskakiwali i wmawiali, że jaki to ten nowy Batman cudowny, a aktor grający Jokera to wogóle przeszedł samego siebie itp. itd."

Uparte trzymanie się własnych poglądów niekoniecznie może być dobrą cechą. Ludzie jeszcze w średniowieczu nie dopuszczali do siebie myśli, że Ziemia może być kulista. Jak się okazało - to jednak prawda.
Ja z kolei uwierzyłem, że można być lepszym niż Burton, w kwestii kinowej adaptacji Nietoperza. I nie czuję z tego powodu wstydu, że niby to uległem "tryndom". Może tylko ostatnimi czasy zbyt ostro odnoszę się do Burtona, ale powiedzmy, że mam do niego pewien żal, iż zaszczepił mi zafałszowany obraz Batmana.
Ale filmy Burtona nadal lubię, i oglądam je od czasu do czasu.

"Twierdzisz, że Burton nie miał w ręku żadnego komiksu z Batmanem - w to akurat nie wierzę ale OK"

Ja jestem w stanie w to uwierzyć. Nawet jeśli miał jakieś, to za dużo z nich nie czerpał.
Po premierze pierwszego Batmana Burtonowi uszło na sucho pewne kłamstewko - jakoby wzorował się przy kręceniu filmu na komiksach "Zabójczy Żart" oraz "Powrót Mrocznego Rycerza". Tymczasem jedyne, co zaczerpnął z drugiego, to nazwę państewka Corto Maltese, gdzie wysłał Vicky Vale, a z pierwszego pomysł wrzucenia "Dżeja" do kadzi z chemikaliami. A całe relacje pomiędzy postaciami Jokera i Batmana, opierające się na analogii i wzajemnym uzupełnianiu, zastąpił telenowelą pod szyldem "ty stworzyłeś mnie, a ja ciebie". Lepiej to ukazano już właśnie w The Dark Knight.

Poza tym są w filmach Burtona ledwie drobiazgi - ot, Bat-sygnał, jaskinia, czy też Gordon i Dent, którzy są w zasadzie tylko po to, żeby byli. Pingwin czy Catwoman są kompletnie niepodobni do swoich pierwowzorów (pierwszy był normalnym człowiekiem, o nikczemnym wzroście, a Burton zrobił z niego mutanta, druga włamywaczką o zupełnie normalnej osobowości, a Burton zrobił z niej wariatkę, którą ożywiają koty). Alfred wypadł już trochę lepiej, ale wiosny nie czyni, podobnie jak Jad Jokera, który został tu nazwany Smilexem.

"Powiedz mi więc w jakim to komiksie (numer, rok wydania, wydawnictwo)jest mowa o tym, że Bruce Wayne szkolił się w jakiejś Lidze Cieni"

W jakim komiksie konkretnie - nie wiem. Ale wiem, iż Bruce faktycznie pobierał nauki w Lidze Asasynów (oryginalna nazwa tej organizacji), którą kierował Ra's Al Ghul. Ściślej rzecz biorąc, został doń zwabiony przez samego Ra's Al Ghula, który widział w Batmanie swojego następcę (podobnie jak to było w Batman Begins). Przeciwstawił się temu facetowi, z racji jego poglądów na zwalczanie zła, ale Liga Asasynów przetrwała. Pojawia się ona nawet w jednym z nowszych zeszytów - "Batman i syn". Teraz jednak jest ona kierowana przez córkę Ra'sa, Talię Al Ghul.
Postać Ra's Al Ghula, jego stosunek do świata i do innych ludzi, został przy tym wiernie odwzorowany w Batman Begins. Można tylko narzekać, że Neeson nie wypadł równie soczyście, co reszta aktorów, ale Ra's Al Ghul z niego, jak malowany.

"w jakim komiksie pisze o tym, że blizny Jokera powstały od ran zadanych mu przez jego chorego psychicznie ojca"

Blizny Jokera są oryginalnym pomysłem Nolana, wynikłym zapewne z tego, iż chciał on urealnić komiks, zatem tutaj są odstępstwa od oryginału.
Co się zaś tyczy chorego psychicznie ojca... człowieku, to oczywiste, że Joker kłamał w tej scenie, jak z nut, podobnie jak uraczył fałszywą historyjką Rachel, a i pewnie Batmana uraczyłby jeszcze inną wersją, gdyby ten nie strącił go z budynku. Tak negatywnie jesteś nastawiony do tego Nolana, a najprostszych rzeczy w jego filmie nie załapujesz?

