Z tym filmem wszystko było inaczej-wszystko co do tej pory obejrzałam wywołane było opinią innych,czasami plakatem czy recenzją.A na Betty trafiłam przypadkiem słuchając kasety z muzyką przegrywaną z różnych płyt-kawałek 'C'est Le Vent,Betty" powalił mnie na kolana-a jako że jestem uparta z natury zaczęłam szukać zapowiedzi filmu z którego muzyka pochodzi i...utknęłam w ślepym zaułku.Motyw muzyczny długo rozbrzmiewał w mojej głowie,a kiedy założyłam błogosławiony internet od razu na jakimś francuskim portalu znalazłam zapowiedź-w kilka dni później w wypożyczalni/sklepie dvd facet zajrzał na FiolmWeb sprawdził pasaż i zamówił mi ten film (dlatego do FilmWebu mam taki sentyment;).Po paru dniach odebrałam i obejrzałam,raz,później drugi...To jedyny film do którego wracam z tak ogromna częstotliwością-czasami 'zapodaję' film i słucham go kiedy czytam,piszę czy chociażby sprzątam.Piękny,genialny-zastanawiam się zawsze czemu erotyczny(?) (2 sceny już pod erotyk się podpina?).Polecać nie będę-jednym się spodoba,innym nie-wiem że nikt nie przejdzie obok niego obojętnie-w pozytywnym lub negatywnym sensie.Mnie zauroczył,na tyle że filmowy plakat zagościł na każdym avatarze i portalu na jakim się udzielam (widzicie gdzieś stężenie niebieskiego-to na 99% midnight;)
oh, ja Ci tylko chciałam podziękować midnight, bowiem dzięki Tobie obejrzałam film. więcej nic nie dodam. ;) danke