Czy tylko ja mam takie odczucie, że główny bohater ma aż za dużo wspólnego z Miauczyńskim (zwłaszcza tego z "Nic śmiesznego")? Wrażliwy, kulturalny i zdolny człowiek ale wyalienowany, samotny, niezrozumiany, trudne relacje z kobietami?
oczywiście jak każda kopia wychodzi.... marnie.
Gdy w scenie w samolocie usłyszałam jeszcze " w ostatnich tygodniach NIE SPOTKAŁO MNIE NIC...." to już bałam się, że usłyszę "ŚMIESZNEGO".
Poza tym scenografia, kostiumy..... mierne. Musiało być baaardzo niskobudżetowo.
Jakiś zamysł w tym był, ale może moje nachalne skojarzenia z genialnym filmem Koterskiego zakłóciły mi obiektywny odbiór.
No ale da się to jakoś obejrzeć