Origin Jokera, tak poza tym, nie jest dobrze znany. Jedyny komiks, w którym się nim zajęto, to "Zabójczy Żart". A i tam całość skupia się na jego przemianie w Jokera, a nie na tym, kim był dokładnie. Nawet jego prawdziwe nazwisko nie jest znane (co zostało w TDK odwzorowane).

"od kiedy to ojciec Bruca posiadał całe Gotham"

???

"w jakim komiksie pisze o tym, że strój Batmana wziął się od prototypów kostiumów wojskowych"

Chyba w "Batman: Year One" Millera.

"Jak widzisz także w filmach Nolana jest wiele niezgodności z komiksem, ja wręcz nie odnajduje żadnych cech go z nim łączących"

Cwaniaczek z ciebie. Wyłuskałeś sobie kilka przykładów, a potem z niewinną miną mówisz, że ty niczego nie widzisz.

Dobra, oświecę cię.

Pierwszym, co sprostował Nolan, był fakt śmierci jego rodziców. Morderstwa nie dokonał wcale przyszły Joker, lecz zwykły rzezimieszek, któremu w komiksach nie jest nawet później poświęcana żadna uwaga. I dalej - pojawia się cały origin tej postaci, którego u Burtona w ogóle nie było. Jest nawet postać Henriego Ducarda, który również w komiksie się pojawił (nie dowierzasz - oto link do strony traktującej o owej postaci: http://www.batcave.stopklatka.pl/ramka.php?show=postacie/ducard). Jest konflikt pomiędzy Ra's Al Ghulem, oraz Batmanem. W materiałach dodatkowych na płycie Batman Begins jest nawet kilka soczystych informacji na temat tej postaci, w tym wzmianka o Lazarus Pitach, oraz o jej córce, Talii Al Ghul.
Wreszcie pojawiają się także odnośniki do komiksowych historii, związane z narodzinami samego Batmana, rola, jaką w decyzji Bruce'a o wyborze symbolu odegrały nietoperze żyjące w pobliżu rezydencji Wayne'ów. Jest na przykład motyw z nietoperzem wdzierającym się do domu (w komiksie to właśnie pojawienie się owego nietoperza zainspirowało Bruce'a do przybrania postaci Batmana).
W filmie Batman Begins pojawia się Carmine Falcone, który kieruje mafią Gotham. Postać owa pochodzi z komiksów, podobnie jak Salvatore Maroni.
W filmie pojawiają się sceny żywcem wzięte z komiksów, jak choćby ta z przesłuchiwaniem wiszącego do góry nogami Flassa - tę oraz kilka innych można zobaczyć choćby w materiałach dodatkowych.
U Nolana pojawia się zakład Arkham, gdzie, podobnie jak w komiksie, przetrzymywani są skrzywieni umysłowo przestępcy. Nazwisko Zsasz również może się kojarzyć osobom, które czytały komiksy.
Motyw z zatruwaniem Gotham narkotykami również może się kojarzyć z jedną z form "działalności" Ra's Al Ghula.
W filmie zachowano jedną kardynalną zasadę Nietoperza - Batman nie zabija. U Burtona Batman morduje Jokera z zimną krwią, nie waha się również z zabiciem części jego zbirów. Przy tym Nolan zaczyna wyodrębniać postępujące u Batmana swoiste szaleństwo - choć Bruce pozostaje wierny swojej zasadzie, w miarę upływu czasu coraz częściej traci nad sobą panowanie, okalecza przestępców lub tłucze ich do nieprzytomności. W TDK pojawiają się pierwsze tego symptomy, jak choćby połamanie nóg Maroniemu w jednej ze scen.
U Burtona Batman porusza się jak automat - ma wciąż jedną i tę samą minę, a jego ruchy są gwałtowne i sztywne. U Nolana tego nie ma. Jest za to kilka innych elementów - fakt, że Bruce zmienia głos, kiedy przywdziewa maskę Batmana (nawet w komiksie "Batman i syn" Alfred zauważa, że zaczyna mu "wchodzić" ów pomruk, którego używa, kiedy jest Batmanem), albo że kiedy jest "w cywilu", odgrywa rolę ekscentrycznego playboya i filantropa. U Burtona też się to drugie pojawiło, jednak zostało słabo zarysowane. Częściej też u Nolana ukazywany jest specyficzny sposób pojawiania się i znikania Batmana - w jednym momencie go nie ma, a w następnym nagle jest, albo odwrotnie.
Ogólnie rzecz biorąc, cały film Batman Begins bazuje w dużej mierze na komiksie Millera "Batman: Year One". The Dark Knight czerpie nieco z "Zabójczego Żartu" (relacje pomiędzy Batmanem, a Jokerem), więcej jednak z "Long Halloween" - jest tam łudząco podobny klimat opanowującego miasto chaosu, koalicja Batman-Gordon-Dent, a nawet żywcem wzięte sceny, jak ta z wymienionymi wyżej bohaterami, stojącymi razem na dachu budynku.
Pojawiające się u Nolana postacie są wiernym odwzorowaniem tych z komiksów - Gordon jako idealistyczny stróż prawa, usiłujący wcielać w życie wyznawane ideały pomimo otaczającego go zepsucia, a przez to zagubiony i odnajdujący cennego sojusznika w Batmanie. U Burtona Gordon nie odgrywa żadnej roli i mogłoby go równie dobrze nie być. Natomiast u Nolana sukces Gordona i Batmana nie byłby w ogóle możliwy, gdyby nie wzajemna współpraca.
Dobrze odwzorowany jest także Alfred (choć u Burtona był to też jeden z elementów, które wypadły całkiem zgodnie z pierwowzorem), który na każdym kroku ujawnia własne życiowe doświadczenie, elementarną wiedzę w wielu dziedzinach (m.in. medycyna), a nawet podejście do samego Batmana, jego szczerość i wypowiadanie wprost tego, co myśli.
Harvey Dent z filmu Nolana również kipi od nawiązań do pierwowzoru. Jest jego skłonność do nagłych wybuchów i napadów agresji, przejawiana również po tym, jak stał się Two-facem, jest scena oszpecenia (choć w komiksie wyglądało to inaczej - Dent został oblany kwasem przez Moroniego, gdy ten był przesłuchiwany). Jest też pewien smaczek, związany z jego monetą - po pierwsze, podejmuje wszelkie decyzje na postawie tego, jaki będzie wynik rzutu, po drugie zaś... warto zwrócić uwagę na adnotację, iż jest to moneta jego ojca i że ma ona dwa orły. Ojciec Denta (w komiksie) był alkoholikiem, i po powrocie do domu z meliny zawsze rzucał monetą, mówiąc, iż jeśli wypadnie orzeł, pobije syna, zaś jeśli reszka, zostawi go w spokoju. Zawsze wypadał orzeł... ponieważ, jak Dent (w komiksie) się dowiedział, moneta jego ojca miała orła z obu stron.

Wystarczy, czy mam kontynuować wykład?

ocenił(a) film na 10
Der_SpeeDer

A masz jeszcze jakieś podobieństwa? Bo fajnie się to czyta.

ocenił(a) film na 8
Skeletor

Tja, mam nadzieję, że "fajnie się czyta" to nie jest całokształt twojego werdyktu.

Ale jeśli chcesz, znajdzie się więcej smaczków.

Weźmy na przykład Ducarda. W filmie połączono tę postać z postacią Ra's Al Ghula, co wynika zapewne z faktu, iż Nolan nie chciał pchać do historii przesadnie dużej ilości wątków. Pewien fotos, który pojawił się jeszcze przed premierą Batman Begins i przedstawia siedzącego w fotelu Ducarda/Ra's Al Ghula, jest łudząco podobny do kadru z komiksu, na którym znajduje się Ra's Al Ghul w krześle. Zgadza się sporo szczegółów, jak elegancki ubiór obu panów, sposób założenia jednej nogi na nogę czy ułożenie rąk.
Kadr z rzeczonego komiksu można zobaczyć choćby na stronie poświęconej postaci Ra's Al Ghula: http://www.batcave.stopklatka.pl/index2.php?id=postacie/ghul

W The Dark Knight żona Gordona ma na imię Barbara, co jest kolejnym odnośnikiem do komiksów i zawsze sobie powtarzam, iż mam nadzieję, że córka Gordona również ma na imię Barbara. Prawdziwa tożsamość jednego z komiksowych side-kicków Batmana, mianowicie Batgirl, to bowiem Barbara Gordon. Tak, TA Barbara Gordon, córka komisarza (która w Batman Beyond zajęła nawet stanowisko ojca jako komisarz policji w Gotham).

Rozbawiła mnie też wygłoszona ironicznie sugestia Reese'a (patrz: The Dark Knight), iż Fox buduje zapewne teraz rakietę dla Batmana. Rozbawiło mnie to, bowiem w komiksie "Batman i syn" okazuje się, że na terenie rezydencji Wayne'a istotnie znajduje się lądowisko dla rakiety (którą to rakietą Batman z Danielem szybko dostali się na Gibraltar, by tam walczyć z członkami Ligi Asasynów).

Jest też kilka innych smaczków, dotyczących postaci samego Batmana. Chodzi mi tu teraz o sposób, w jaki przesłuchuje złapanych przestępców, chcąc wydobyć od nich ważne informacje. Tak jak w komiksie, Batman w filmie Nolana nie bawi się w moralnie poprawne procedury, głośno domagając się żądanych informacji, oraz grożąc ofierze śmiercią, jeśli ta ich nie udzieli (często właśnie w formie powieszenia na dużej wysokości). U Nolana jest też odzwierciedlony specyficzny styl walki Batmana, który pojawia się nagle, atakuje znienacka, zaskakując przeciwników i zaraz znika. U Burtona, dla porównania, Batman często atakował otwarcie i nierzadko zdarzało się, że to on dał się zaskakiwać wrogom.

Wspomniałem o postaci Zsasza - jest to jeden z przestępców umieszczonych w Arkham, który w Batman Begins pełni rolę postaci epizodycznej. Czytelnikom komiksów może on jednak przywodzić na myśl jednego z mniej znanych przeciwników Batmana, Victora Zsasza. W filmie pojawia się on zbyt krótko, by wyciągnąć jakieś wnioski, niemniej jego specyficzna postawa w scenach, w których się pojawia, brak emocji, małomówność (przez cały film nie wypowiada ani jednego słowa), jego sylwetka z nożem... ba, nawet twarz grającego go aktora przypomina nieco komiksowy pierwowzór.
Po szczegóły po raz kolejny odsyłam do strony Batcave: http://www.batcave.stopklatka.pl/index2.php?id=postacie/zsasz
Fakt, iż Zsasz pojawił się ledwie w kilku scenach, był zapewne podyktowany faktem, że jest postacią mało znaną.

O tym, iż postać Stracha na Wróble, którego prawdziwe nazwisko to Jonathan Crane (a profesja - psychiatria), nie jest wymysłem Nolana, a pochodzi również z kart komiksów, wspominać chyba nie muszę?

Mam mówić dalej?

ocenił(a) film na 10
Der_SpeeDer

Wporządku przekonałeś mnie, że Nolan wzorował się na komiksach, w dużej jednak mierze są to komiksy współczesne już z XXIw. których w momencie powstawania Batmana jeszcze nie było. Poza tym pamiętaj, że z Burtonem współpracował sam Bob Kane (niestety już u schyłku swego życia) i miał on decydujący wpływ na wiele rzeczy w tym filmie.

ocenił(a) film na 10
Skeletor

A jeśli masz jeszcze jakieś przykłady powiązania Batman Begins i The Dark Knight z komiksem to podaj śmiało, chętnie poczytam bo maniakiem Batmana jestem od dziecka.

Der_SpeeDer

A ty co, człowiek z misją? Zaśmiecasz ten wątek, pouczasz innych, wybitnie chcesz robić za jebanego Miodka i Wiesława Kota jednocześnie. Jesteś takim znawcą kina, jak każdy pierwszy lepszy przydupas tutaj, który obejrzał 5 filmów Almodovara i spuszcza się nad jego dorobkiem.

Nikogo nie interesuje twoja opinia na temat pierwszego Batmana, bo każdy może odbierać ten film jak chce. Nie podoba ci się twórczość Burtona, twoje prawo, ale nie masz prawa krytykować tych, którzy mają odmienne zdanie od twojego. Batman Burtona jest specyficzny i w tym tkwi jego siła. Nie widzisz w nim głębi, ja ją natomiast widzę w każdym zakamarku jego wizji Gotham i mam szczerze gdzieś, że każdy jego film jest kręcony w podobnej konwencji. Bo akurat do Batmana, ta konwencja pasowała idealnie. Mroczny Rycerz? Tak, doskonały film, ale bez Ledgera byłby tylko kolejnym Batmanem.

Obiecałem sobie jednak, że nie będę wchodził w spory ze sztruksiakami, a niestety znów mi się nie udało. Że zakończę zatem w ten oto sposób, bo polski język jest zbyt ubogi i za mało dosadny: "get a life".

użytkownik usunięty
u_r_a_l

Jak dla mnie dwa różne style Jokerów Nicholsona i Ledgera ale równie świetne.
Z początku gdy nie powstał jeszcze ,,the dark knight''był w 100% Nicholson i Batman 1989 ale gdy powstał TDK zacząłem mieć ale to na prawde nie wielkie wątpliwości między Jokerami który jest lepszy .
Dziś wybieram oby dwóch za mistrzowskie kreacje a Batmana 1989 ustawiam jako nr. 1 mimo niedociągnięć związanych z komiksem. Oddaje on klimat i dusze sagi i póki co niech tak pozostanie.

ocenił(a) film na 8
u_r_a_l

"A ty co, człowiek z misją?"

Yo ho...

Zaangażowanie w dyskusję na dowolny temat i pisanie w tej materii wyczerpujących wypowiedzi zostaje skomentowane jako "atak człowieka z misją". Takie rzeczy tylko na Filmwebie!

Że już nie wspomnę o oskarżeniach o popisywanie się elokwencją, kiedy piszę po prostu poprawnie językowo i tak, jak zwykle piszę, o wymądrzanie się, kiedy sięgam po słowa ze słownika wyrazów obcych, co robię odruchowo i co wcale nie jest dla mnie powodem do chluby... jejq. Aż dziw, że tak często tu zaglądam i nie poprzestaję na normalnych forach.

Enemie

Od dzieciństwa jestem fanem filmów o Batmanie, do dziś oglądam je zawsze gdy są powtarzane w TV, oczywiście dwie pierwsze części są dla mnie najlepsze, zarówno pod względem gry aktorskiej jak i mrocznego klimatu, dorównać tym filmom, mogą jedynie dwie ostatnie części, które po bardzo słabych według mnie Batman Forever i Batman i Robin, ratują sagę o "człowieku nietoperzu", choć moim zdaniem nie mają już tak mrocznego klimatu jak filmy Burtona. Nigdy, na pewno nie znudzi mi się muzyka Danny'eg Elfmana z pierwszych części, do dzisiaj zachwycam się główną melodią z pierwszej części. Filmy są dla mnie absolutną klasyką i mimo upływu lat, nadal zachwycają. Pozdrawiam fanów BATMANA.

ocenił(a) film na 10
Boyar_2

O człowieku, myślę że znalazłbym z Tobą niejeden wspólny temat. Big pozdro dla Ciebie ;0

ocenił(a) film na 9
Skeletor

Boyar - flaszka - krotko i na temat. peace

ocenił(a) film na 9
PONCZO

rany! czytam wszystkie wypowiedzi i aż się przykro robi.czy naprawdę nie można podyskutować nie obrażając się nawzajem? każdy ma swoje argumenty,ale czy nie można tego przedstawić po lekkim przemyśleniu? BATMAN jak wskazuje tytuł jest to ekranizacja komiksu. dokładna czy niedokładna, ale ekranizacja! film burtona jest bardziej komiksowy niż nolana i tym go przewyższa! no i muzyka elfmana! jak batmobil demoluje fabrykę jokera to aż ciarki przechodzą! niestety takich emocji nie doznałem oglądając ostatniego batmana.

użytkownik usunięty
Enemie

Do Der Speedera.. myliłem się. Dark Knight jest bdb.

Za plucie na ten film muszę przeprosić.:/ No.. tylko krowa nie zmienia poglądów.;)

Ale Batman Burtona wciąż jest arcydziełem.:D

ocenił(a) film na 8

Nolan bardzo dużo czerpał z komiksu. W filmie batman początek, jest przynajmniej 3 motywy ściągnięte żywcem z 'Batman:Year One' autorstwa Franka MIllera (Sin City, 300).
Burton, zwyczajnie użył, jak ktoś powiedział imion postaci ich wyglądów i nie koniecznie podobnych backgroundów, tworząc mroczną historię. Nie chodzi tu tylko o światło cienie, widok miasta czy ogólna noc przez prawie cały film. Postać Bruce'a zagrana przez michaela keatona (najlepszy batman, mimo, że za niski) była dla mnie zagadką, swoim wyrazem twarzy potrafił budować napięcie.